Komisarz Andor: migracja zarobkowa jest dobra dla całej Europy
Komisarz László Andor, odpowiedzialny w KE za zatrudnienie, sprawy społeczne i integrację, widzi w fali migracji zarobkowej więcej szans niż zagrożeń dla całej UE i ma nadzieję, że będzie ona narastać
20.05.2014 | aktual.: 20.05.2014 10:17
„Migrare humanum est!”, „Migrować jest rzeczą ludzką!” – napisali badacze polskiego instytutu CEED w raporcie przedstawionym niedawno na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach (7.-9.05). Według ich szacunków 5,6 milionów obywateli Europy Środkowo-Wschodniej żyło w 2012 roku w jednym z 15 państw starej Unii – około trzy razy więcej niż osiem lat wcześniej – w roku wielkiego rozszerzenia UE na wschód. Ale odsetek unijnych obywateli, którzy mieszkają poza granicami swojego kraju, nie wzrósł w tym czasie aż tak dramatycznie: jedynie o około 0,8 punktu procentowego do 2,8 procent.
Węgierski komisarz László Andor, odpowiedzialny w drugiej Komisji José Barroso za zatrudnienie, sprawy społeczne i integrację, widzi w tej fali emigracji więcej szans niż zagrożeń dla całej Unii Europejskiej i ma nadzieję, że będzie ona narastać.
A. Pędziwol: Ludzie uważają, że w Unii Europejskiej mamy do czynienia z ogromną wędrówką ludów…
L. Andor: Obecny poziom emigracji zarobkowej w Europie jest bardzo umiarkowany. Ci, którzy żyją w kraju, którego nie są obywatelami, to tylko około trzech procent ludności Europy – około 14 milionów z pół miliarda. Tak czasami wygląda różnica między postrzeganiem a rzeczywistością. Wierzymy, że z czasem ten poziom wzrośnie i że będzie to korzystne zarówno dla europejskiej gospodarki, jak i społeczeństw unijnych państw.
A. Pędziwol: Dlaczego miałoby to być korzystne?
L. Andor: Mając prawo i możliwość pracować w innym kraju ludzie mogą rozwijać swoje kariery, uczyć się czegoś nowego i więcej zarabiać. Wyjeżdżając za chlebem za granicę, przyczyniają się także do rozwoju gospodarczego państw, w których się osiedlają. Mamy mnóstwo dowodów na bardzo pozytywny wpływ migracji na ich dochody. Także na budżet socjalny.
A. Pędziwol: Dlaczego więc tak wielu ludzi tego nie dostrzega?
L. Andor: W czasach kryzysu ludzie szukają odpowiedzi na różne pytania, na przykład dlaczego bezrobocie jest tak wysokie. I bardzo często dochodzą do błędnych wniosków i obwiniają emigrantów. Populiści chętnie korzystają bowiem z negatywnych stereotypów tworzonych i podtrzymywanych przez część mediów, zwłaszcza przez prasę bulwarową. A emigrantów niestety łatwo zastraszyć, obojętne czy pochodzą z państw Unii Europejskiej, czy spoza niej, z innych kontynentów.
A. Pędziwol: A co mają z tego państwa, z których pochodzą emigranci?
L. Andor: Jeśli w jakimś kraju poziom dochodów jest niski, a do tego jeszcze panuje wysokie bezrobocie, znacząca część ludności aktywnej zawodowo może zdecydować się na emigrację. W największym stopniu dzieje się tak w Rumunii, gdzie około dziewięciu procent ludności aktywnej zawodowo żyje teraz w innym kraju Unii Europejskiej. To wyjątkowo wysoki odsetek. Ci ludzie korzystają z możliwości znalezienia zatrudnienia w innym kraju. Zarabiają na życie, zdobywają doświadczenie zawodowe, uczą się. Część swoich dochodów wysyłają do domu. Wspierają w ten sposób kraje, z których pochodzą. W niektórych wypadkach sumy przekazów pieniężnych mogą osiągać istotną część produktu krajowego brutto – dwa, trzy, czasami i cztery procent PKB. To znaczące wsparcie finansowe dla tych państw.
A gdy emigranci wracają do swojej ojczyzny, co coraz częściej zdarza się na przykład w Polsce, przyczyniają się zdobytym za granicą doświadczeniem, wiedzą i umiejętnościami do jej wzrostu gospodarczego. Ta lista potencjalnych korzyści i zysków jest długa.
A. Pędziwol: Nie myśli Pan, że ludzie emigrujący do innych państw, znaleźliby także pracę w swoich ojczyznach? Przecież mają więcej inicjatywy niż średnia krajowa.
L. Andor: Ludzie, którzy decydują się pracować za granicą, nie czynią tego bo brak im sposobności w ojczyźnie, lecz ponieważ nie chcą ograniczać swojej kariery i cieszą się z możliwości pracy gdzie indziej.
Oczywiście musimy rozwijać aktywność gospodarczą w krajach, z których ludzie emigrują. Mobilność siły roboczej nie może być jedyną opcją rozwoju. Rządy muszą inwestować na przykład w słabiej rozwiniętych regionach, gdzie aktywność gospodarcza jest niska. To jest powód, dla którego zachęcamy Polskę do korzystania z funduszy europejskich – Funduszu Socjalnego i Funduszu Regionalnego – żeby osiągnąć rozwój we wschodniej części kraju.
To samo dotyczy Słowacji, gdzie bardzo dobrze prosperuje region bratysławski, ale wschodnia część kraju skorzystała do tej pory z unijnego wsparcia w niewielkim stopniu. Tak więc ważne jest, by z niego korzystać.
Rozmowę prowadził Aureliusz M. Pędziwol
red.odp.: Małgorzata Matzke
Komisarz László Andor: Urodzony w 1966 roku ekonomista, profesor nadzwyczajny Uniwersytetu Korwina w Budapeszcie, Jest od 2010 roku komisarzem Unii Europejskiej do spraw zatrudnienia, spraw społecznych i integracji. W latach 2005-2010 był członkiem rady dyrektorów Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju EBRD, gdzie poza Węgrami reprezentował również Chorwację, Czechy i Słowację. Andor jest politykiem Węgierskiej Partii Socjalistycznej MSzP. Był członkiem zespołu doradców premiera Ferenca Gyurcsányego (również MSzP), który rządził od 2004 do 2009 roku.