Kolejna nieudana próba sprzedaży Jaków-40 oraz części do nich i do Tu‑154M
Żaden kupiec nie zgłosił się do trzeciego przetargu na dwa samoloty Jak-40 oraz na części zamienne do tych maszyn i do Tu-154M. Teraz Jaki-40 należące kiedyś do 36. specpułku będzie można kupić za jedną piąta ceny wywoławczej z pierwszego postępowania.
17.10.2012 | aktual.: 17.10.2012 07:50
Samoloty i części zamienne próbuje sprzedać Agencja Mienia Wojskowego. We wtorek upłynął termin zgłaszania wniosków o dopuszczenie do udziału w trzecim już przetargu. Nie zgłosił się żaden chętny. Tym samym powtórzył się scenariusz z pierwszego i drugiego przetargu - zamykanych 20 sierpnia i 20 września.
- Zakończyliśmy trzecią procedurę przetargową. Teraz zapraszamy podmioty, które były zainteresowane, do składania ofert w trybie sprzedaży poprzetargowej. Wyznaczyliśmy sobie termin, że zaproszenia wyślemy w październiku i do końca listopada będziemy czekali na ewentualne oferty. Jeśli natomiast nie uda się tego rozstrzygnąć w sprzedaży poprzetargowej, to rozważamy możliwość czwartego przetargu - powiedziała rzeczniczka prasowa AMW Małgorzata Golińska.
Minimalna kwota, jaką trzeba zaoferować w sprzedaży poprzetargowej, to połowa ceny wywoławczej z ostatniego przetargu. W przypadku samolotów Jak-40 wynosiła ona 999 tys. zł za sztukę. Natomiast pakiet części zamiennych do tych maszyn miał cenę wywoławczą 2 mln 175 tys. zł, a części do Tu-154M - 2 mln 375 tys. zł.
Jeżeli w sprzedaży poprzetargowej zgłosi się chętny np. po któryś z jaków, będzie mógł kupić samolot pięć razy taniej niż w pierwszym przetargu. Początkowo bowiem cena wywoławcza na każdy z tych samolotów wynosiła 2,5 mln zł (w drugim przetargu obniżono ją do 1,5 mln zł).
Pakiety części zamiennych staniały jeszcze bardziej. W pierwszym postępowaniu cena wywoławcza za części do jaków wynosiła 8 mln 650 tys. zł (w drugim przetargu obniżono ją do 4 mln 350 tys. zł), a części do Tu-154M - 9,5 mln zł (potem spadła do 4 mln 750 tys. zł).
Po zakończeniu drugiego przetargu Golińska mówiła, że choć w dotychczasowych postępowaniach nikt nie złożył wniosku o dopuszczenie do udziału w przetargu, to kilka firm pytało o warunki sprzedaży.
Przetargami nie był objęty jedyny polski tupolew. Maszyna podobna do tej, która uległa katastrofie pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r., pozostaje w dyspozycji prokuratury do czasu zakończenia śledztwa.
Natomiast agencja wystawiła na sprzedaż części zamienne do Tu-154M; m.in. silnik, aparaturę kontrolno-pomiarową, radiostacje, zespoły hamulcowe, pulpity sterowania, akumulatory i anteny.
Agencja Mienia Wojskowego, która zajmuje się sprzedażą wycofanego sprzętu polskiej armii, wystawiła też na sprzedaż dwa samoloty Jak-40, o numerach rejestracyjnych 047 i 048, wyprodukowane w 1980 r., oraz części zamienne do nich. Maszyny obsługiwały loty VIP-ów, ich wnętrze podzielone jest na dwa sektory: tzw. salonkę dla pięciu osób i przedział pasażerski dla 10. Samoloty wyposażone są w trzy silniki Iwczenko Al-25 i silnik rozruchowy typ Al-9 oraz dodatkowe urządzenia radionawigacyjne. Mają za sobą ponad osiem tys. godzin lotu każdy i po ponad 10 tys. lądowań na koncie. Ostatni remont przeszły w 2008 r.
Decyzję o rozformowaniu 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego odpowiadającego za przewóz najważniejszych osób w państwie szef MON Tomasz Siemoniak ogłosił w sierpniu 2011 r., kilka dni po prezentacji raportu komisji Jerzego Millera, która badała katastrofę smoleńską.
Specpułk przestał funkcjonować z końcem 2011 r., w miejsce rozformowanej jednostki powstała 1. Baza Lotnictwa Transportowego. Na jej wyposażeniu znalazły się śmigłowce Mi-8 i Sokół.
Pozostałe Jaki-40, które latały w specpułku, zostały już rozdysponowane, trafiły m.in. do Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie oraz Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie.