Komentarz popołudniowy
Dziś odczyty publikacji makroekonomicznych rozpoczęły się wraz z publikacją indeksu PMI w Niemczech, Wielkiej Brytanii oraz Strefie Euro.
03.12.2009 16:39
Dziś odczyty publikacji makroekonomicznych rozpoczęły się wraz z publikacją indeksu PMI w Niemczech, Wielkiej Brytanii oraz Strefie Euro.
Indeks ten (Purchasing Managers' Index), określający koniunkturę w sektorze przemysłowym strefy euro, przygotowywany przez NTC Research na zlecenie Reutera, w niemieckiej gospodarce w listopadzie był niemalże zgodny z oczekiwaniami analityków i wyniósł 51,4 pkt. (prognoza 51,5 pkt.) wobec 50,7 pkt. miesiąc wcześniej. Przypominamy, że odczyt indeksu powyżej 50 pkt. oznacza rozwój w danym sektorze. Na wyspach z kolei indeks w listopadzie oszacowano na 56,6 pkt. wobec prognozowanych 57 pkt. i 56,9 pkt. w październiku. Niewiele gorzej od prognoz również ukształtował się ten sam indeks dla Strefy Euro. W listopadzie w krajach unii walutowej wyniósł on 53 pkt. i jest to o 0,2 proc. gorzej od prognoz rynkowych i 0,4 pkt. lepiej aniżeli miesiąc wcześniej. Następne dwa odczyty makroekonomiczne dotyczyły już wyłącznie Strefy Euro. Sprzedaż detaliczna w październiku w krajach unii walutowej pozostała na niezmienionym poziomie licząc miesiąc do miesiąca, oraz spadła o 1,9 proc. w relacji rocznej. Wobec odczytów z
poprzedniego miesiąca odpowiednio na poziomach -0,7 proc. oraz -3,6 proc. (prognozy: 0,2 proc. m/m oraz -2,4 proc. r/r). Na zakończenie przedpołudniowych publikacji ze Starego Kontynentu mieliśmy do czynienia z rewizją Produktu Krajowego Brutto w Strefie Euro w III kwartale. W tym przypadku dane okazały się zgodne z oczekiwaniami analityków, którzy prognozowali wzrost gospodarczy na poziomie 0,4 proc. w relacji kwartalnej oraz skurczenie się gospodarki Strefy Euro rok do roku o 4,1 proc.
Popołudniu poznaliśmy decyzję EBC w sprawie stóp procentowych, która to nie zaskoczyła nikogo i koszty pieniądza w Strefie Euro pozostały na niezmienionym poziomie 1 proc. Informacja ta naturalnie nie wywołała żadnej reakcji rynku, w przeciwieństwie do wypowiedzi szefa EBC J.C.Trichet’a podczas konferencji prasowej po posiedzeniu europejskich władz monetarnych. Wprawdzie szef Europejskiego Banku Centralnego nie powiedział nic co już wcześniej nie zostało powiedziane, jednak rynek nerwowo reagował na wypowiadane przez J.C.Tricheta słowa. Po raz kolejny zapowiedział on wycofywanie się z ratunkowych pożyczek dla instytucji finansowych rozpoczętych rok temu, oraz zapewnił tym, że główna stopa procentowa w Strefie Euro jest obecnie na odpowiednim poziomie. Rynek w wypowiedzi szefa EBC oczekiwał przede wszystkim sygnałów zwiastujących podwyżkę pieniądza przez EBC. Europejskim władzom monetarnym zależy jednak teraz z pewnością na utrzymaniu neutralnej retoryki, która nie przyczyniłaby się do jeszcze bardziej
zdynamizowanego umocnienia euro. Aprecjacja wspólnej waluty osłabia bowiem konkurencyjność gospodarek unii walutowej i ich produktów na międzynarodowych rynkach.
Równolegle do konferencji prasowej EBC mieliśmy do czynienia z publikacjami z amerykańskiego rynku pracy, gdzie o pierwszy zasiłek dla bezrobotnych w ostatnim tygodniu zgłosiło się 457 tys. osób wobec oczekiwanych przez analityków 480 tys. osób oraz 462 tys. osób tydzień wcześniej. Pozytywny wydźwięk, choć nie tak jak oczekiwali tego analitycy, miały również odczyty dotyczące wydajności i jednostkowych kosztów pracy w III kwartale bieżącego roku. Kwartał do kwartału wydajność pracy w amerykańskiej gospodarce wzrosła o 8,1 proc. (prognoza 8,6 proc.) a jednostkowe koszty pracy w tym samym okresie spadły o 2,5 proc. wobec oczekiwań spadku na poziomie 4,5 proc. Kwartał wcześniej odczyty te wynosiły odpowiednio 6,9 proc. oraz –6,1 proc. Ostatnią dziś publikowaną figurą makroekonomiczną był indeks ISM dla amerykańskiego sektora usługowego, którego odczyt bardzo negatywnie zaskoczył rynek. Wobec odczytu miesiąc wcześniej na poziomie 50,6 pkt. oraz prognoz wskazujących na odczyt 51,3 pkt. ostatecznie Instytut
Zarządzania Podażą (ISM) podał, że wartość indeksu w listopadzie wyniósł jedynie 48,7 pkt. Najważniejszym faktem jest zatem ponowne zejście tego indeksu poniżej bariery 50 pkt. będącą granicą między kurczeniem się sektora a jego ekspansją. Rynek amerykański zaczyna zatem swoje dzisiejsze notowania od negatywnej informacji z rodzimego sektora usług, który według różnych szacunków stanowi aż 80-90 proc. amerykańskiego PKB.
EURUSD
Od rana kurs eurodolara pozostawał w wąskiej konsolidacji 1,5100-1,5130, z której to wybił się wraz z rozpoczęciem opisywanej już konferencji prasowej. Na rynku jednak brak było zdecydowania co do tego, jak kurs powinien zareagować na słowa J.C.Trichet’a. Po wstępnym dynamicznym osłabieniu euro, później obserwowaliśmy ponowne jego umocnienie, które zakończyło się równie szybko jak zaczęło. Rynek powtórnie bowiem wykonał głębokie cofnięcie na rynku EURUSD aż do poziomu 1,5064, po czym zaczął jeszcze raz wędrować ku górze. Impuls ten jednak za sprawą słabego odczytu indeksu ISM również nie był trwały i dolar ponownie zaczął się umacniać. W efekcie o godzinie 16:15 za jednego dolara trzeba było zapłacić 1,5070 wobec dziennego maksimum na poziomie 1,5141.
Rynek polski
Polski kalendarz publikacji makroekonomicznych był dzisiaj pusty, więc rodzimy rynek walutowy pozostawał dzisiaj pod presją wydarzeń spoza kraju, odzwierciedlając ruchy na głównej parze walutowej świata. Zmienności zatem jak można się domyśleć nie brakowało, bo polski rynek wiernie odtwarzał to do działo się na eurodolarze.
EURPLN
Na rynku EURPLN mieliśmy dzisiaj do czynienia z dwoma wyraźnymi impulsami osłabienia złotego. Pierwszy miał miejsce jeszcze przed południem, drugi był już wyraźnie pochodną wypowiedzi szefa EBC tożsamego z opisywanym wcześniej już umocnieniem dolarem wobec euro oraz słabego odczytu indeksu ISM zza oceanem. Na opisywanym rynku, osłabienie złotego przed południem było gwałtowniejsze i kurs EURPLN powędrował do poziomu 4,1037 wobec maksimum podczas popołudniowych maksimów na poziomie 4,1018. Ostatecznie o godzinie 16:15 za jedno euro trzeba było zapłacić 4,0983 PLN.
USDPLN
Zachowanie crossa USDPLN było dzisiaj podobne do rynku EURPLN, z tą różnicą, że osłabienie złotego na opisywanym rynku było wyraźnie mocniejsze popołudniu. Przed południem maksimum notowań USDPLN ustanowione zostało na poziomie 2,7139 wobec 2,7216 osiągniętego po wypowiedzi J.C.Trichet’a oraz odczycie amerykańskiego indeksu Instytutu Zarządzania Podażą (ISM). O godzinie 16:15 za jednego dolara trzeba było zapłacić 2,7155 PLN.
Radosław Jaszczak
Analityk Rynku Walutowego