Komentarz poranny
Dziś w nocy poznaliśmy wyniki Chińskiej gospodarki, która w pierwszym kwartale 2010 roku rozwijała się w tempie 11,9 proc., co jest wynikiem lepszym od prognoz, które wskazywały na dynamikę PKB w Państwie Środka na poziomie 11,5 proc. (poprzednio 10,7 proc.).
15.04.2010 09:15
Wraz z dynamiką PKB zostały opublikowane inne wskaźniki, m.in. inflację CPI w minionym miesiącu. I to właśnie jej odczyt przywrócił dyskusję nt. zaciesniania polityki pieniężnej w Chinach. Okazało się bowiem, że w marcu ceny w ostatnim miesiącu rosły wolniej nie tylko niż w lutym, ale również wolniej niż prognozy. W dyskusji przytacza się przykłady Australii i Indii, które już rozpoczeły proces zacieśniania polityki monetarnej, a także Singapuru, który wczoraj zrewaluował własną walutę. W przypadku pozostałych publikacji dotyczących chińskiej gospodarki (Sprzedaż detaliczna, Produkcja przemysłowa), odczyty były bardzo zbliżone do prognoz.
Po odczytach z Chin, rynek na kolejne istotne publikacje czekać musi do popołudniowych odczytów zza oceanu, gdzie podobnie do wczoraj mamy do czynienia z całą ich serią. Przed rozpoczęciem sesji poznamy indeks NY Empire State w kwietniu obrazujący koniunkturę w regionie nowojorskim oraz liczbę nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Jeszcze przed sesją amerykańską poznamy wartości kapitałów, które dotarły w lutym do USA. Jednak naisttotniejszymi danymi będą odpowiednio odczyt produkcji przemysłowej w marcu oraz indeksu Fed z Filadelfii w kwietniu. Biorąc pod uwagę dobre odczyty figur makro zza oceanu na początku roku, możemy i dziś mieć do czynienia z lepszymi od prognoz publikacjami. Sprzyjałyby one dobrym nastrojom na rynkach, utrzymującym się od początku tygodnia. W związku z tym możemy obserwować kontynuację ruchu wzrostowego na głównej parze walutowej świata.
Rynek polski
Dziś na polskim rynku o godzinie 14:00 Główny Urząd Statystyczny opublikuje wskaźnik cen towarów i usług konsumenckich w marcu. Według prognoz, ceny w minionym miesiącu wzrosły o 0,4 proc. miesiąc do miesiąca oraz 2,6 proc. rok do roku (poprzednio: 0,2 proc. m/m i 2,9 proc. r/r) i rzeczywiście, niska presja inflacyjna może się w kraju jeszcze utrzymywać. Wpływ na to może mieć przede wszystkim wciąż utrzymująca się wysoka baza z zeszłego roku – głównie wzrost cen administrowanych i akcyzy w I połowie 2009 roku. Dzisiejsza publikacja może się zatem dla rynku okazać się mało interesująca, w przeciwieństwie do dyskusji jakie toczą się wobec kolejnych, kosztownych interwencji banku centralnego w celu osłabienia złotego. Wczoraj bowiem, zarówno wiceminister finansów Dominik Radziwiłł jak również Michał Boni – Szef Zespołu Doradców premiera, w swoich wypowiedziach wskazali na możliwość kolejnych interwencji, jeżeli okażą się one konieczne. Wiceminister finansów zapewnił, że będzie współpracować z NBP w kwestii
interwencji na rynku walutowym, ale nie wyklucza również własnych zakupów walut celu osłabienia złotego. Mamy więc na rynku złotego dość nietypową sytuację. Sytuacja ciekawie wygląda przede wszystkim z perspektywy masy spekulacyjnej grającej na umocnienie złotego. Z jednej strony mają złotego, którego kwestia umocnienia wydaje się być przesądzona, z drugiej natomiast cienką linię dzielącą ich od „zimnego prysznicu” w postaci interwencji walutowej. Faktem jest, że interwencji rozmiarem przypominającej tą z ostatniego piątku wystraszyć mogą się tylko mniejsi gracze. Na koniec pozostawiam do przemyślenia myśl, czy może nie jest tak, że NBP w piątek dokonał niewielkiej interwencji by obecnie wykorzystywać ją jako straszak i potwierdzenie swoich gróźb kolejnego osłabienia złotego, które w cale nie muszą spotkać się z realizacją.
Radosław Jaszczak