Koniec dobrej passy złotego. O franku po 3 zł na razie można zapomnieć

Od początku roku kurs wymiany franka szwajcarskiego spadł o blisko 40 groszy. To na razie musi wystarczyć frankowiczom. Druga połowa roku powinna utrzymać notowania powyżej 3,70 zł. Na powrót do sytuacji sprzed 2009 roku trzeba będzie poczekać jeszcze wiele lat - ocenia Paweł Cymcyk, prezes Związku Maklerów i Doradców.

Koniec dobrej passy złotego. O franku po 3 zł na razie można zapomnieć
Źródło zdjęć: © PAP
Damian Słomski

W oczekiwaniu na pomoc władz i współpracę z bankami, frankowicze ciągle nerwowo zerkają na kursy wymiany szwajcarskiej waluty. Od początku roku sytuacja zmienia się na ich korzyść, choć do stanu z okresu zaciągania kredytów jest jeszcze bardzo daleko.

Jeszcze w styczniu za jednego franka trzeba było dać ponad 4,10 zł. W pierwszych dniach sierpnia kurs był już nawet przez chwilę poniżej 3,70 zł. To oznacza mniej więcej o 10 proc. niższą miesięczną ratę przekazywaną bankowi.

Na wykresie notowań franka widać wyraźny trend spadkowy, który jednak zatrzymał się. Od dwóch tygodni kurs waha się w przedziale 3,70-3,80 zł. Czy to koniec dobrej passy i znowu trzeba będzie przygotować się na wzrost rat?

Największą falę umocnienia się polskiej waluty i jednocześnie osłabienia franka mamy za sobą - ocenia Paweł Cymcyk, prezes Związku Maklerów i Doradców (ZMiD). Uspokaja jednak, że druga połowa roku powinna raczej przebiegać pod względem stabilizacji notowań. Wizja płacenia ponad 4 zł za franka jest mało prawdopodobna.

Ekspert radzi, żeby frankowicze przygotowali się na kursy w zakresie od 3,70 do 3,90 zł. Według Cymcyka, w przypadku negatywnych wydarzeń o charakterze politycznym lub gospodarczym w drugiej połowie roku, jakie mogą pojawić się na rynkach finansowych, trzeba będzie się liczyć z tym, że frank jako "bezpieczna przystań" będzie przyciągał inwestorów. A to będzie windować notowania w górę.

Czy jest szansa na powrót franka w okolice 2 lub nawet 3 zł, tak jak miało to miejsce przed 2009 rokiem? Cymcyk nie pozostawia złudzeń, że jest to w tym momencie bardzo mało prawdopodobne.

- Świat, gospodarka i banki centralne postępują zupełnie inaczej niż 10 lat temu. Zatem perspektywa dojścia do tak niskich poziomów na razie sięga wielu, wielu lat - wskazuje prezez ZMiD.

Obraz
© Money.pl | Money.pl

Wskazuje się dwie główne przyczyny, stojące za dotychczasowym, tegorocznym umocnieniem złotego i osłabieniem franka. Z jednej strony światowa gospodarka przyspiesza. To zachęca inwestorów do lokowania pieniędzy w bardziej ryzykownych aktywach, przynoszących teoretycznie większe zyski. Do takich należy polska waluta.

Do tego sama polska gospodarka radzi sobie zaskakująco dobrze. Wzrost PKB w pierwszych dwóch kwartałach tego roku był w okolicach 4 proc., podczas gdy 2016 rok kończyliśmy zwyżką na poziomie zaledwie 2,5 proc. Przykrywa to niepokoje związane z polityką i skonfliktowaniem rządu z Unią Europejską.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (49)