Klasztorna cela – urlop dla pracoholików
Nie ma królewskich apartamentów oraz opcji all inclusive
15.10.2013 | aktual.: 15.10.2013 10:14
*Nie ma królewskich apartamentów oraz opcji all inclusive, w końcu to nie pięciogwiazdkowy hotel, a jednak zdarza się, że na wolne miejsce trzeba poczekać. Przepracowane społeczeństwo szuka odskoczni i znajduje ją w klasztornych murach. *
Zmęczeni tempem życia, ilością pracy oraz tym, że coraz mniej umiemy odpocząć i mamy dość głośnych miejskich pubów – trafiamy do ciasnej celi w klasztorze. Taką formę wypoczynku wybiera coraz więcej wczasowiczów, którzy wyruszają na urlop do braci zakonnych, aby odpocząć od miasta, pracy i od codzienności. Pomysł odpoczynku w klasztorze narodził się w Niemczech w 1962 roku. Prekursorem był klasztor Benedyktynów w małej miejscowości Niederalteich w pobliżu Regensburga. Tam z uroków życia zakonnego mogli korzystać tylko ludzie wpływowi i znani, jednak świat, nawet ten za murami klasztornymi, się zmienia i obecnie każdy może odpocząć za murami klasztornymi. W klasztorze nie potrzebny jest laptop, internet czy telefon komórkowy, bardzo często na wejściu oddaje się również zegarek. Z takich możliwości coraz częściej korzystają gwiazdy i znani ludzie, aby oderwać się od showbiznesu. Klasztor stwarza niepowtarzalną okazję przeżycia wspaniałego czasu w harmonii z przyrodą w otoczeniu sanktuarium. W Europie
wypoczynek w murach klasztornych od dawna już stanowi znaną atrakcję, stwarzając szansę zapracowanym na oryginalne spędzenie czasu.
*Polecamy: * Niszowe studia to dobra praca
Kto puka do klasztornych bram?
Ta forma wypoczynku nie jest ograniczona porą roku, właściwie klasztor czeka na nas cały rok, i to właśnie jesienią jest najwięcej osób zainteresowanych. Czas urlopów już się kończył, ładna pogoda również, a mimo to przy nawale pracy i czasu spędzania w firmie czujemy się w sumie jeszcze bardziej zmęczeni niż przed urlopem. I szukamy wentylu, ujście tego narastającego ciśnienia, jak i projektów na biurku. Takie wyjazdy są niezwykle popularne wśród biznesmenów, menedżerów i ludzi, dla których codzienna praca to kilkunastogodzinna gonitwa z komórką w ręce, trwająca niejednokrotnie przez siedem dni w tygodniu.
– Faktycznie, zauważyłem, że coraz więcej moich znajomych decyduje się na wakacje w samotni. Wyjeżdżają na kilka dni do klasztoru, wracają odmienieni, spokojniejsi – mówi Roman, dyrektor jednej z dużych firm handlowych z Lublina. – Ja sam zastanawiam się, czy nie wysłać tam kilku moich pracowników. Uważam, że przyniosło by to dla nich i dla firmy wymierne korzyści. Jestem jak najbardziej za takim wypoczynkiem firmowym, tym bardziej jeśli tego potrzebuje skołatana głowa mojego pracownika.
Karolina ma 38 lat i na polu zawodowym osiągnęła praktycznie to co sobie zaplanowała. Wysokie stanowisko w dużej firmie, dom, dobry samochód. Wakacje? Owszem, wyjeżdża. – Staram się wyjeżdżać na urlop regularnie, co roku latem. Jednak w pewnym momencie odkryłam, że tak naprawdę takie wakacje nie dają mi prawdziwego odprężenia od pracy, zdarzało się, że sprawdzałam pocztę w komórce, odpisywałam na e-maile czy smsy z pracy, nawet raz organizowałam konferencję prasową z Egiptu. Kompletnie nie umiałam się odciąć od tego – przyznaje. – Wracałam do domu zmęczona i rozdrażniona. Za każdym razem wynajdowałam inną przyczynę: raz, że za gorąco, innym razem, że alkoholu za dużo. Aż w końcu zdałam sobie sprawę, że przyczyna jest dosyć prozaiczna – nie potrafię odpoczywać. Wtedy zdecydowałam – wakacje w klasztornej samotni. Pomysł podsunął mi kolega i to był strzał w dziesiątkę. U benedyktynów w Tyńcu spędziłam pięć dni. To było niesamowite pięć dni odpoczynku, jakiego nigdy nie miałam do tej pory, generalny detox –
zapewnia Karolina. Spędzenie urlopu za murami klasztoru wymaga przede wszystkim odwagi zmierzenia się nie tylko z ciszą i odseparowaniem od wszystkiego, ale również ze swoimi myślami, i nałogami, które właśnie wtedy wystawione są na ciężką próbę.
- Zamiast wygodnych pokoi hotelowych - cicha klasztorna cela, zamiast plaż, promenad, kawiarni, pubów i życia nocnego - kontemplacja. Taką formę wypoczynku wybiera wielu menedżerów, którzy zmęczeni codzienną szarpaniną szukają sposobu na wyciszenie i spadek napięcia. Wiedzą, że dalej tak nie mogą pracować, zaczynają się obawiać o zdrowie, które nieraz już szwankuje – wyjaśnia Paulina Korpiela, psycholog biznesu. I dodaje, że po kilku dniach za murem, gdy znika potrzeba załatwienia czegoś niezwykle pilnego, odzyskuje się wolność, którą ciężko wyrazić słowami. Zmęczenie materiału – to główny powód, dla którego osoby żyjące nieraz bardzo aktywnie, szukają klasztornej ciszy. Tutaj przyjeżdżają kompletnie wypaleni menedżerowie, aby odpocząć fizycznie i psychicznie. Organizowane są również rekolekcje i warsztaty dla prowadzących firmy i ich pracowników, które cieszą się sporą popularnością.
Pobudka skoro świt
Pobudka każdego dnia jest punktualnie o godzinie 5.30. Po śniadaniu o godz. 8.00 rozpoczyna się pracę polegającą głównie na kopaniu, pieleniu, wyplataniu płotów i tym podobnych fizycznych zajęciach. Obiad w południe, a potem znów praca i praca, aż do kolacji o godz. 18.00. Od godz. 21.00 obowiązuje cisza nocna i ścisłe milczenie. Można zapomnieć o papierosie przed snem, gdyż w klasztorach obowiązuje całkowity zakaz palenia tytoniu. Modlitwa nie jest obowiązkowa. Pokoje wyposażono w wąskie drewniane łóżko, mały stolik i krzesło. Żadnej telewizji, komputerów czy radia.
*Polecamy: * Niszowe studia to dobra praca
- Nie ma tu specjalnych nakazów - mówi ksiądz Wiesław Kowalewski z klasztoru w Rytywianach. - Każdy może robić to, na co w danej chwili ma ochotę. Może spacerować, odpoczywać, czytać książki albo nawet brać udział w zajęciach artystycznych. Goście mają też możliwość skorzystania z masażu relaksacyjnego i konsultacji psychologa. Mogą też, jeśli chcą, brać udział w życiu religijnym ośrodka. Przede wszystkim jednak mają się tutaj dobrze czuć.
Dokąd jedziemy?
Wśród ofert dostępnych na rynku – tak to można już dziś powiedzieć, na uwagę zasługują:
• klasztor w Stoczku
• benedyktyńskie opactwo w Tyńcu Karmelitański Dom Modlitwy
• Karmelitański Dom Modlitwy w Piotrkowicach koło Kielc
• Pallotyński Dom Rekolekcyjny „Wieczernik”
• Dominikański Dom Rekolekcyjny w Korbielowie
• Franciszkanie z Pińczowa
• Ojcowie Paulini w Mochowie
• mniszki ze Złoczewa w woj. Łódzkim
• Pustelnia Złotego Lasu koło Staszowa /Kielce
Ceny
Pokamedulski Klasztor w Wigrach dysponuje 120 miejscami noclegowymi, są to pokoje 2, 3 i 4 osobowe mieszczących się w Domu Królewskim, Domu Kanclerskim, Refektarzu, oraz pod Wieżą Zegarową. Cena wynajęcia pokoju w zależności od ilości osób w sezonie letnim od 120zł. do 240zł.W Tyńcu udział w weekendowych warsztatach kosztuje od 120 do 180 złotych, do tego dochodzą koszty pobytu: 65 złotych od osoby za dobę w pokoju standard do 135 złotych w pokoju komfort.
W Rytywianach tygodniowy pobyt kosztuje 1220 złotych, zaś nocleg - około 80 złotych za dobę. U krakowskich kamedułów trzeba zapłacić 50 złotych. Pobyt w klasztorze kamedułów na krakowskich bielanach jest opłacany „co łaska”, jednak trzeba się wcześniej zapisać na określony termin.
Pracujemy coraz więcej, wiek emerytalny zdaje się być z gumy, a i pracodawcy oczekują coraz więcej. W niektórych firmach aż strach być chorym. Na szczęście grono firm, które zdają sobie sprawę, że „zajeżdżenie pracownika” nic nie da - systematycznie rośnie. I stąd, choć ceny w klasztorach do najniższych nie należą, chętni są. Firma jest w stanie zapłacić każde pieniądze, aby pracownik dalej był wydajny i przynosił zyski. Może się jednak okazać, że ów wypoczynek tak posłuży pracownikowi, że postanowi on zostać w klasztorze na dłużej, bo i takie przypadki się zdarzały.
Agnieszka Tarnowska,MA,WP.PL