Kontrola kursu dolara w Egipcie doprowadziła do kuriozum. Farmerzy dyktują warunki
Egipt ma zamiar zaimportować duże ilości ryżu w tym miesiącu, bo farmerzy nie zgadzają się na zaproponowane im ceny. Rządu nie zraża brak twardych walut w budżecie. Na to musi znaleźć pieniądze, a import to ostatnia deska ratunku. Wszystko to w sytuacji dobrych zbiorów. Kontrola rządu nad przepływem i kursem walut doprowadziła do kuriozalnej sytuacji.
Egipt ma zamiar zaimportować duże ilości ryżu w tym miesiącu, bo farmerzy nie zgadzają się na zaproponowane im ceny. Rządu nie zraża brak twardych walut w budżecie. Na to musi znaleźć pieniądze, a import to ostatnia deska ratunku. Wszystko to w sytuacji dobrych zbiorów. Kontrola rządu nad przepływem i kursem walut doprowadziła do kuriozalnej sytuacji.
Jak podaje agencja Reutera, farmerzy nie zgodzili się na proponowaną im przez rząd cenę 2400 egipskich funtów (270,27 dolarów według oficjalnego kursu) za tonę, twierdząc że jest za niska i czekają na lepszą propozycję. To wywołało natychmiast wzrost cen i niedobory towaru w egipskich sklepach w ostatnich tygodniach.
Produkcja ryżu w Egipcie szacowana jest na 5,1 mln ton rocznie, a konsumpcja 3,95 mln ton - tak podaje Departament Rolnictwa USA w swoim najnowszym raporcie.
Egipska rządowa agencja GASC ogłosiła w środę, że zamierza kupić 100 tysięcy ton białego ryżu, co jest początkiem kampanii, mającej na celu zgromadzenie 500 tys. ton zapasów. Przy tym nie zamierza kupować od rolników, ale importować.
Przetarg ogłoszony został mimo tego, że rząd informuje co chwilę o brakach walut w budżecie i nawet zmusił bank centralny do racjonowania dolarów z przeznaczeniem tylko na wybrane towary importowane. To natomiast cały czas skutek powstania w 2011 roku, które skutecznie zniechęciło turystów z zagranicy do odwiedzania tego kraju, jak również do inwestowania środków przez zagraniczne firmy.
Z wyjątkiem pszenicy, cukru i innych towarów, które Egipt produkuje w niewystarczających ilościach, ryż był dotąd wyłączony z listy artykułów importowych, bo rolnicy dostarczali go tyle, ile rynek potrzebował. Brak akceptacji ceny zmusza rząd do zmiany polityki.
- Farmerzy nie chcą sprzedawać, bo zauważyli, że gdy w poprzednich latach pozbyli się ryżu za tanio, a potem ceny poszły w górę, to mogli zarobić dużo więcej - powiedział Mostafa al-Naggari, szef komitetu ryżowego w egipskiej izbie eksportu produktów rolnych, cytowany przez agencję Reutera. - Skoro wolny rynek oferuje cenę 2900 egipskich funtów za tonę (327 dolarów), a rząd 2400, to jest to przepaść - dodał.
Czasowe braki ryżu i skoki cen stały się normą w Egipcie, odkąd rządowi nie udało się zabrać wystarczających zapasów w 2015 roku, co pozwoliło spekulantom na wykupienie całych zbiorów i podwyżkę cen, która trwała aż do momentu, gdy rząd ogłosił międzynarodowy przetarg. Spekulanci zarobili gigantyczne pieniądze, a widząc to farmerzy w tym roku postanowili przytrzymać ryż we własnych magazynach, żeby skorzystać na spodziewanym skoku cen.
Wszystko to jest jednak efektem kontrolowania przez władze kursu dolara. Utrzymywanie go na ustalonym przez władzę poziomie utworzyło czarny rynek, różnica kursów oficjalnego i czarnorynkowego natomiast wypompowywała zasoby z budżetu. Zamiast uwolnić kurs oficjalny, rząd postanowił wprowadzić ograniczenia i regulacje. I zaczęły się problemy.
Ceny w dół po ogłoszeniu przetargu
Środowe ogłoszenie przetargu może być taktycznym posunięciem rządu, twierdzą traderzy. W ten sposób rząd chce zmotywować farmerów do zmiany decyzji i sprzedaży magazynowanego zboża.
Ceny rynkowe spadły o 10 proc. odkąd władze w ubiegłym tygodniu podały informację o swoich planach, ale według traderów wrócą zaraz na swoje poprzednie poziomy, jeśli rządowi nie uda się kupić tyle ile planuje. Farmerzy czekają na wyniki przetargu.
Według oficjalnego kursu dolara ryż zagraniczny faktycznie jest tańszy. Za ryż niełuskany z dostawą listopadową na giełdach towarowych płaci się obecnie 205 dolarów za tonę. Trzeba jednak te dolary najpierw mieć, a polityka sztywnego i zbyt niskiego kursu oficjalnego rządu spowodowała, że w budżecie jest ich za mało.