Kalata: z kraju wyjechało 600 tys., a nie 2 mln Polaków

Spada liczba bezrobotnych w Polsce. Mamy teraz 16% bezrobocie. To są dane oficjalne GUS, trudno powiedzieć, jak jest w rzeczywistości. Takie badania będziemy prowadzić w 2007 roku. Zasadniczą przyczyną spadku bezrobocia jest tworzenie nowych miejsc pracy, choć jest to również wynik emigracji zarobkowej. Pojawiły się doniesienia medialne, że wyjechało dwa miliony osób, ale to nie prawda. Z naszych danych wynika, że jest to ok. 600 tys. Polaków – powiedziała Minister Pracy i Polityki Społecznej Anna Kalata w audycji "Sygnały Dnia".

26.07.2006 | aktual.: 27.07.2007 07:48

Sygnały Dnia: Ile w naszym kraju osób w lipcu tego roku pozostaje bez pracy?

Anna Kalata: Liczba spada, w lipcu, na początek lipca 2 miliony 487 tysięcy osób, czyli 16%.

I to są dane oficjalne.

- Tak, dane oficjalne, wczoraj GUS ogłosił.

A tak nieoficjalnie?

- Tak nieoficjalnie trudno powiedzieć. Badania będziemy prowadzić w 2007 roku. W tej chwili prowadzimy nabór ofert odnośnie zbadania szarej strefy, czyli również tych osób, które są na bezrobociu, są zarejestrowane, a gdzieś pracują.

Podobno od maja spadek bezrobocia o prawie 100 tysięcy osób. Co było tego przyczyną?

- Przyczyn na pewno jest wiele. Zasadniczą przyczyną jest to, że tworzymy nowe miejsca pracy, w Polsce w końcu tworzymy nowe miejsca pracy. W 2001 roku na jedną osobę poszukującą pracy przypadało 65 ofert. W tej chwili to już jest tylko 16. Tak że w stosunku do 2005 roku o 30% wzrosła liczba nowych miejsc pracy, liczba ofert pracy w urzędach pracy.

A co z tymi, którzy wyjechali za granicę?

- To na pewno też jest powód...

Czy w ogóle, pani minister, znamy dokładną, w miarę dokładną liczbę osób, które wyjechały za granicę i pracują, nie wiem, w Anglii, w Irlandii, w innych krajach Unii Europejskiej?

- Oczywiście. I tu chciałam zdementować pewne doniesienia medialne, bo pojawiają się liczby 2 miliony osób. To nie jest prawda. Prowadzimy monitoring, może on nie jest doskonały, dlatego że nie mamy wszystkich informacji, ponieważ mamy swobodny przepływ osób i nie jesteśmy w stanie wszystkiego bardzo dokładnie monitorować, ale z naszych danych wynika, że jest to około 600 tysięcy osób, dlatego 2 miliony jest bardzo przesadzone. Mamy również przekonanie wypracowane też dzięki mediom, że nie mamy budowlańców, nie mamy informatyków, za chwilę wyjadą nam lekarze, pielęgniarki. To nie jest tak. W urzędach pracy mamy zarejestrowanych 4,5 tysiąca bezrobotnych informatyków, 100 tysięcy budowlańców. Mówię ogólnie, bo to są i hydraulicy, i tynkarze, i zbrojarze, cieśle...

Osób związanych z budownictwem.

- Oczywiście, osób związanych z budownictwem. A jeżeli chodzi o lekarzy, to tutaj mamy wydane około 4700 zezwoleń, a wyjechało nie więcej jak 1000. Jeżeli chodzi o pielęgniarki, wydanych zezwoleń jest 1,6%. Więc nie przesadzajmy, że za chwilę w Polsce nie będzie pielęgniarek.

No tak, ale z jednej strony powiada pani minister, że oferty pracy są, ale z drugiej strony doskonale pani wie, że choćby ostatnio, kiedy był sezon truskawkowy, rolnicy, plantatorzy poszukiwali ludzi, którzy truskawki będą zbierać i nie potrafili znaleźć. Właściciele tak zwanej małej gastronomii, czy to na Wybrzeżu, czy w górach w miejscach turystycznych szukają na gwałt pracowników i znaleźć ich nie potrafią, bo ci ludzie jeśli są, to są za granicą i tam pracują za większe pieniądze.

- Tu słusznie pan podkreślił – za większe pieniądze. W Polsce nie wszystkich pracodawców stać na to, żeby płacić większe pieniądze. Wymienił pan rolników. Zdecydowanie tak. Jeżeli rolnik brał 2,50 zł za łubiankę truskawek, nie mógł płacić więcej jak 1-1,20 zł za zebranie. I to są faktycznie niewielkie pieniądze. Polakom nie opłaca się pracować (jest to ciężka praca) w rolnictwie, dlatego też moje Ministerstwo podjęło działania dla wprowadzenia rozwiązań umożliwiającym tym państwom z krajów ościennych pracę w rolnictwie, dlatego że zwrócili się do nas plantatorzy, rolnicy, ponieważ płody nie mogą pozostać na polu.

pieniądzebezrobocieanna kalata
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)