Kawa, czy herbata? Zastanów się dwa razy, zanim zamówisz je w samolocie
Ciężko jest się obyć bez gorącej kawy, czy herbaty (wedle uznania) po długiej podróży samolotem. Gdy budzisz się o świcie po wielogodzinnym locie i niebawem czeka cię wysiadka, gorący, pobudzający napój to pierwsza rzecz, która przychodzi na myśl. Członkowie personelu pokładowego radzą, by zastanowić się nad tym wyborem.
Stacja NBC 5 sprawdziła, co tak naprawdę pijemy, będąc "w niebie". Okazuje się, że podczas lotu pasażerowie dostają kawę i herbatę z wody pochodzącej z kranu, a nie z butelki. Według badań EPA ze 158 sprawdzonych samolotów, 13 proc. zawierało różne bakterie z grupy coli. Dwa z samolotów okazały się mieć niebezpieczne Escherichia coli (E.coli), które prowadzą do poważnych zatruć pokarmowych i infekcji, jak zapalenie opon mózgowych – połowa przypadków kończy się śmiercią.
Jak donosi Business Insider, dodatkowe badanie EPA wykazało, że co ósmy samolot nie spełnia standardów agencji w zakresie bezpieczeństwa wód.
Woda na pokładzie jest sprawdzana według zaleceń Agencji Ochrony Środowiska w celu zapewnienia bezpieczeństwa. Te rozporządzenia mówią, jak testować wodę i jak czyścić zbiorniki, jednak nie są one wystarczająco egzekwowane. Bakterie prawdopodobnie dostają się do wód podczas tranzytów. Zgodnie z badaniami z 2015 r., w pojazdach transportujących zaopatrzenie pojawia się więcej mikroorganizmów, niż w pierwotnym źródle wody. Z ciężarówki przenoszą się do samolotu.
Dr Cedric Spak, specjalista ds. chorób zakaźnych w Centrum Medycznym Uniwersytetu Baylor, powiedział NBC, że osoby z osłabionym układem odpornościowym powinny unikać picia herbaty i kawy na pokładzie samolotu i wybierać wodę w butelce. Dodał również, że osoby z niemowlętami i małymi dziećmi powinny się dwa razy zastanowić, zanim napełnią butelkę czy kubeczek dziecka kranówką z samolotu.