Jest źle. Już nawet oni szukają pracy

Jest źle. Już nawet oni szukają pracy
Źródło zdjęć: © © Andrzej Wilusz - Fotolia.com

16.09.2013 09:04, aktual.: 16.09.2013 09:47

Wśród osób bez pracy są obecnie ekonomiści i pedagodzy. Zdarzają się też politycy, lekarze i księża. Listy bezrobotnych są bardzo ciekawe pod kątem zawodów.

Wśród osób bez pracy są obecnie ekonomiści i pedagodzy. Zdarzają się też politycy, lekarze i księża. Listy bezrobotnych są bardzo ciekawe pod kątem zawodów.

Numerem jeden wśród bezrobotnych są sprzedawcy (to jedna z najbardziej licznych branż). Wśród osób z zawodami „nierobotniczymi”, pracy nie mają nawet ekonomiści z wyższym wykształceniem (16 tys. bezrobotnych). Wielu jest też m.in. specjalistów od marketingu, socjologów i filologów. W pośredniakach rejestrują się także dziennikarze, politycy, zakonnicy i duchowni.

- Nasze listy bezrobotnych są faktycznie dość interesujące. Znajdują się na nich m.in.: ekonomista i asystent ekonomiczny, politolog, pedagog, zawody związane z rolnictwem i z żywieniem (np. technicy technologii żywności, kucharze, cukiernicy), związane z branżą budowlaną (murarze, stolarze budowlani, kopacze, betoniarze), profesje związane z turystyką (np. organizatorzy agrobiznesu, specjaliści do spraw organizacji usług gastronomicznych, hotelarskich i turystycznych), a także mechanicy samochodowi – wylicza Agata Krukowska z Urzędu Pracy w Tarnowie.

Jak podawał niedawno „Dziennik Gazeta Prawna”, poprzez urząd pracy zatrudnienia szukało 3 byłych ministrów, a także 724 lekarzy (średnio po dwóch na każdy powiat). Na listach bezrobotnych zarejestrowanych było też 7 sędziów, 13 adwokatów, 7 komorników. Pracy szukało 467 byłych prezesów, 1 486 dyrektorów i 7 385 kierowników. Aż 3 647 politologów rywalizowało w ubiegłym roku o sześć ofert pracy. Podobnie trudną sytuację mają socjolodzy, geografowie, technicy żywienia oraz specjaliści od integracji europejskiej. Z kolei na zatrudnienie mogą liczyć urzędnicy podatkowi i specjaliści zajmujący się opieką nad osobami starszymi.

Są oferty, nie ma chętnych

O zawodach bez przyszłości najwięcej wiedzą doradcy z urzędów pracy, którzy w statystykach widzą w każdym miesiącu, jakie profesje z roku na rok tracą na znaczeniu.

- Analizując zawody, na które występuje na mazowieckim rynku pracy największe zapotrzebowanie, wskaźnik intensywności deficytu był maksymalny dla 55 zawodów, co znaczy że pracodawcy zgłosili do urzędów pracy oferty dla bezrobotnych w tych właśnie zawodach, natomiast nie zarejestrowano w nich bezrobotnych. Jednak liczba ofert pracy dotycząca tych zawodów była niewielka – tłumaczy Wiesława Lipińska, kierownik Zespołu ds. Promocji Urzędu z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Warszawie.

Tak zwane zawody deficytowe ( są oferty, a nie ma chętnych) to m.in.:

• Zbieracz owoców, ziół i innych roślin,
• Negocjator biznesowy,
• Monter obrabiarek,
• Pomocnik szklarniowy,
• Taksówkarz,
• Monter ociepleń budynków,
Spawacz metodą TIG,
• Pomocnik biblioteczny.

Na czołowych miejscach w rankingu zawodów nadwyżkowych (nie wpłynęła żadna oferta pracy, natomiast zarejestrowano bezrobotnych) znajdują się m.in.:

• Technik żywienia,
• Technik rolnik,
• Plastyk,
• Inżynier rolnictwa,
• Maszynista maszyn offsetowych,
• Operator urządzeń przetwórstwa owocowo-warzywnego,
• Specjalista do spraw badań społeczno-ekonomicznych,
• Rolnik upraw polowych,
• Nauczyciel historii.

Top 10, czyli jaki zawód opłaci się w przyszłości:

  1. E-commerce Manager,
  2. Specjalista ds. e-marketingu,
  3. Programista,
  4. Specjalista ds. zakupów z doświadczeniem międzynarodowym,
  5. Konsultant SAP,
  6. Logistyk,
  7. Specjalista ds. wynagrodzeń,
  8. Prawnik,
  9. Specjalista ds. ubezpieczeń,
  10. Lingwista.

Według danych resortu pracy, w urzędach w końcu sierpnia zarejestrowanych było 2 mln 85 tys. osób bezrobotnych. W ciągu miesiąca ich liczba spadła o 8,4 tys.

- W lipcu 2013 r. w porównaniu do czerwca br. też odnotowano spadek liczby bezrobotnych i stopy bezrobocia, natomiast w stosunku do lipca ub. roku zaobserwowano wzrost zarówno liczby bezrobotnych jak i stopy bezrobocia. Większa niż przed miesiącem i przed rokiem, była liczba bezrobotnych nowo zarejestrowanych. Również więcej osób niż w czerwcu br. i przed rokiem wyrejestrowano z urzędów pracy – wyjaśnia Renata Strużyńska, główna specjalistka w Departamencie Badań Demograficznych i Rynku Pracy.

Trzeba pamiętać, że liczba zarejestrowanych bezrobotnych tylko fragmentarycznie oddaje rzeczywisty stan bezrobocia w kraju. Poważny problem stanowi tzw. szara strefa. Przykładowo: na Warmii i Mazurach realne bezrobocie jest niższe aż o połowę. Rejestracja w urzędzie pracy przynosi korzyści w postaci ubezpieczenia zdrowotnego oraz możliwości podejmowania darmowych szkoleń dla bezrobotnych. Niekoniecznie nacelowane jest to na zdobycie stałej pracy na etacie.

Kim jest polski bezrobotny?

Jakie jest nasze pierwsze odczucie na myśl o osobie bezrobotnej? Generalnie taka osoba kojarzy nam się dość negatywnie, jako osoba leniwa, słabo wykształcona, bądź w ogóle, niezaradna, nie mająca pomysłów, która na dodatek nie potrafi przystosować się do aktualnej sytuacji na rynku pracy. Czy tak jest faktycznie?

Jak wynika z Badania Aktywności Ekonomicznej BAEL przeprowadzonego przez GUS, płeć w niewielkim stopniu determinuje bycie bezrobotnym. Co prawda procentowo częściej bez pracy pozostają mężczyźni (więcej o 3 proc.), należy jednak pamiętać o bezrobotnych kobietach "pracujących" na etacie w domu.

Grupę tzw. „fałszywych bezrobotnych” zasilają osoby pracujące na czarno i mające tego świadomość, osoby które pracują określony czas legalnie, po czym znów rejestrują się w urzędzie celem pobierania zasiłku, a także młode osoby, bez doświadczenia, które chętnie podejmą pracę, lecz nie ma dla nich żadnych ofert na rynku.

Polski bezrobotny to najczęściej osoba młoda, w wieku 20-24 lata (22,62 proc.). Brak zatrudnienia najrzadziej dotyka 30-latków z pierwszej połowy dekady (11,87 proc.) i rośnie o kilka procent w chwili osiągnięcia wieku około emerytalnego - 45-54 lata (19,76 proc.). W badaniu GUS większość bezrobotnych zamieszkuje miasta (63,53 proc.).

Lepsze bezrobocie za zachodnią granicą

Wielu z nas zna z historyjki, że znajomy znajomego we Francji jako bezrobotny zarobił tyle, że w Polsce nawet palcem nie kiwnie w kierunku znalezienia pracy. I faktycznie trudno nie przyznać racji, gdyż przykładowo we Francji zasiłek dla bezrobotnego nie może być niższy niż 3 tys. zł. Tymczasem w Polsce w okresie pierwszych trzech miesięcy posiadania zasiłku jego kwota wynosi 793,20 zł miesięczne. W następnych miesiącach, w których posiadamy prawo do pobierania zasiłku dla bezrobotnych kwota spada do 623,60 zł. Do 5 lat stażu pracy przysługuje zasiłek w wysokości 80 proc. kwoty podstawowej czyli 635,36 przez pierwsze trzy miesiące, a następnie 498,88 złotych. Od 5 do 20 lat stażu zasiłek wypłacany jest w 100 proc. Po przekroczeniu 20 lat stażu pracy dostaniemy 120 proc. zasiłku dla bezrobotnych czyli 953,04, później - 748,32 zł. Żeby otrzymać taki zasiłek, trzeba przepracować legalnie co najmniej 12 miesięcy w danym kraju UE. Przez okres co najmniej 4 tygodni należy być do dyspozycji urzędu pracy. Jeżeli w
tym czasie nie znajdzie się dla nas praca, to otrzymujemy prawo do zasiłku.

W Irlandii, gdzie zasiłek dla osoby bezrobotnej przyznawany jest nawet do 65 tygodni, jego wysokość to ok. 3 tys. zł. Bajkowo zapowiada się również bezrobocie w Niemczech. Tam zasiłek wynosi do 60 proc. dochodów osiąganych przed wystąpieniem bezrobocia. Do tego dochodzą dodatki na dzieci. W sumie bezrobotny w Niemczech może liczyć na ponad 2 tysiące euro.

Agnieszka Tarnowska /ag/WP.PL

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (784)
Zobacz także