Jednoosobowe tango
Związki zawodowe muszą wykazać, że poprawa warunków pracy w bankach oznacza rzadsze dochodzenie roszczeń przez ich klientów w sądach.
01.07.2014 | aktual.: 01.07.2015 11:23
Niedługo liczba członków Międzynarodowego Kongresu Związków Zawodowych (ITUC – International Trade Union Confederation) przekroczy 200 milionów, z czego na sektor finansowy przypadnie 5 milionów. Takie liczby mogą mówić o sile. Pod koniec maja zakończył się kongres ITUC w Berlinie, na którym były reprezentowane polskie związki, tyle że główny przekaz, który płynął z Berlina, mówił, że kryzys dla pracowników bynajmniej się nie skończył. Dzisiaj globalna gospodarka nie jest bardziej bezpieczna niż siedem lat temu. Mamy do czynienia nadal z kryzysem zatrudnienia i postępującego rozwarstwienia, które zaczęło negatywnie oddziaływać na państwa i zbiorowości. Ludzie czują się opuszczeni przez własne rządy, które nie potrafi ą ustabilizować gospodarki ani stworzyć programów sanacji. Globalne badania ITUC wykazały, że dla połowy populacji dochody spadły poniżej kosztów utrzymania, 60 proc. ludzi nie jest w stanie oszczędzać.
Sytuacja pracowników sektora bankowego również się pogarsza. Szef 7-milionowego UNI Europa Oliver Roething, główny gość konferencji NSZZ „Solidarność” o stresogenności pracy, wymienia nam, co na nią pływa: zagrożenie utratą pracy, niewystarczający dostęp do zmiany kwalifikacji, niesprecyzowane godziny pracy w umowach o pracę, brak dialogu społecznego na szczeblu krajowym (chociaż istnieje na europejskim). – Zna pan ten dowcip? – pyta Roething – Godziny pracy od 9 do 17 oznaczają dla bankowców pracę do 5 nad ranem. Żeby zmienić tę sytuację, musimy mieć silne związki – mówi.
Przeciwnicy tych poglądów wskazują na szereg regulacji w sektorze bankowym, które zaczęły być wdrażane zarówno przez państwa, jak i instytucje międzynarodowe. – W dzisiejszych czasach rolę związków zawodowych przejmują departamenty HR – mówi Jan F. Staniłko z Warszawskiego Instytutu Studiów Ekonomicznych.
Tego typu wypowiedź budzi irytację związkowców, którzy brali udział w wydarzeniu o skali daleko mniejszej, ale istotnej dla polskiego sektora bankowego. Związkowcy z banków, reprezentujący około jedną trzecią z 20 tys. pracowników należących do związków, wybierali władze sekcji krajowej bankowców NSZZ „Solidarność”.
Niemal jednocześnie przebiegały wybory w Federacji Związków Zawodowych i OPZZ. – Według 55 proc. pracowników związki zawodowe są nieskuteczne, odmiennego zdania jest jedna czwarta zatrudnionych – mówi dr Paweł Matuszewski – Nasze wnioski nie są optymistyczne – przyznaje nowo wybrany szef sekcji, Mieczysław Bielawski z ING Banku Śląskiego.
– Mimo że do związków należy ok. 11 proc. pracowników, ich pozycja pogarsza się z roku na rok. Im większej poddani są presji, tym gorzej na tym wychodzą klienci – podkreśla. – To, co robią pracodawcy, zbliża nas do XIX-wiecznego modelu zarządzania – wtóruje mu prof. Jan Wojtyła z Centrum Badawczego Społecznego Dialogu Pracy.
Tajemniczy klienci, tajemnicze transakcje
Do prasy coraz częściej trafiają informacje o klientach, którzy w różny sposób zostali przez pracowników bankowych narażeni na straty finansowe. Pracownicy klientom proponują umowy przewidujące np. opłatę likwidacyjną o niedozwolonym charakterze, która rażąco narusza ich prawa i obowiązki.Dotyczy to segmentu produktów typu bancassurance, jak i do pewnego stopnia umów kredytowych nominowanych we frankach szwajcarskich. Misselling kwitnie. Jak mówi szef sekcji finansów NSZZ „Solidarność” Mieczysław Bielawski, banki utraciły pozycję instytucji zaufania publicznego i stały się czymś w rodzaju marketów, w których trzeba bardzo uważnie studiować rachunki. Doradca finansowy to pracownik, który zajmuje się naszymi finansami „aż do ostatniej złotówki”. Związkowcy cały czas podkreślają, że należy pamiętać o stresie, w jakim pracują sprzedawcy „na dole”. Mechanizm wygląda tak: wyobraźmy sobie oddziały dwóch banków i jeszcze jeden bank spółdzielczy w miejscowości liczącej 2 tys. osób dorosłych. Wszyscy oni mają już trzy
rachunki otworzone w bankach, a pracownicy każdego banku dostają plan, by w najbliższym półroczu otworzyć jeszcze 200. Konkurencja jest straszliwa i absurdalna zarazem. Sprzedawane są trzy razy jednej osobie ubezpieczenia, chociaż wiadomo, że może ona skorzystać tylko z jednego. Wykonanie planu bywa sprawdzane przez średni management nawet kilka razy dziennie. Pracownicy domów maklerskich sami kupują produkty, w nadziei, że niedługo je odsprzedadzą.
Niekiedy związkowcy skarżą się na praktyki, na które być może nie powinni się skarżyć. Zmorą sprzedawców jest „tajemniczy klient” wysyłany przez własny bądź konkurencyjny bank, by sprawdzić poziom ich usług. Sprzedawcy skarżą się, że są wbrew prawu rejestrowani i nagrywani. Metoda z tajemniczym klientem jest o tyle nieskuteczna, że dobry sprzedawca potrafi go rozpoznać w mgnieniu oka i odpowiednio się do niego dostosować.
W pogoni za wyśrubowanymi celami sprzedażowymi banki zwalniają starszych pracowników i próbują ich zastąpić nowymi. – Jakie mamy możliwości obrony? – zastanawia się Bielawski. – Dzisiaj niezbyt duże – odpowiada. Przedstawiamy opinie prawne wykazujące, że dane umowy nie są umowami rezultatu, ale starannego działania. Sporo spraw zaczyna się w sądzie i kończy się ugodami, w wyniku których i tak pracownicy odchodzą – dodaje.
W efekcie fora pracownicze zapełniają się wściekłymi uwagami na temat funkcjonowania banków. Na ogół są filtrowane i niewpuszczane do sieci bankowych, ale jeden ze specjalistów IT security jednego z większych banków w Polsce uważa, że to wyjątkowo kiepski pomysł. Zlikwidował filtry i każdy na bieżąco mógł przeczytać opinie pracowników. – Chodziło mi o menedżerów – mówi. – Niech wiedzą, co się o nich mówi. Chowanie głowy w piasek nie ma sensu. Każdy bank składa się z pałacu i terenu, rozproszonego po całym kraju, i chodzi o to, by pałac nie był odcięty od informacji – tłumaczy.
Specjalista zdaje sobie sprawę, że nie wszystkie wątki na forach są autentyczne, ale tego typu otwartość wydaje mu się opłacalna. Krótka analiza forum założonego przez pracowników Raifeissen Banku nie odpowiada natychmiast na pytanie o jego przydatność dla menedżerów: Czy bank będzie dokładnie prześwietlał moje CV? – pyta adept pracy w banku. I dostaje odpowiedź: A po co? […] Jak zaczniesz tam pracować, to sam się zwolnisz po 3 miesiącach. Ktoś dodaje: Jak nie wcześniej, znam rekordzistów, którzy rezygnują po 3 dniach pracy, i nie bez powodu.
Kogo stać na układ
Prawdopodobnie polskiego sektora bankowego nie stać dzisiaj na układ zbiorowy dla całej branży, który dla związków byłby ogromnym sukcesem i z pewnego punktu widzenia ucywilizowałby sektor bankowy. Przeszkodą formalną, o której już pisaliśmy, był brak organizacji pracodawców. O tej luce instytucjonalnej wszyscy wypowiadają się raczej z niechęcią. Dyrektor Departamentu Dialogu i Partnerstwa Społecznego z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej Marek Waleśkiewicz podkreśla, że zgodnie z art. 1 ust. 1 ustawy z dnia 23 maja 1991 r. o organizacjach pracodawców pracodawcy mają prawo tworzyć, bez uzyskania uprzedniego zezwolenia, związki według swego uznania, jak też przystępować do tych organizacji, z zastrzeżeniem stosowania się do ich statutów, gdzie pracodawcą w rozumieniu ustawy jest podmiot, o którym mowa w art. 3 Kodeksu pracy.
Mogą, ale tego nie robią. Dyrektor Zespołu Public Relations Związku Banków Polskich dr Przemysław Barbrich mówi, że jego organizacja nie jest organizacją pracodawców. – Jest to dobrowolna organizacja działająca na podstawie ustawy o samorządzie gospodarczym i opcja, by stać się również organizacją pracodawców, nie była i nie jest brana pod uwagę.
Resort pracy wskazuje jednak, że Konfederacja Lewiatan jest organizacją pracodawców w rozumieniu ustawy o organizacjach pracodawców. Skupia ona w organizacjach branżowych i regionalnych 3900 firm. Firma może zostać członkiem Konfederacji poprzez wstąpienie do związku pracodawców należącego do Konfederacji. I tu znowu pojawia się kwadratura koła, bo co, gdy takiego związku w Konfederacji nie ma? W ten sposób związkowcy odbili się od ściany. Ku niemałemu zdziwieniu związkowców w Lewiatanie odkryliśmy organizację pod nazwą: Polski Związek Pracodawców Prywatnych Banków i Instytucji Finansowych. Strona tej organizacji nie zawsze działa, ale fakt jej istnienia jest niezaprzeczalny. Ponadto na podstawie art. 241 Kodeksu pracy ponadzakładowy układ zbiorowy może zostać zawarty z poszczególnymi pracodawcami. Opcja wątpliwa, dzisiaj nierealna. Ale warto pamiętać, że i związkowcy nie próbowali z niej korzystać. Efekt wizerunkowy byłby dla związków niewątpliwie korzystny.
W sukurs pracownikom
Związki zawodowe sięgnęły po badania opinii. Według badań opublikowanych rok temu w ramach projektu unijnego NSZZ „Solidarność” i Instytutu Medycyny Pracy branża bankowa jest najbardziej stresogenna ze wszystkich w kraju, ustępuje nieznacznie metalowej, gdzie występuje ryzyko utraty życia (mniej stresujące są przykładowo komunikacja, branża chemiczna i energetyka). Warto zwrócić uwagę, że najbardziej stresujący jest system oceny pracowników i długotrwała koncentracja uwagi.
Dostępne są wyniki badań przeprowadzonych przez dr. Mateusza Warchałę, specjalistę w zakresie dyskryminacji i mobbingu w organizacjach. Utworzono specjalną stronę internetową, logować przy pomocy wysyłanego tokenu i w ten sposób brać udział w ankiecie. Co interesujące, pracownicy chwalą swoje firmy za możliwość szkolenia i rozwoju zawodowego. Jednak wskaźniki zadowolenia z pracy są fatalne. Prawie 90 proc. chciałoby opuścić swojego pracodawcę jak najszybciej.
Na pytania odpowiedziało ponad 1000 pracowników w branży. Można mieć wątpliwości co do reprezentatywności badań (być może bardziej zadowoleni z pracy nie logowali się na stronie), ale wynik robi wrażenie.
– 25 lat po odzyskaniu wolności powszechna jest krytyka zachowania korporacji ponadnarodowych. Wbrew oczekiwaniom ich napływ nie przyniósł ze sobą zachodnich standardów dialogu społecznego. Narodowy wskaźnik stresu związany z wykonywaną pracą wynosi w Polsce 2,22 i plasuje nas na haniebnym, ostatnim miejscu na świecie – mówi dr Agnieszka Lenartowicz-Łysik.
W sektorze bankowym, wg dr. Mateusza Warchały, 83 proc. Pracowników odczuwa w związku z wykonywaną pracą niepokojące dolegliwości psychiczne lub somatyczne, 77 proc. w związku z wykonywaną pracą musiało skorzystać z porady specjalisty.
Związkowcy nie doczekali się odpowiedzi na swój list skierowany do Komisji Nadzoru Finansowego. Jego logika była dość karkołomna, choć niepozbawiona atrakcyjności, o czym pisaliśmy miesiąc temu. W ocenie „Solidarności” sytuacja na rynku bankowym dojrzała do tego, aby „zakresem interwencji KNF objąć temat niestosowania przez banki zapisów rekomendacji H dotyczącej systemu kontroli wewnętrznej w bankach w zakresie stosowanych nieetycznych polityk biznesowych”. Według przywołanej rekomendacji kontrola wewnętrzna ma zapobiegać i eliminować praktyki i polityki, które stanowią niewłaściwe działania. Jeżeli przykłady takich polityk i praktyk obserwujemy ostatnio na rynku, to jest to niewątpliwy sygnał, że KNF powinna przystąpić do audytu i określić realne zagrożenia wynikające z niestosowania się do zaleceń rekomendacji H. KNF jednak milczy.
Paweł Badzio