"Król mafii wnuczkowej" czeka na prawomocny wyrok. Jaka będzie kara?

Arkadiusz Ł. pseudonim Hoss w lutym 2021 roku został nieprawomocnie skazany na karę sześciu lat i sześciu miesięcy więzienia za oszustwa dokonywane metodą "na wnuczka". Prawomocny wyrok ma zapaść 5 kwietnia. Prokuratura chce wydłużenia kary więzienia, obrońcy - uniewinnienia oskarżonego.

Arkadiusz Ł. podczas jednej z rozpraw w poznańskim sądzie w listopadzie 2017 roku
Arkadiusz Ł. podczas jednej z rozpraw w poznańskim sądzie w listopadzie 2017 roku
Źródło zdjęć: © East News | PRZEMYSLAW SZYSZKA / SE / EAST NEWS
oprac. TOS

Arkadiusz Ł. ps. Hoss został oskarżony przez prokuraturę o szereg oszustw i prób oszustwa dokonanych od maja 2013 r. do kwietnia 2014 r. Mężczyzna, który zyskał przydomek "króla mafii wnuczkowej", miał w ramach zorganizowanej grupy przestępczej działającej w Warszawie, Szwajcarii i Niemczech, wyłudzić pieniądze i biżuterię o łącznej wartości około dwóch milionów złotych.

"Hoss" miał wprowadzać swoich rozmówców w błąd, podając się za ich bliskich znajomych lub członków rodzin. Arkadiusz Ł. nie przyznał się do winy i odmówił przed sądem składania wyjaśnień. W lutym 2021 roku Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał go na karę sześciu lat i sześciu miesięcy pozbawienia wolności i nakazał naprawienie szkód.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

WIDEO

Polaków czeka wytchnienie. Nasze pensje zaraz znów nabiorą mocy

Apelację od tego orzeczenia złożył prokurator, wskazując na rażącą niewspółmierność wymierzonej kary i domagając się kary 13 lat pozbawienia wolności. Obrońcy z kolei wnieśli o uniewinnienie oskarżonego, ewentualnie o uchylenie wyroku sądu pierwszej instancji i skierowanie sprawy do ponownego rozpatrzenia. Adwokat Paweł Głuchowski wskazywał m.in. na liczne wątpliwości co do legalności podsłuchów, które stanowią główny materiał dowodowy w sprawie.

Wyrok na dniach

Sąd Apelacyjny w Poznaniu zajął się sprawą w środę. Jednak ze względu m.in. na jej zawiłość i obszerność, odroczył wydanie prawomocnego wyroku do 5 kwietnia. Arkadiusz Ł. nie został doprowadzony na rozprawę, przebywa w zakładzie karnym

Wyrok z lutego 2021 roku, wydany przez przez Sąd Okręgowy w Poznaniu, był już drugim wobec Arkadiusza Ł. Pierwszy proces "Hossa" zaczął się również przed poznańskim Sądem Okręgowym w połowie 2017 r. Śledczy zarzucili mu wówczas udział w grupie przestępczej i wyłudzenie lub próbę wyłudzenia w Niemczech, Szwajcarii i Luksemburgu w latach 2012-2014 w sumie kilku milionów złotych w różnych walutach oraz kosztowności: biżuterii, złota i złotych monet. Ofiarami były głównie osoby w podeszłym wieku, często samotne.

W pierwszym procesie wyrok został złagodzony

Mężczyzna miał wprowadzać obywateli innych państw w błąd co do tożsamości, pozorując bliskie pokrewieństwo lub znajomość z nimi. Miał też podawać się m.in. za funkcjonariusza policji. W 2019 roku poznański sąd okręgowy skazał go na karę siedmiu lat więzienia. Apelację od wyroku sądu pierwszej instancji złożyła zarówno prokuratura, jak i obrońcy oskarżonych. W listopadzie 2020 r. Sąd Apelacyjny w Poznaniu wymierzył mu ostatecznie karę sześciu lat więzienia. Uniewinnił go od dokonania dwóch czynów oszustwa, wskazując na brak wystarczających dowodów. Ten wyrok jest już prawomocny.

W pierwszym procesie na ławie oskarżonych "Hoss" zasiadł razem ze swoim bratem Adamem P., który odpowiadał z wolnej stopy. Sąd pierwszej instancji skazał Adama P. na sześć lat pozbawienia wolności. Sąd Apelacyjny w Poznaniu zmniejszył ją do pięciu lat pozbawienia wolności, także uniewinniając go od dokonania dwóch czynów.

Sędzia Marek Kordowiecki, uzasadniając wówczas wyrok sądu apelacyjnego, podkreślił, że "rację mają w tej sprawie obrońcy obu oskarżonych, że te 'podsłuchy', te rozmowy, jakie zostały zarejestrowane w ramach działań strony niemieckiej, nie mogą być uznane za dowód w sprawie, za legalny dowód w sprawie". Przypomniał jednocześnie, że kwestia ta została już wskazana przez sąd pierwszej instancji, który też uznał, że są to dowody nielegalne i w związku z tym nie mogą być brane pod uwagę przy orzeczeniu wyroku.

Sędzia dodał też, że sąd pierwszej instancji nie miał racji uznając, że dowód w sprawie mogą stanowić zeznania niemieckich policjantów. Jak tłumaczył, "nie ulega bowiem wątpliwości, że ci dwaj funkcjonariusze policji prowadzili to postępowanie karne w ramach postępowania nadzorowanego przez prokuraturę w Hamburgu; oni zbierali określone dowody, uczestniczyli w czynnościach dowodowych i oni mieli również okazję zapoznawania się z zarejestrowanymi rozmowami w trakcie podsłuchów".

- Takie postępowanie nie jest do zaakceptowania, ponieważ to jest mniej więcej tak, jakby sąd zapytał w charakterze świadka prokuratora prowadzącego śledztwo, który miałby powiedzieć co dokładnie ustalono w trakcie tego śledztwa. Tak się przecież nie robi – wskazywał Kordowiecki.

Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj

Źródło artykułu:PAP
pieniądzeoszustwo na wnuczkawyłudzenie

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (7)