Kombinacje z bonem turystycznym. W cenniku dziecko za darmo, na rachunku jak dorosły
Część hotelarzy i właścicieli pensjonatów znalazła sposób na dodatkowy zarobek. Przy płatności bonem turystycznym traktują małe dzieci jak dorosłych. Efekt? Zamiast przyjąć je za darmo bądź za symboliczną opłatą, żądają pełnej stawki.
05.09.2020 13:43
- Zadzwoniłam właśnie do jednego z pensjonatów w Zakopanem. Kiedy powiedziałam, że chcę wynająć pokój na kilka dni i zapłacić bonem, zostałam poinformowana, że dziecko do lat dwóch płaci tak samo, jak dorosły - mówi nam pani Monika, która skontaktowała się z money.pl za pośrednictwem #dziejesię.
Nasza czytelniczka dodaje, że na stronie internetowej pensjonatu nie ma o tym słowa, za to jest na niej umieszczony cennik z informacją o tym, że dzieci do lat 2 są przyjmowane za darmo. Te starsze, do lat 6, płacą połowę ceny. Na prośbę klientów do pokojów mają być też wstawiane łóżka dla niemowląt.
- Bardzo miłe podejście. Ale jak chcę płacić bonem, wszystko się zmienia - narzeka pani Monika.
Zadzwoniliśmy do wskazanego przez nią pensjonatu. Obsługa potwierdziła nam, że dzieci - niezależnie od wieku - są traktowane jak dorośli i będzie za nie naliczana pełna stawka. Na uwagę, że przecież w cenniku są inne zapisy, zostaliśmy poinformowani, że teraz jest taki, a nie inny cennik.
Sposób na dodatkowy zarobek?
Zakopiański pensjonat nie jest jedynym przybytkiem, który właśnie w ten sposób postanowił nieco dorobić na posiadaczach bonów turystycznych. Na forach internetowych poświęconych bonom turystycznym w ciągu ostatnich kilku dni pojawiło się sporo informacji o tym, że hotele, pensjonaty i inne noclegownie pospiesznie zmieniają swoje cenniki (albo i nie, udzielając takich informacji jedynie telefonicznie) i liczą dzieci, jak dorosłych.
W hotelarstwie powszechną praktyką jest bezpłatne przyjmowanie małych dzieci i znaczne obniżanie stawek na pociechy nieco starsze, ale niechodzące jeszcze do szkoły. Jest to zapisane w cennikach większości pensjonatów i hoteli. Czy żądanie wyższych opłat za dziecko w przypadku płatności bonem turystycznym jest więc legalne? Okazuje się, że sprawa nie jest jednoznaczna.
"Ustawa nie reguluje, jakie konsekwencje grożą przedsiębiorcy za różnicowanie cen w zależności od rodzaju odpłatności. Niemniej jednak pamiętajmy, że takie działanie może mieć charakter nieuczciwej praktyki rynkowej (w rozumieniu ustawy z dnia 23 sierpnia 2007 roku o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym)" - informują money.pl przedstawiciele Polskiej Organizacji Turystycznej.
Zastrzegają przy tym, że zgodnie z obowiązującymi przepisami, Polska Organizacja Turystyczna nie odpowiada za ofertę przedsiębiorcy. Umowa pomiędzy klientem a podmiotem jest zawierana dobrowolnie na zasadach rynkowych.
Mimo wszystko stosowanie różnych cen dla różnych osób może być niedozwoloną praktyką.
"Zgodnie z tymi przepisami, praktyka rynkowa stosowana przez przedsiębiorców wobec konsumentów jest nieuczciwa, jeżeli jest sprzeczna z dobrymi obyczajami i w istotny sposób zniekształca lub może zniekształcić zachowanie rynkowe przeciętnego konsumenta przed zawarciem umowy dotyczącej produktu, w trakcie jej zawierania lub po jej zawarciu. W tym przypadku możemy mieć do czynienia z taką właśnie sytuacją" – sugerują przedstawiciele POT.
Dodają, że ostateczna ocena zależy od konkretnych okoliczności, jakie faktycznie miały miejsce. Aby móc to ocenić, należy zgłosić potencjalnie niedozwoloną praktykę. POT uruchomił w tym celu specjalną skrzynkę e-mail: nieprawidlowosci@pot.gov.pl.