Kryzysowe zawody

Windykatorzy, komornicy, ale też pracownicy agencji PR i specjaliści od sprzedaży - to pracownicy, którzy mogą zarobić na kryzysie.

Kryzysowe zawody

29.05.2009 13:48

Kryzys nie zagraża też zawodom zaspokajającym podstawowe potrzeby ludzi, np. piekarzom, mleczarzom - wskazuje "Gazeta Wyborcza". Kryzys może pociągnąć za sobą upadłość gorzej prosperujących firm. Poza tym wzrośnie liczba osób, które nie regulują na czas swoich należności. Na tym wszystkim zyskają firmy zajmujące się egzekucją i ściąganiem długów.

Przedsiębiorstwa, by chronić się przed upadkiem, opracowują strategie antykryzysowe, które pomogą im przetrwać ten trudny czas. Przy spadku wydatków na reklamę, właściciele firm szukają innych kanałów komunikacji z klientem. Dlatego - jak przyznają szefowie agencji PR - popyt na tego typu usługi nie słabnie, a wręcz przeciwnie - pracy jest dwa razy więcej.

"Gazeta Wyborcza" pisze też, że kryzys nie dotyka też branży IT, bo informatyka i nowe technologie są motorem rozwoju przemysłu. Więc specjaliści w tej dziedzinie mogą spać spokojnie - pracy nie zabraknie.

Problemów nie powinni też mieć prawnicy. Bez względu na koniunkturę - kto potrzebuje, ten z jego usług skorzysta. Nie stracą też budowlańcy, bo w czasie kryzysu państwo w większym zakresie inwestuje w infrastrukturę - drogi, mosty, autostrady, stadiony, itd.

Jak wskazuje gazeta, dobrym zawodem na kryzys jest też zawodowy żołnierz. Odkąd zakończono przymusowy pobór, armia boryka się z problemem, jak przyciągnąć młodych ludzi do pracy w wojsku

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)