Kręcili wideo z ukrycia w rzeźni. Teraz grożą im olbrzymie kary finansowe
Kary 15 tys. euro grzywny, w tym 10 tys. w zawieszeniu, zażądała w poniedziałek francuska prokuratura w procesie dwóch działaczy na rzecz weganizmu za umieszczenie kamer wideo w rzeźni. Proces toczy się przed sądem w Wersalu. Wyrok ma zapaść w październiku.
05.09.2017 15:46
Dwaj aktywiści stowarzyszenia obrony zwierząt L214 opublikowali wideo pokazujące cierpienia świń, które przed zarżnięciem ogłuszane są dwutlenkiem węgla.
Na nagraniu widać, jak zwierzęta, wydając przeraźliwe dźwięki, miotają się w drgawkach prawie przez minutę.
L214 od kilku lat publikuje materiały pokazujące, jak w rzeźniach niepotrzebnie męczy się zwierzęta. Większość z tych filmów pochodzi od pracowników rzeźni albo osób, które mają do nich legalny dostęp.
Jednak tym razem kamery w rzeźni umieścili członkowie stowarzyszenia; złapani zostali w nocy z 12 na 13 grudnia ub.r. podczas próby przejęcia nagrań.
Prokurator już na wstępie zaznaczył, że "to nie jest proces rzeźni ani metod uboju", gdyż "metody stosowane w tej rzeźni są zgodne z przepisami obowiązującymi w dniu zajścia sądzonych wydarzeń".
Dwaj aktywiści przyznają się do zarzucanych czynów, ale twierdzą, że były one słuszne, uprawnione i moralne. Dodali, że wejście do rzeźni nie było ogrodzone, a wszystkie drzwi prowadzące do ubojni otwarte, więc nie można im zarzucać wtargnięcia na teren prywatny.
- Oskarżeni kradną, kłamią, napadają, gwałcą. Tak, gwałcą prawo karne - powiedział przed sądem adwokat rzeźni, dodając, że "bronią oni równości między ludźmi i zwierzętami". Mecenas zażądał 215 tys. euro odszkodowania.
L214 to organizacja wegan, którzy żądają usunięcia z pożywienia wszelkich produktów pochodzenia zwierzęcego. Weganizm zdobywa coraz większą popularność we Francji.
Według danych z 2016 roku weganie stanowią około 3 proc. ludności. Choć ich liczba wzrasta w ostatnich latach powoli, to bardzo wielu Francuzów poważnie zredukowało spożycie mięsa, a 10 proc. deklaruje zamiar przejścia na weganizm.
Elodie Vielle-Blanchard, prezes Francuskiego Stowarzyszenia Wegetariańskiego (AVF), uznała ten trend za "bardzo dobry dla nas znak".
- W przeciwieństwie do kuchni indyjskiej tradycyjna kuchnia francuska nie rozwijała się z myślą o wegetarianach - mówi Vielle-Blanchard i tłumaczy, że "zapewne z tego powodu do niedawna wegetarianizm postrzegany był jako jakaś moralizatorska asceza, natomiast obecnie coraz częściej patrzy się na wegetarianizm i na weganizm jako na przyjemny, dobry dla zdrowia sposób życia na topie".
Elodie Vielle-Blanchard zauważa, że na tę ewolucję wpłynął wegetarianizm kilku celebrytów, wśród nich piosenkarza Michela Sardou, ale przyznaje, że najważniejsze były szokujące obrazy L214, pokazujące cierpienia zwierząt.