Klientka się skarży, Marks&Spencer przeprasza. Poszło o biustonosz
Skoro biała bielizna nosi nazwę "wanilia" czy "śmietanka", to dlaczego brązowa ma na metce napis "tytoń"? - zapytała urażona klientka. Jej zdaniem to dyskryminacja. Firma przyznała: nazwa jest niefortunna i przeprosiła kobietę.
16.08.2020 | aktual.: 16.08.2020 11:56
"To bolesny dowód na to, jak uprzedzenia wdarły się do społeczeństwa i podsycają rasizm" – napisała w swojej skardze do brytyjskiej sieci Marks&Spencer klientka po tym, jak doznała zawodu w trakcie zakupów.
Ktoś niemiło się do niej odezwał, rzucił w jej stronę jakiś niesmaczny żart? Nie w tym rzecz. Kobietę ubodło, że kolekcjom jasnych biustonoszy nadano nazwy pochodzące od słodyczy, zaś brązowy określono jako "tytoń". O sprawie pisze "Independent".
- Zobaczyłam to około dwóch tygodni po śmierci George'a Floyda, więc poczułam się tym bardziej dotknięta – napisała. Przekonywała, że tytoń kojarzy się jednoznacznie z czymś złym: brzydkim zapachem, niezdrowym trybem życia, biernością.
A przecież kolekcję bielizny w kolorze brązowym można określić mianem "czekolady", "karmelu" czy "kakao" – wyjaśniła Kusi Kumani.
Zobacz także
Brytyjska sieć sklepów posypała głowę popiołem i przyznała jej rację. Wprawdzie rzecznik przyznał, że nadanie takiej czy innej nazwy to nie dowód na złośliwość czy wręcz rasizm. To po prostu wynik tego, że firma korzysta z nazw stosowanych w paletach kolorów. Marks&Spencer przyznaje jednak, że w tym przypadku wyszło niezgrabnie.
- Zmienimy nazwę biustonosza i skontaktujemy się z Kusi, by przeprosić ją, że zareagowaliśmy tak późno - napisał rzecznik. Sieć bowiem podjęła jakiekolwiek kroki dopiero, gdy o sprawie napisały media.