Spór o rozbiórkę boiska w Zakopanem. "Goście rezygnowali po 2 dniach"
Decyzja o rozbiórce boiska API Arena w Zakopanem podzieliła mieszkańców i środowisko sportowe. Obiekt, na którym trenowało wiele dzieci, zniknie z mapy miasta mimo licznych interwencji.
Jak podaje "Gazeta WYborcza", boisko od początku wzbudzało sprzeciw części okolicznych mieszkańców, którzy skarżyli się na uciążliwy hałas. Jak relacjonowali, turnieje organizowane w weekendy zakłócały wypoczynek turystów, co miało bezpośredni wpływ na prowadzone przez nich pensjonaty.
- Chcemy odpocząć. Kiedy organizowano turnieje, a były to weekendy, z boiska słychać było bębny, wuwuzele. Nie wspomnę już o wrzaskach, często niecenzuralnych, a sporadycznie petardach. Tego przez dłuższy czas nie dało się słuchać. Nawet z dużej odległości było ich słychać - opowiadał "Wyborczej" jeden z mieszkańców osiedla.
Tyle zapłaciła za kiełbasę na jarmarku w Białymstoku. "Chyba trochę dużo"
Spór o rozbiórkę boiska w Zakopanem
Na hałas skarżyli się również goście z pobliskich pensjonatów. - My z wynajmu żyjemy. Zdarzało się, że goście po dwóch dniach rezygnowali z pobytu. Powodem był hałas, jaki dobiegał z boiska - dodał.
Jak podaje serwis, interwencje w sprawie obiektu trafiały do wielu instytucji, w tym do Rzecznika Praw Dziecka oraz Urzędu Wojewódzkiego.
Dariusz Baboń, właściciel API - firmy, organizującej obozy i turnieje piłkarskie pod Tatrami oraz właściciel boiska zaznaczył, że ma wszystkie zgody na funkcjonowanie boiska, mimo że miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego na tym obszarze nie dopuszczał obiektów sportowych w takiej formie.
Teren, na którym powstało boisko, przeznaczony był pod zabudowę mieszkaniową lub usługi turystyczne, a nie obiekt sportowy z trybunami i oświetleniem. Ostatecznie Naczelny Sąd Administracyjny podtrzymał decyzję o rozbiórce, a urząd wojewódzki przekazał środki na likwidację areny.
Właściciel boiska, Dariusz Baboń, nie zgadza się z tym rozstrzygnięciem. Twierdzi, że konflikt rozpętała jedna z sąsiadek, która – jak przekonuje – próbowała sprzedać mu swój pensjonat.
Decyzja o rozbiórce wywołała falę komentarzy i interwencji środowiska piłkarskiego. Wsparcia udzielili m.in. byli reprezentanci, politycy i europosłowie. Mimo to sprzęt ciężki rozpoczął już usuwanie sztucznej nawierzchni. Baboń zapowiada, że na miejscu wysieje trawę, aby dzieci wciąż mogły grać, choć już nie na formalnym boisku, lecz na zwykłej łące.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"