KE znowu upomina UKE za walkę z TPSA
Komisja Europejska wyraziła we wtorek poważne wątpliwości wobec uznania przez polski Urząd Komunikacji Elektronicznej (UKE) Telekomunikacji Polskiej S.A. za firmę o znaczącej pozycji na rynkach wymiany usług internetowych (tzw. ruch IP) i sposobu, w jaki prezes UKE Anna Streżyńska chce na nich zapewnić konkurencję i równe traktowanie operatorów.
Zdaniem UKE rynek ruchu IP w Polsce jest niekonkurencyjny i wymaga regulacji; ceny na nim są znacznie wyższe niż na innych rynkach europejskich, a obserwowany ostatnio spadek - minimalny.
W listopadzie ub.r. UKE otworzył konsultacje w sprawie projektu decyzji uznającej, że ze względu na znaczącą pozycję na rynku, na TP S.A. powinny ciążyć specjalne obowiązki, jeśli chodzi o tzw. świadczenie usługi wymiany ruchu IP typu peering z siecią TP. UKE twierdzi, że TP S.A. zmusza alternatywnych dostawców usług internetowych do korzystania z drogich połączeń za pośrednictwem należących do niej tzw. prywatnych punktów wymiany ruchu.
KE ma zastrzeżenia do propozycji UKE, by określić dwa oddzielne rynki świadczenia usług wymiany ruchu IP (IP tranzyt i IP peering z siecią Telekomunikacji Polskiej). To dwa różne sposoby na zapewnienie, że dostawcy usług internetowych udostępniają swoim klientom łączność z abonentami innych sieci, nawet jeśli ich sieci nie są bezpośrednio połączone. Problem polega na tym, że rynki te generalnie nie podlegają regulacji w państwach UE.
Przez kolejne dwa miesiące KE chce przeanalizować dane i argumenty, których domaga się od UKE oraz przeprowadzić konsultacje ze wszystkimi zainteresowanymi firmami.
- Po raz pierwszy zdarza się, aby regulator kraju UE uznał, że na rynku usług wymiany ruchu IP nie panuje konkurencja i zaproponował wprowadzenie regulacji. Sprawa ma zatem charakter złożony i bezprecedensowy, w związku z czym konieczne jest przeprowadzenie całościowej, dogłębnej analizy oraz zebranie przekonującego materiału dowodowego - powiedziała unijna komisarz ds. telekomunikacji Viviane Reding.
Komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes dodała: - Tylko szczegółowa analiza rynków ruchu IP w Polsce może wyjaśnić, czy sytuacja w zakresie konkurencji uzasadnia podjęcie środków regulacyjnych ex-ante. Istotne jest, aby nie nakładać środków regulacyjnych, które utrudniałyby konkurencję i wstrzymywały dalszy rozwój danych rynków.
Rzecznik UKE Piotr Dziubak powiedział, że Urząd będzie przekonywać Komisję Europejską w trakcie postępowania, że należy uwzględnić jego postulaty, "ponieważ tylko regulacja tego rynku może skłonić podmiot dominujący, czyli Telekomunikację Polską, do obniżenia cen". Jak dodał, środki regulacyjne zastosowane przez Urząd wobec TP "nie przyniosły spodziewanych efektów".
- Żeby uregulować te kwestie, potrzebujemy rodzielić rynek peeringu oraz tranzytu IP i wpłynąć w ten sposób na konkurencję - uzasadnił Dziubak. Jego zdaniem, Komisja po zapoznaniu się ze szczegółami argumentacji przyzna UKE rację, "tylko potrzebuje na to więcej czasu". KE uważa, że na razie UKE nie wykazał w wystarczający sposób, jakoby TP S.A. posiadała znaczącą pozycję na obu zdefiniowanych rynkach i próbowała ograniczać konkurencję. Twierdzi też, że UKE nie dostarczył informacji o hurtowym udziale TP na rynku świadczenia usługi wymiany ruchu IP typu tranzyt, co pozwoliłoby na ocenę zarzutów wobec byłego narodowego operatora.
KE przypomina, że UKE i UOKiK nakładały już wcześniej obowiązki i kary pieniężne na TP S.A., aby zapobiec stosowaniu przez nią dyskryminacyjnych praktyk dotyczących internetu w Polsce. Jednocześnie zauważa, że stawki TP za usługę wymiany ruchu IP "wykazują wyraźną tendencję spadkową", widząc w tym skutek niskich barier oraz konkurencji na polskim rynku.
Spór dotyczący wymiany ruchu IP istniał m.in. między TP S.A. a Netią. Podczas prowadzonych przez UKE konsultacji TP S.A. opowiadała się za pozostawieniem status quo, zaś Netia postulowała wzajemne opłaty za wymianę ruchu IP. Mniejsi operatorzy byli za wprowadzeniem maksymalnych stawek za płatny dostęp do sieci dominującego operatora, czyli TP S.A.