Książka dla ucznia, laptop dla nauczyciela

Podręczniki mogłyby być nawet o 20 procent tańsze, gdyby nauczyciele nie brali od wydawnictw prezentów. Za to, że wybiorą odpowiednie książki, dostają laptopy, tablety, a niekiedy nawet gotówkę.

Obraz
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

Rynek podręczników szkolnych w Polsce wart jest 1,5-2 mld zł. Na głowę jednego z blisko 5 mln uczniów wychodzi około 400 zł. To kwota, którą co roku rodzice muszą wydać na książki. Podręczników nie wybierają sami, robią to za nich nauczyciele, a wydawnictwa dobrze o tym wiedzą.

- Renta korupcyjna to naszym zdaniem około 20 proc. ceny podręcznika. Dla książek do nauki języków obcych jest to nawet 40-60 proc. To pieniądze, które idą na - jak nazywają to wydawnictwa - akcję marketingową - mówi Mateusz Górowski z fundacji Polska Bez Korupcji.

Ta akcja to podarunki, które od wydawnictw otrzymują szkoły, dyrektorzy placówek oraz nauczyciele. W 2011 roku szkoła w Bychawie na Lubelszczyźnie otrzymała od wydawnictwa Nowa Era cztery laptopy, rok później trzy komputery oraz dodatkowo netbooka i cztery multibooki. Ta sama placówka dostała też od wydawnictwa Pearson Central Europe nowoczesną 79-calową tablicę elektroniczną.

Prezenty dla szkół najczęściej przekazywane były w formie sprzedaży z... 99-procentowym rabatem. Szkoła kupowała go do wydawnictwa za złotówkę. Czasami była to umowa użyczenia do testów na okres trzech miesięcy. Z tym, że po tym czasie nikt nie kontrolował, czy nauczyciel oddał laptopa, czy nie.

- Dochodziło do wypłacania dyrektorom placówek wynagrodzenia za podpisanie zobowiązania do korzystania z książek jednego wydawnictwa. Słyszeliśmy też o wczasach zagranicznych dla nauczycieli, ale na to brak nam dowodów - opisuje szef fundacji Polska Bez Korupcji.

Sprawą po jej nagłośnieniu zainteresowała się prokuratura. Zgłoszenia składała fundacja. Z informacji Mateusza Górowskiego wynika, że śledczy niespecjalnie mają ochotę ścigać wydawnictwa i nauczycieli. Sprawy są trudne do udowodnienia, a za złapanie skorumpowanego pracownika pobliskiej szkoły awansu czy premii się nie dostanie. Prokuratur stwierdza więc, że laptop dla szkoły lub nauczyciela w zamian za wybór konkretnego podręcznika... "nie nosi znamion czynu zabronionego".

- Nie posiadamy informacji o zarzutach postawionych wydawnictwu, naszym obecnym lub byłym pracownikom - poinformowała nas Agnieszka von Mallek z Nowej Ery.

Wydawnictwa zabezpieczały się, bo w samych umowach o książkach najczęściej nie było ani słowa.

- Są jednak przypadki, w których policja ściga nauczycieli. Dotyczy to głównie dyrektorów szkół, którzy przyjmowali pieniądze - mówi Mateusz Górowski.

Skala zjawiska poraża. Z przeprowadzonej w czerwcu przez Ministerstwo Edukacji Narodowej kontroli wynika, że z 935 skontrolowanych szkół w aż 413 przypadkach podpisane były umowy na wybór konkretnych podręczników. A zdaniem ekspertów dane nie oddają całej prawdy.

- Na przykład kuratorium z Rzeszowa poprosiło nauczycieli tylko o odpowiedź na prostą ankietę. Nikt nie sprawdzał, czy odpowiedzi były prawdziwe. Zupełnie inaczej załatwiono tę sprawę na Śląsku, gdzie kuratorium natychmiast nakazało rozwiązanie tego typu umów wszystkim szkołom - mówi Mateusz Górowski.

- MEN przymyka na to oko. Kontrolę przeprowadzono na przykład w szkołach wiejskich, w których jest tylko kilka klas z niewielką liczbą uczniów. Tam wydawnictwa nie idą, bo im się to nie opłaca. Gdyby ministerstwo rzeczywiście chciało walczyć z procederem, zakazałoby wstępu do szkół pracownikom wydawnictw. A do dziś nie ma nawet zakazu przyjmowania prezentów przez nauczycieli - dodaje Henryk Tokarz, prezes Izby Księgarstwa Polskiego.

Jak to możliwe, że wydawnictwom kalkuluje się przekupywanie nauczycieli? Laptopy kupują na skalę masową. Zamawiając po kilkadziesiąt-kilkaset sztuk, mogą uzyskać o wiele lepsze ceny niż sklepach. Poza tym nieformalna umowa nauczyciel-wydawnictwo jest co najmniej trzyletnia. W klasie jest ok. 30 uczniów, a więc w tym czasie rodzice kupią aż 90 kompletów podręczników.

W przypadku edukacji wczesnoszkolnej oznacza to przychód dla wydawnictwa rzędu 18-20 tys. zł. Jeśli wydawca dogada się z dyrektorem szkoły, który nakaże nauczycielom wybór konkretnej serii podręczników, oznacza to przychody rzędu 40-60 tys. zł.

- Walka zawsze toczy się o pierwszą klasę wszystkich rodzajów szkół oraz o czwartą klasę podstawówki. Tak zwani marketingowcy wchodzą do szkół zazwyczaj w okolicach marca. Im większa placówka, tym więcej mają do ugrania. Jeśli więc jedno wydawnictwo zaproponuje nauczycielowi wycieczkę krajową, to drugie przebija je "szkoleniem za granicą" - opisuje proceder Henryk Tokarz.

Prawdziwe złote żniwa dla wydawnictw to zmiany programowe i reformy oświaty. Dzięki wprowadzeniu gimnazjów rynkowy sukces odniosło wydawnictwo Nowa Era. Skrócenie podstawówki do sześciu lat sprawiło, że wszystkie stare podręczniki poszły na makulaturę, a firma założona przez rodzeństwo Koprów przełamała monopol Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych (WSiP).

Już po przejęciu firmy w 2007 roku przez fiński koncern medialny SanomaWSOY, wydawnictwo zostało liderem rynku. Szacuje się, że dziś nawet co drugi podręcznik w Polsce został wydany przez Nową Erę. W przypadku niektórych przedmiotów czy klas odsetek ten sięga nawet 80 proc. Ostatnie jej sukcesy to opanowanie rynku podręczników dla szkół ponadgimnazjalnych. Wszystko dzięki wprowadzonej od roku 2009/2010 reformie programowej, która w liceach rozpoczęła się z opóźnieniem, bo dopiero w 2012 roku.

Ostatnio firma coraz mocniej zaczyna dbać o swój wizerunek. Krytycznie wyrażający się o niej Henryk Tokarz otrzymał już pismo przedprocesowe, wzywające go do zaprzestania wypowiadania się publicznie na temat Nowej Ery. Wcześniej wydawnictwo walczyło też z dyskredytującym artykułem krążącym po internecie, w którym opisano praktyki walki o szkoły gimnazjalne po reformie programowej. Bojąc się konserwatywnego w światopoglądzie nauczycielskiego środowiska, wydawnictwo stara się ukrywać, że jej właścicielem jest fiński koncern medialny. W zeszłym roku zainicjowało też powstanie kodeksu dobrych praktyk, który w tym roku został znowelizowany.

- Powodem była chęć uregulowania budzącej kontrowersje kwestii wyposażania na preferencyjnych warunkach szkół w nowoczesny sprzęt elektroniczny, mający na celu pomoc w wykorzystywaniu materiałów multimedialnych dołączanych do oferty - mówi rzecznik prasowy Nowej Ery. - Kodeks Dobrych Praktyk zabrania konkurowania przez wydawców w sposób niemerytoryczny, w tym oddawania jednostkom oświatowym w leasing, dzierżawę lub w inny rodzaj posiadania zależnego sprzętu elektronicznego - dodaje von Mallek.

Według informacji Wirtualnej Polski Nowa Era, gdy osiągnęła dominującą pozycję na rynku, sama zaczęła walczyć z procederem "kupowania" szkół i nauczycieli.

- Po podpisaniu w marcu 2012 roku Kodeksu Dobrych Praktyk wszystkim pracownikom zakomunikowano, że rozdawanie prezentów się skończyło. Trzeba przyznać, że rzeczywiście dużo od tego czasu się zmieniło - mówi WP.PL były pracownik Nowej Ery.

Firmie nie opłaca się już agresywny marketing, bo stosują go wszyscy. A jak ktoś jest liderem rynku, to zależy mu na utrzymaniu status quo. Kodeks Dobrych Praktyk, podpisany przez Nową Erę, WSiP oraz inne wydawnictwa zrzeszone w Polskiej Izbie Książki, nie obowiązuje tylko części mniejszych graczy, którzy gigantom do kolejnej reformy programowej lub edukacyjnej nie powinni zagrozić. A to czy podręcznik jest dobry czy nie, nie ma większego znaczenia. Ważne, że nauczyciel w domu ma laptopa, a w szkole nowoczesną elektroniczną tablicę.

Wybrane dla Ciebie

Austriacki inwestor powiedział: pas. Teraz polska fabryka zbiera pieniądze na wykup
Austriacki inwestor powiedział: pas. Teraz polska fabryka zbiera pieniądze na wykup
Od tego zależą ceny nagrobków. Właściciel zakładu ujawnia
Od tego zależą ceny nagrobków. Właściciel zakładu ujawnia
Jedna decyzja i emerytura będzie wyższa. ZUS potwierdza
Jedna decyzja i emerytura będzie wyższa. ZUS potwierdza
Ceny prądu zamrożone do końca roku. A co potem? Padła ważna deklaracja
Ceny prądu zamrożone do końca roku. A co potem? Padła ważna deklaracja
Nowy obowiązek dla budujących i remontujących domy. Chodzi o światłowód
Nowy obowiązek dla budujących i remontujących domy. Chodzi o światłowód
Tańsze sanatorium. Nowe stawki już od października
Tańsze sanatorium. Nowe stawki już od października
Seniorka zostawiła pieniądze pod śmietnikiem. Straciła oszczędności
Seniorka zostawiła pieniądze pod śmietnikiem. Straciła oszczędności
Nowa usługa w popularnej sieci. Ma być dostępna w każdym sklepie
Nowa usługa w popularnej sieci. Ma być dostępna w każdym sklepie
Zabytek oddany za złotówkę i odkupiony za miliony. Historia wieży z Mazur
Zabytek oddany za złotówkę i odkupiony za miliony. Historia wieży z Mazur
Rok się nie skończył, a limit na ścieki tak. Kłopot pod Poznaniem
Rok się nie skończył, a limit na ścieki tak. Kłopot pod Poznaniem
Zapłacił za węgiel. Sklep nagle zniknął. Policja ostrzega
Zapłacił za węgiel. Sklep nagle zniknął. Policja ostrzega
Czy do łosi będzie można strzelać? Resort rolnictwa komentuje
Czy do łosi będzie można strzelać? Resort rolnictwa komentuje