Jarmarki świąteczne tu pułapki? Psycholog komentuje ceny
Jarmarki bożonarodzeniowe szokują wysokimi cenami. Mimo tego, większość z nich jest tłumnie oblegana. Dlaczego tak się dzieje? Zdaniem psychologa odpowiadają za to trzy powody.
16.12.2024 08:03
Średni lizak za 40 zł. Za jego duży odpowiednik - 139 zł. Grzane wino kosztuje 20 zł, a bombardino, czyli gorący likier jajeczny - 25 zł. Kaszanka kosztuje 100 zł/kg, golonka - 189 zł/kg, a szaszłyk wieprzowy - aż 199 zł. Za pajdę chleba ze smalcem przyjdzie klientom zapłacić 35 zł. Pudełko churrosów kosztuje 50 zł. To przykładowe ceny z jarmarku świątecznego w Poznaniu, który, jak pisaliśmy w WP Finanse, jest prawdopodobnie jednym z najdroższych jarmarków w kraju.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co jednak składania klientów do ponoszenia takich wydatków? W rozmowie z Gazetą Wyborczą" psycholog SWPS Andrzej Tucholski mówi o trzech powodach. Pierwszy to poczucie wyjątkowości wydarzenia. Odwiedzający mają poczucie, że tego typu wydarzenia odbywają się raz w roku. Są więc skłoni wydać więcej pieniędzy, niż na zakupy dokonywane na co dzień.
Drugim powodem jest to, że w świątecznym szale zakupowym Polacy po prostu tracą czujność. Zdarza się, że konsumenci kupują prezenty, wręczają je obdarowanej osobie jeszcze przed Wigilią, a następnie sięgają do portfela po raz drugi, by dokupić podarek pod choinkę.
Trzecim, paradoksalnie, okazuje się brak konkurencji na jarmarkach. - Na wszystkich stoiskach na jarmarku ceny są właściwie takie same, więc czy wydamy pieniądze tu czy tam, nie ma to dla nas znaczenia - wyjaśnia "Gazecie Wyborczej" psycholog.
CNN zachwycone polskim jarmarkiem
Klientów do odwiedzin zachęca także z pewnością klimat tego typu wydarzeń. CNN wśród 11 najładniejszych jarmarków wymienił niedawno Wrocław. Zdaniem autora "w okresie Bożego Narodzenia urok miasta wchodzi na zupełnie inny poziom".
Joe Minihane zauroczony jest gotyckim charakterem miasta, w którym - jego zdaniem - "każdy może poczuć tę szczególną atmosferę, pojawiającą się tylko o tej porze roku".