Kraków: w kasie gminy brakuje 300 mln zł. Nie ma pieniędzy na szkoły i MPK
Miastu brakuje 300 mln zł. Prezydent planował wzięcie kredytów w tej wysokości na spłatę długów, ale pokrzyżowało mu plany rozporządzenie ministra finansów. Radykalnie ograniczyło możliwość zadłużania się gminy. Spłacać zobowiązania musimy więc z miejskiej kasy, a ta zaczyna świecić pustkami.
06.06.2011 | aktual.: 07.06.2011 10:10
Jacek Majchrowski żąda więc od swoich zastępców, cięć wydatków w ich resortach - o 10 proc. Prosi nawet, aby nie rozpoczynać inwestycji, na które już podpisano umowy. A to przecież grozi karami finansowymi. Regionalna Izba Obrachunkowa alarmuje, że Kraków może stracić płynność finansową. Brakuje już na komunikację i szkoły.
Regionalna Izba Obrachunkowa twierdzi, że prognozy finansowe miasta są błędne, gdyż nie dostosowano ich do rozporządzenia ministra. Nakazuje ono wpisywać do długu gminy kwoty umów z odroczonym terminem płatności oraz inwestycje miejskie, które mają być budowane przez inwestorów prywatnych.
∨ Czytaj dalej
Reklama
/>To powoduje przekroczenie dozwolonego progu zadłużenia, czyli 60 proc. budżetu miasta. Rozporządzenie weszło w życie kiedy Kraków miał już zaplanowany budżet i spowodowało finansowe tarapaty. Prezydent uważa, że nowe przepisy są niejasne i niezgodne z konstytucją. Odwołał się już od decyzji RIO, a rozporządzenie ministra chce zaskarżyć do Trybunału Konstytucyjnego. Na to zgodę muszą wyrazić radni miejscy. To jednak formalności.
Pytanie co będzie z funkcjonowaniem miasta? Prezydent wydaje się spokojny. - W poprzednich latach również wysyłałem listy do zastępców z prośbą o rozważenie konieczności wydatków - mówi Jacek Majchrowski. - Sytuacja finansowa miasta jest w porządku. Czekamy na opinię RIO. Jeśli będzie pozytywna nie ma zagrożenia - kwituje. A jeśli nie będzie? - Powinna być pozytywna - ucina krótko prof. Jacek Majchrowski.
Takiego optymizmu nie przejawia RIO. - To poważny problem. Miasto nie może brać kredytów, przez co może stracić płynność finansową - alarmuje Mirosław Legutko, rzecznik izby. Nie zdradza jaka będzie odpowiedź na odwołanie się miasta.
Decyzja ma zapaść w ciągu najbliższych dwóch tygodni, ale miasto już ma problem z wypłacalnością. Przykładem są m.in. opóźnienia, jakie urzędnicy mają w wypłacie subwencji oświatowych. Do szkół miały trafić do końca maja. Ciągle jednak brakuje ok. 13 mln zł.
- Musimy w tej chwili wybierać, co zapłacić w pierwszej kolejności. Najważniejsza jest spłata kredytów. Nie możemy sobie pozwolić na utratę wiarygodności finansowej czy karne odsetki - mówi rzeczniczka prezydenta Monika Chylaszek-Jarosz.
Kolejne zobowiązania są regulowane z bieżących wpływów. Subwencje dla szkół niesamorządowych zostaną wypłacone dopiero 8 czerwca, bo 6-7 czerwca do kasy miasta wpłyną pieniądze z podatków.
Równocześnie ok. 30 mln zł gmina dłużna jest MPK za wykonane przejazdy tramwajów i autobusów. Zaległych płatności może być jednak więcej.
Prezydent ratunku szuka w planowanych podwyżkach i cięciach. Czy to pomoże?
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail.Zapisz się do newslettera!