Każdego Polaka czeka spory wydatek. Bo urzędnicy chcą dla nas dobrze

Prywatni nadawcy protestują i wskazują na absurdy programu cyfryzacji radia w Polsce. Tymczasem Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji (wraz publicznym radiem) forsuje zmiany w nadawaniu – za które zapłacą wszyscy, którzy będą chcieli słuchać radia. Bo do odbiory radia cyfrowego potrzeba całkiem nowych urządzeń. Szczególny problem będą mieli kierowcy.

Każdego Polaka czeka spory wydatek. Bo urzędnicy chcą dla nas dobrze
Źródło zdjęć: © AFP | Mathieu Genon

02.02.2015 | aktual.: 04.02.2015 11:07

Prywatni nadawcy protestują i wskazują na absurdy programu cyfryzacji radia w Polsce. Tymczasem Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji forsuje zmiany w nadawaniu, za które zapłacą wszyscy radiosłuchacze. Bo do odbioru sygnału cyfrowego potrzeba całkiem nowych urządzeń. Szczególny problem będą mieli kierowcy.

Najpierw telewizja, teraz radio

W Polsce na nadawanie cyfrowe przestawiono już telewizję (wyłączając całkowicie sygnał analogowy), co spowodowało konieczność zakupu przez większość widzów specjalnych przystawek. Teraz podobną operację przeprowadza KRRiT względem radia. A urzędnicy nie ukrywają, że także w tym przypadku zamierzają wyłączyć sygnał analogowy. Taki pomysł budzi jednak kontrowersje, zwłaszcza u samych nadawców.

Publiczne radio ochoczo bierze udział w cyfryzacji, ale przedstawiciele prywatnych stacji (w tym Radia Zet i RMF FM) głośno wyrażają wątpliwości. Wskazują, że radio jest medium innym w odbiorze, niż telewizja. W przypadku radia nie wystarcza zamontować przystawkę – trzeba zakupić cały odbiornik. A zwykle kilka. Do wymiany musi też iść sprzęt z samochodów – a to właśnie w autach wielu Polaków najczęściej słucha stacji radiowych.

- Wraz z innymi nadawcami komercyjnymi w temacie cyfryzacji radia mamy wspólne stanowisko. Nie jesteśmy i nigdy nie byliśmy przeciwni temu procesowi. Sprzeciwiamy się formie jego przeprowadzania" - powiedziała nam rzeczniczka Eurozet (właściciela Radia Zet) Katarzyna Szczepanik.

Nadawcy prywatni zwracają uwagę na to, że cyfryzacja radia może stać się ślepą uliczką technologii. Internet staje się coraz bardziej powszechny, a w nim już teraz dostępne są tysiące stacji radiowych online. Po co komu cyfrowy odbiornik, skoro ma komputer, tablet lub smartfon? Nie wiadomo w dodatku, co nowego pojawi się wkrótce wraz z rozwojem urządzeń z dostępem do internetu.

Z takim stanowiskiem nie zgadza się rzeczniczka KRRiT, Katarzyna Twardowska: - Przejście wszystkich słuchaczy do sieci byłoby zbyt kosztowne, co więcej internet nie pomieściłby zasobów radia. W Szwecji wszystkie zasoby wszystkich czterech operatorów telekomunikacyjnych w 2012 r. nie wystarczały do transferu 193 tys. terabajtów danych nadawców radiowych. Słuchanie radia w sieci nie jest bezpłatne, bo użytkownik płaci za dostęp do internetu. Tymczasem radio naziemne zawsze pozostanie darmowe (w cenie abonamentu radiowo-telewizyjnego). Emisja naziemna cyfrowa i radio internetowe – to technologie uzupełniające się. Przyszłością radia jest radio hybrydowe, łączące obie technologie.

Pora kupować nowe odbiorniki?

Kiedy ma zostać wyłączony sygnał analogowy? Początkowo wymieniano rok 2020. Jednak rzeczniczka KRRiT wyjaśnia, że nie ma jeszcze ostatecznej daty: - W przypadku telewizji analogowej termin został uzgodniony międzynarodowo i wszystkie działania były podporządkowane konieczności dotrzymania tego terminu. W przypadku cyfryzacji radia nie ma uzgodnień międzynarodowych, poszczególne kraje indywidualnie planują wyłączenie radia analogowego po spełnieniu określonych kryteriów. W Norwegii termin wyłączenia analogu to 2017 rok. Wielka Brytania ogłosi termin wyłączenia w 2016 r.

Rzeczniczka Rady zapewnia, że Polakom nie grozi konieczność natychmiastowego zakupu odbiorników cyfrowych: - Wymiana odbiorników analogowych na cyfrowe to proces kilkuletni. Warto pamiętać, że odbiorniki cyfrowe mają także możliwość odbioru pasma UKF, a zatem programów analogowych.

Co ciekawe, na promującej projekt cyfrowego radia stronie internetowej znajdują się informacje o kilkunastu odbiornikach cyfrowych. Wygląda to jak promocja określonych produktów, ale rzecznik Polskiego Radia (które zarządza tą witryną) zapewnił nas, że to nie reklama. Nieco inaczej widzi to przedstawicielka KRRiT, chociaż nie wyklucza, że producenci mogą wykorzystać stronę Polskiego Radia: - To element promocji, który może być uzupełniony reklamą ze strony producentów i dostawców odbiorników. Decyzja o zakupie odbiornika zawsze pozostaje po stronie radiosłuchacza - mówi Katarzyna Twardowska.

Jedno jest pewne: w perspektywie kilku lat będziemy musieli wydać pieniądze na nowe odbiorniki lub zrezygnować ze słuchania radia. Chyba, że prywatni nadawcy zablokują zmiany, ale wydaje się to być mało prawdopodobne.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (859)