Jysk otwiera się w Rosji. Chcą wyprzedać cały towar i wycofać się z rynku
Miesiąc temu Jysk zawiesiła działalność w Rosji. Teraz sieć z Danii poinformowała, że wycofuje się z tamtejszego rynku i wyprzedaje cały towar.
Sieć Jysk podjęła decyzję o otwarciu wszystkich swoich sklepów w Rosji. Powód? Chcą wyprzedać cały towar i ostatecznie zamknąć działalność w tym kraju.
Prezes Jysk Jan Bøgh powiedział portalowi "The Copenhagen Post", że mimo iż sieć była zadowolona z działalności w Rosji to, "biorąc pod uwagę obecną sytuację, dalsze funkcjonowanie na tym rynku nie jest możliwe".
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo.
Ile zaoszczędzisz w 2025 roku? Sonda o trendzie No Buy
Inne sieci, nawet te które mimo wojny chciały kontynuować handel w Rosji, także wycofują się z tamtego rynku. Decathlon ogłosił we wtorek, że zawiesza działalności z powodu problemów z dostawami. Francuska sieć sklepów mierzyła się w ostatnim czasie z ogromną krytyką.
W komunikacie podano, że "warunki dostaw nie są już spełniane, aby kontynuować działalność w Rosji w związku z respektowaniem sankcji międzynarodowych".
Decathlon precyzuje, że będzie nadal wspierać "2500 rosyjskich członków zespołu, z których niektórzy są zaangażowani w działalność firmy od 2006 roku".
Marka Decathlon należy do Grupy Mulliez Family Association, właściciela sieci Auchan i Leroy Merlin, które nadal utrzymują swoją działalność w Rosji, mimo apeli ukraińskiego rządu do ich bojkotu i natychmiastowego opuszczenia Rosji.
Francuzi do tej pory nie reagowali na krytykę, jaka na nich spada w zachodnim świecie. "Najwyraźniej utrata miejsc pracy w Rosji jest ważniejsza od utraty życia na Ukrainie" - napisał szef ukraińskiej dyplomacji i wezwał do bojkotu firm należących do rodziny Mulliez (Auchan, Alcampo, Leroy Merlin, Decathlon - wszystkie pozostały w Rosji po rozpoczęciu inwazji).
Francja jest niespójna w decyzjach dotyczących Rosji i wojny w Ukrainie. Z jednej strony kraj ten jest pierwszym do nakładania sankcji na Rosję, z drugiej Emmanuel Macron zachęca firmy z tego kraju do pozostania na rynku rosyjskim.
- Francuskie firmy sporo zainwestowały w infrastrukturę, której nie da się z Rosji wywieźć, bo ta wprowadziła ograniczenia, jeżeli chodzi o wyprowadzanie kapitału za granicę. Można powiedzieć, że dziesiątki miliardów euro, które koncerny zainwestowały na tym rynku, stały się niejako zakładnikami Putina – tłumaczył Łukasz Maślanka analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.