Kupił lokal za 50 proc. wartości. Prokurator domaga się więzienia
Przemysław S. kupił od jednego z mieszkańców Świdnicy mieszkanie za połowę rynkowej wartości. Sprzedający, ze względu na ograniczenia intelektualne, miał jednak nie rozumieć transakcji. Sąd zakazał notariuszowi wykonywania zawodu, konsekwencje prawne grożą także nabywcy lokalu.
Historię Adama K., który jest właścicielem mieszkania w Świdnicy, opisuje "Gazeta Wyborcza". Mężczyzna kilka lat temu popadł w długi u spółdzielni. Przemysław S. zaoferował wtedy, że pomoże w spłacie, oferując za nieruchomość 38 tys. zł. Wartość lokalu miała wynosić około 90 tys. zł.
Jak pisze dziennik, notariusz obsługujący transakcję nie zareagował na fakt, że sprzedający jest ograniczony intelektualnie, choć miało być to widoczne na pierwszy rzut oka. Doszło do podpisania aktu notarialnego. - Rodzina odwiedziła notariusza, tłumacząc ograniczenia pana Adama, ale ten powiedział, że nic już nie da się zrobić - czytamy w GW.
Według dewelopera to dom dla dwóch rodzin. Mieszkańcy w to nie wierzą
Prawomocnym wyrokiem sądu notariusz został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok, zasądzono mu także zakaz wykonywania zawodu przez rok. Uniewinniono jednak nabywcę mieszkania, który w pierwszej instancji został skazany na 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata.
Prokuratura Rejonowa w Świdnicy wniosła o kasację wyroku. - Prokuratura nie zostawiła też pana Adama bez pomocy. Śledczy wystąpili do sądu o odpowiedni wpis do księgi wieczystej, który nadal pozwala mu być właścicielem mieszkania - informuje "Gazeta Wyborcza".
Oszuści przejęli 9 mieszkań
Wysokie ceny nieruchomości sprawiają, że mieszkania stają się celem oszustów. W tym roku 60-letni Gracjan Sz. i 46-letni Grzegorz B. zostali oskarżeni o oszustwa, udzielanie lichwiarskich pożyczek i wyzyskanie przymusowego położenia kontrahentów, co poskutkowało doprowadzeniem trzynastu pokrzywdzonych do utraty prawa własności lub prawa najmu komunalnego do dziewięciu mieszkań w Gdańsku, Gdyni i Pruszczu Gdańskim - pisał serwis money.pl.
Oskarżeni proponowali pokrzywdzonym gotówkę na spłatę zadłużenia - w granicach 15–20 proc. rynkowej wartości mieszkania i oferowali najem tańszych lokali w innych lokalizacjach. Zabezpieczeniem przedkładanych ofert było udzielenie oskarżonemu Gracjanowi Sz. pełnomocnictw do nabycia lokali komunalnych i do ich zbycia w imieniu pokrzywdzonych, a w wypadku mieszkań własnościowych, pełnomocnictwa do zbycia lokali w imieniu pokrzywdzonych.
W niektórych wypadkach, już po utracie praw do lokali, pokrzywdzeni dowiadywali się, że wskazane im lokale zamienne z uwagi na stan techniczny nie nadają się do zamieszkania lub wymagają znacznych nakładów finansowych.
źródło: "Gazeta Wyborcza", money.pl