Kogo będą zatrudniać w 2010 roku?
Hydraulicy, pracownicy budowlani a może sprzedawcy? Jakich pracowników najczęściej będą zatrudniać pracodawcy w przyszłym roku? Zapytaliśmy Joannę Pogórską, psychologa i doradcę personalnego.
30.12.2009 | aktual.: 30.12.2009 12:55
Hydraulicy, pracownicy budowlani a może sprzedawcy? Jakich pracowników najczęściej będą zatrudniać pracodawcy w przyszłym roku? Zapytaliśmy Joannę Pogórską, która jest psychologiem biznesu i doradcą personalnym.
- Niech zgadnę, będą zatrudniać informatyków! Czy coś się zmieni w tej kwestii?
- Trochę będzie się zmieniać ten rynek. Duże firmy już teraz zapowiadają rekrutację programistów. Co ciekawe coraz częściej potrzebni będą spece od informatyki, którzy jednocześnie będą potrafili obsłużyć klientów, sprzedać produkt, umiejętnie go zareklamować. Szefowie zgłaszają też zapotrzebowanie na specjalistów od finansów i księgowości. Znajdą oni pracę przede wszystkim w firmach finansowych, takich które np. inwestują lub obsługują firmy produkcyjne. Gorzej może być w bankach, które ciągle jeszcze odczuwają skutki kryzysu.
- Potrzebni będą więc pracownicy, których kwalifikacje będą zmiksowane. Informatyk -sprzedawca, informatyk - księgowy...
- Tak, coraz częściej o takich pracowników pytają szefowie. Myślę, że o pracę w nowym roku nie powinni się martwić osoby władające językami obcymi, również tymi mniej popularnymi. Nowy rok powinien być dobry dla osób, które znają czeski, norweski czy japoński. Obecnie tłumacz z norweskiego, w firmie, może zarobić około 5 tys. zł miesięcznie. Za znajomość japońskiego – biznesowego szefowie płacą nawet 10 tys. zł. Bo takich pracowników jest mało, a firmy bardzo rozszerzają się na wschodnie rynki. Na dobre zarobki mogą też liczyć osoby, które np. znają się na księgowości i jeszcze świetnie władają jakimś językiem. A więc również doceniany będzie miks kwalifikacji.Coraz częściej znajomość angielskiego traktowana jest jako minimum, to tak jakby kandydat mówił, że ma dyplom wyższej uczelni. Teraz liczą się inne, obok angielskiego, języki.
- Ciągle branża budowlana będzie miała się dobrze, a handel? A kogo nie będą zatrudniać?
- O pracę nie powinni się martwić pracujący w handlu (przedstawiciele handlowi, sprzedawcy czy kierownicy ds. kluczowych klientów). Rzeczywiście, na brak zajęcia nie powinni narzekać osoby, które specjalizują się w branży budowlanej. Potrzebni będą nie tylko inżynierowie, ale również wykwalifikowani pracownicy fizyczni, m.in. elektrycy, hydraulicy, cieśle, stolarze czy spawacze. Gorzej może być w firmach transportowych. Niektóre firmy chcą zwalniać kierowców tirów. Kilka banków zapowiada też redukcje swego personelu. Niektórzy twierdzą, że kłopoty mogą mieć młodzi prawnicy i specjaliści od HR i marketingu. Te sektory miały kłopoty w ubiegłym roku, skutki kryzysu mogą odczuć też w 2010.
Rozmawiał Krzysztof Winnicki
Jaka będzie dalsza przyszłość?
Prognozy ekonomiczne pokazują, że do 2015 roku w krajach Unii Europejskiej liczba pracujących może zwiększyć się nawet o 13 milionów osób. Zarówno w Europie, jak również w Polsce, nastąpi redukcja etatów w rolnictwie. Średnio w UE będzie to spadek rzędu 20%, a w kraju nawet 27%. W państwach europejskich przemysł zanotuje nieznaczny, bo 1,3%, spadek zatrudnionych. W Polsce produkcja przemysłowa wciąż odgrywać będzie wiodącą rolę - między 2006 a 2015 rokiem liczba pracujących w tym sektorze zwiększy się o około 17%. Podobne wzrosty zanotuje branża budowlana. Niemniej jednak przyszłość należy do sektora usług. W 27 krajach europejskich zatrudnienie w usługach rynkowych zwiększy się o 20%, a w Polsce nawet o 30%.
Popyt na inżynierów i wykwalifikowanych pracowników fizycznych
W 2008 roku największe zapotrzebowanie zgłaszały przedsiębiorstwa zajmujące się produkcją przemysłową, budownictwem oraz handlem i naprawami. Wyzwania, jakie czekają rynek pracy w przyszłości wiążą się z koniecznością reformy systemu edukacji. Na uczelniach wyższych dominują kierunki humanistyczne, społeczne oraz ekonomiczne. Studenci kierunków inżynieryjno-technicznych to jedynie 6,7%, a informatycznych 4,9% ogółu osób studiujących w Polsce.
Obecnie w cenie są również reprezentanci zawodów zaliczanych do grupy wykwalifikowanych pracowników fizycznych. Przemiany lat 90 przyniosły likwidację licznych szkół o statucie zasadnicza szkoła zawodowa oraz ogromny popyt na wykształcenie średnie ogólnokształcące. W dobie przemian ustrojowych spadająca liczba absolwentów zasadniczych szkół zawodowych mogła być postrzegana pozytywnie. W dłuższej perspektywie i przy dodatkowym uwzględnieniu procesów demograficznych, skutki odczują wszystkie sektory gospodarki. Wycofujących się z rynku pracy starszych, wykwalifikowanych pracowników fizycznych nie będzie miał kto zastąpić.
Informatyka, biotechnologia, usługi dla ludności...
Jakie obszary i dziedziny gospodarki rysują przed pracownikami najlepsze perspektywy zawodowe? Niewątpliwie należy do nich działalność związana z Internetem, technologiami informatycznymi i teleinformacyjnymi. Są to najbardziej dynamicznie ewoluujące dziedziny, bez których trudno wyobrazić sobie funkcjonowanie większości przedsiębiorstw. Kolejnym perspektywicznym kierunkiem jest biotechnologia. Starzenie się społeczeństwa, przeciętne dłuższe trwanie życia, postęp cywilizacyjny i choroby z nim związane to wyznacznik rosnącego zapotrzebowania na zawody związane z medycyną i ochroną zdrowia. Wykorzystanie nowych technologii i rozwój badań naukowych sprawią że coraz większą popularność zyskiwać będą profesje z zakresu inżynierii biomedycznej.
Rynekpracy.pl