Koniec świata w 2013 roku?
Analitycy duńskiego Saxo Banku przygotowali zestaw dziesięciu najbardziej szokujących prognoz na 2013 rok. Część z nich to czarne scenariusza dla właścicieli kredytów hipotecznych czy inwestorów skupujących złoto. Inne ucieszyć mogą kierowców.
Koniec świata w oczach ekonomistów
Analitycy duńskiego Saxo Banku przygotowali zestaw dziesięciu najbardziej szokujących prognoz na 2013 rok. Część z nich to czarne scenariusza dla właścicieli kredytów hipotecznych czy inwestorów skupujących złoto. Inne ucieszyć mogą... kierowców.
Jak podkreślają autorzy raportu, może i ich przewidywania są mało prawdopodobne, ale to doskonała okazja do zastanowienia się nad ryzykami wiszącymi niczym miecz Damoklesa nad światową gospodarką. Poza tym co z tego, że poważny analityk przygotuje rzetelny raport, skoro w chwili jego publikacji nijak ma się on do rzeczywistości.
DAX spada o 33 proc.
DAX, niemiecki indeks giełdowy, to najważniejszy wskaźnik tego, co dzieje się z gospodarką w strefie euro i w całej Unii Europejskiej. 2012 rok kończy na sporych plusach, ale zdaniem Saxo Bank w przyszłym roku tak różowo już nie będzie. Niemców dopadnie kryzys związany ze słabnącym popytem na ich towary w Chinach. Problemy dotkną takich producentów, jak Siemens, BASF czy Daimler.
Kolejnym klockiem tej układanki będzie wzrost bezrobocia, spadający popyt wewnętrzny i brak poparcia Niemców dla rządów Angeli Merkel, której partia przegra jesienne wybory. To wszystko sprawi, że najważniejszy indeks giełdowy Europy straci aż 1/3 swojej wartości.
Frank szwajcarski po 5 zł
Zła wiadomość dla tych, którzy zaciągnęli kredyt we franku szwajcarskim. Zdaniem Saxo Bank istnieje duże prawdopodobieństwo, że helwecka waluta mocno zyska na wartości w 2013 roku. Stanie się tak w wyniku dalszego wzrostu ryzyka związanego z rozpadem Unii Europejskiej po tym, jak strefę euro opuści Grecja, a kłopoty przeniosą się do Włoch, Hiszpanii i Portugalii. Kapitał znowu zacznie uciekać do Szwajcarii, a tamtejszy bank centralny nie da rady utrzymać kursu 1,20 do euro. Para EUR/CHF osiągnie więc historyczne rekordy na poziomie 0,95. Za jednego franka przyjdzie nam zapłacić 4,5-5 zł.
Światowe Amber Gold
To dopiero byłoby światowe Amber Gold. Kryzys sprawił, że każdy, kto miał choć trochę gotówki, kupował złoto. Obecnie cena kruszcu oscyluje w granicach 1700 USD za uncję, a część inwestorów wierzy, że podskoczy nawet do 2000 USD za uncję. Czarny scenariusz analityków Saxo Bank sprawić może, że zamiast astronomicznych zysków wiele osób odnotuje horrendalne straty.
Jeśli w USA nastąpi w przyszłym roku ożywienie gospodarcze, a Indie i Chiny nie będą składały nowych zamówień na fizyczne dostawy kruszcu, to jego cena gwałtownie spadnie. Dodatkowo przyczynić do tego może się amerykańska Rezerwa Federalna, która wstrzyma wykup listów zastawnych i bonów skarbowych. Przełamanie poziomu 1500 USD za uncję sprawi, że od złota odwrócą się też fundusze hedgingowe. Ostatecznie cena ustabilizuje się na poziomie 1200 USD, bo z interwencją ruszą banki centralne.
Benzyna po 4 zł za litr
Dla kierowców to nie czarny, ale różowy scenariusz. Dziś ropa WTI (West Texas Intermediate) kosztuje około 90 USD za baryłkę i jest to jeden z głównych wyznaczników cen paliw (obok podatków). Zdaniem Saxo Bank przecena o blisko połowę jest całkiem realna. Dojdzie do niej w wyniku wdrożenia nowych technik do przerobu oleju łupkowego. Nie bez znaczenia będą największe od 30 lat zapasy. To wszystko sprawi, że cena ropy WTI spadnie do 50 USD za baryłkę.
Nie pomogą nawet interwencje OPEC (Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową) i Rosji. Przestraszone rządy tych krajów, by nie tracić wpływów do kasy państwa nie zdecydują się na zmniejszenie wydobycia. A my zatankujemy znowu za mniej niż 4 zł za litr... O ile minister Rostowski pieniędzmi z akcyzy nie będzie łatał kolejnej dziury w budżecie.
Kataklizm w Hiszpanii
Zdaniem Saxo Bank rynek nadal ignoruje niepokoje społeczne w Hiszpanii. Problemem jest gigantyczne bezrobocie dochodzące do 25 proc., 1,8 mln ludzi ma mniej niż 400 euro na utrzymanie miesięcznie, a w Katalonii na sile przybierają działania separatystyczne.
Tymczasem zadłużenie wzrośnie do 400 proc. PKB, obligacje otrzymają śmieciowy rating, dotychczasowe cięcia nie przyniosą żadnego wymiernego skutku, a Hiszpanie wyjdą na ulicę, odrzucając pomoc UE. Stopy procentowe wzrosną aż do 10 proc.
Japonia przejmuje Sony, Panasonica i Sharpa
Stany Zjednoczone znacjonalizowały swój przemysł motoryzacyjny, pół Europy banki, a w Japonii w najbliższym roku może nastąpić przejęcie przez państwo firm z sektora elektronicznego - Panasonica, Sony czy Sharpa. Powód? Przede wszystkim zbyt mocne skupienie się tych koncernów na rynku krajowym. Straty koncernów sięgną łącznie 30 mld USD, a rząd japoński będzie miał wyjścia i będzie zmuszony je przejąć.
Cena soi rośnie o 50 proc.
Tylko pozornie dla Europejczyka nieweganina ta informacja nie ma większego znaczenia. Soja to bowiem jeden z głównych produktów stosowanych na świecie do wytwarzania biopaliw. Gwałtowny wzrost jej ceny oznacza więc droższe tankowanie.
Według Saxo Banku soja może podrożeć w wyniku klęsk żywiołowych, jakie nawiedziły świat w 2012 roku. Już dzisiaj zapasy tej strączkowej rośliny są najniższe od blisko dekady. Na wzrost ceny soi wpłyną spekulanci, którzy wywindują jej cenę aż o 50 proc.
Koniec amerykańskiego snu (o potędze)
30-letnie amerykańskie bony skarbowe są uważane za jedne z najbezpieczniejszych inwestycji. Realnie dają zarobić 0,4 proc. rocznie (2,8 proc. minus 2,4 proc. inflacja). Jednak zdaniem analityków Saxo Bank dodrukowywanie na potęgę dolarów, nie pozwoli utrzymać takiej rentowności.
Pierwszym sygnałem do tego będzie obniżenie ratingu USA. Rezerwa Federalna będzie musiała obniżyć do zera stopy procentowe. To sprawi, że więcej niż dotychczas inwestorów porzuci obligacji na rzecz akcji. Indeksy giełdowe wyskoczą w górę i przez dekadę inwestorzy będą inwestować na giełdzie, a nie w amerykański dług,
Juan w pełni wymienialny
Chiny zwiększają swoje polityczne zobowiązanie, by odstąpić od kontrolowanego sztywnego kursu wobec dolara amerykańskiego. Dużym krokiem w tę stronę jest ruch Hongkongu, który rezygnuje ze sztywnego kursu tamtejszego dolara do dolara amerykańskiego i wiąże go z chińskim renminbi. Inne kraje azjatyckie sygnalizują chęć pójścia w jego ślady, uznając zmieniające się wzorce handlowe w Azji, słabnie też prowadzona przez kilka krajów polityka niekończącego się gromadzenia rezerw USD.
Chiny też będą chciały zwiększyć wymienialność RMB, aby zyskać większy udział w handlu światowym, co stanowi część szerzej zakrojonych ambicji, by mieć większy wpływ na gospodarki rozwijające się i graniczne, a także na producentów towarów. W konsekwencji rozpoczyna się proces odbierania dolarowi amerykańskiemu części przewagi płynącej z posiadania znacznych rezerw walutowych. Zmienność RMB rośnie, gdyż Chiny luzują kontrolę nad ruchami tej waluty, a Hong Kong szybko wyrasta na ważne światowe centrum obrotu walutami i najważniejsze centrum obrotu RMB.
Jen najsilniejszą walutą świata
Partia Liberalno-Demokratyczna powraca do władzy z planem osłabienia jena. Jednak realia urzędowania, niechętny do współpracy parlament i opór ze strony Bank of Japan oznaczają, że wprowadza się półśrodki. W międzyczasie rynek zbytnio zachwycił się perspektywą, że przywództwo PLD przyniesie zmiany i zaciągnął zbyt wiele pozycji na osłabienie jena.
Gdy rynek staje się coraz mniej entuzjastyczny wobec globalnego luzowania polityki pieniężnej, a apetyt na ryzyko maleje, jen na chwilę ponownie wyskoczy na pierwszy plan jako najsilniejsza waluta świata. USD/JPY spadnie do poziomu aż 60 a inne pary walutowe jena nurkują jeszcze gwałtowniej, co - jak na ironię - toruje drogę rządowi PLD i BoJ ku bardziej radykalnym środkom mającym osłabić jena.