Koniec bardzo tanich aut z USA

Kryzys finansowy dał się we znaki firmom sprowadzającym auta. W październiku nasza waluta gwałtownie straciła na wartości i import większości samochodów zza granicy przestał się opłacać. Ale słaby złoty to przede wszystkim koniec cenowego eldorado na auta z USA.

04.11.2008 08:15

Auto dla VIP-a - jest chlubą Tomasza Marszalika, młodego przedsiębiorcy z Małopolski. Firma od pięciu lat sprowadza zagraniczne samochody, głównie z USA. Jej właściciel mozolnie budował pozycję solidnego importera. Teraz szuka niszy, w której będzie mógł działać, bo sprowadzanie aut na masową skalę coraz mniej się opłaca.

Marszalik mieszka tuż przy krakowskim rynku, ale jego klienci pochodzą z całej Małopolski. Tutaj chętnych na amerykańskie auta nie brakuje, bo mieszkańcy tego regionu od pokoleń migrują za chlebem do USA, a część z nich wraca z pokaźnym portfelem i sentymentem do dużych aut.

_ Boom na amerykańskie samochody trwał przez ostatni rok _ - mówi Marszalik. Szczyt przypadł na tegoroczne lato, gdy dolar kosztował nieco powyżej 2 zł. Auta z USA były wtedy dużo tańsze niż ich europejskie odpowiedniki. Na zakupy zdecydowali się ci, którym wcześniej nawet nie śniła się amerykańska terenówka czy limuzyna.

_ Polacy oszaleli na punkcie amerykańskich samochodów, bo duże i dobre można było kupić za prawie połowę ceny w naszym salonie. I to już po wszystkich dodatkowych opłatach - podatkach i kosztach transportu drogą morską _- podkreśla Marszalik.

Do zakupów zachęcały tanie kredyty na samochody, udzielane również na auta mające dopiero przypłynąć do Polski, oraz szybko rosnące pensje. Luksusowe modele jak chociażby miejska terenówka Audi Q7 sprowadzona z USA kosztowała 140 tys. zł, zaś w polskim salonie - 280 tys. zł. Teraz ceny już się niemal wyrównały, bo dolar poszedł w górę, a salony w Polsce obcięły ceny. Tomasz Marszalik ma już gotowy plan awaryjny. Zamierza uruchomić sprzedaż na większą skalę samochodów używanych i powypadkowych. To pozwoli mu przetrwać trudne czasy.

_ Na auta luksusowe popyt zawsze będzie _ - pociesza się Marszalik. Zainwestuje też w import popularnych pikapów. _ Kupują je przedsiębiorcy, bo mogą liczyć na całkowity zwrot podatku VAT _ - tłumaczy. To właśnie specjalizacja i mocne wejście w rynkowe nisze będzie dla niego ratunkiem przed drogim dolarem.

Piotr Odorczuk, Tomasz Dominiak
POLSKA Gazeta Krakowska

autosamochódtransport
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)