Komornik się pomylił. Człowiek zmarł
Jak donosi "Super Express" komornik ściągnął z konta Czesława Kacprzaka 50 tys. zł. Problem w tym, że zamiast z prawdziwego dłużnika pieniądze zabrał kompletnie niewinnemu emerytowi o tym samym imieniu i nazwisku. Niedługo później człowiek umarł.
08.02.2013 | aktual.: 08.02.2013 08:52
Jak donosi "Super Express", komornik ściągnął z konta Czesława Kacprzaka 50 tys. zł. Problem w tym, że zamiast z prawdziwego dłużnika pieniądze zabrał kompletnie niewinnemu emerytowi o tym samym imieniu i nazwisku. Niedługo później człowiek zmarł.
To kolejna tego typu sprawa. Komornicy nagminnie ściągają pieniądze z kont osób, które mają podobne dane personalne co dłużnicy. Głośna była sprawa Danuty Bińkowskiej z Sochaczewa, której komornik zajął oszczędności życia, tylko dlatego że miała to samo imię i nazwisko, co inna dłużniczka. Komornik za pomyłkę przeprosił, ale pieniędzy nie oddał. Sąd natomiast sprawą nie chce się zająć, bo chodzi o "marne" 30 tys. zł.
Dopiero nagłośnienie sprawy przez media sprawiło, że pomyłką zainteresował się wymiar sprawiedliwości. Więcej o tej sprawie można znaleźć tutaj.
Jak pisze dzisiejszy "SE", tego typu pomyłek jest dużo więcej. Według gazety łodzianin Czesław Kacprzak w banku dowiedział, się że z jego konta komornik ściągnął oszczędności życia - 50 tys. zł. Komornik sprawy nie chciał wyjaśnić, skierował go tylko do spółdzielni mleczarskiej z Grajewa, ale tam także nie chciano go poinformować, na jakiej podstawie zabrano mu pieniądze.
Zdaniem rodziny cytowanej przez "SE" sprawa zajęcia pieniędzy przyczyniła się do pogorszenia stanu zdrowia chorego na raka emeryta, a w konsekwencji do jego śmierci. Sprawę dopiero później wyjaśniła córka rzekomego dłużnika. Okazało się, że komornik pomylił osoby. Ściągnął pieniądze, ale nie od tego Czesława Kacprzaka, który był faktycznym dłużnikiem.
Do błędu doszło, bo spółdzielnia mleczarska wskazała złą osobę, a komornik nie zweryfikował danych. Teraz tłumaczy, że w tytułach wykonawczych dostał tylko imię i nazwisko dłużnika, bez adresu i numeru PESEL. Pieniądze ściągnąć mogą więc od każdego, kto ma takie same dane personalne, chociaż nie ma nic wspólnego z długiem.
Wirtualna Polska/"Super Express"