Kto i ile zarobi Niemczech?
W agencjach pośrednictwa i na portalach internetowych przybywa ofert pracy z Niemiec - zauważa "Dziennik Gazeta Prawna".
13.01.2011 | aktual.: 13.01.2011 12:47
Przodują propozycje z branży gastronomicznej i hotelarskiej. Ale są też anonsy dla innych pracowników.
Podstawową sprawą jest jednak znajomość języka niemieckiego
Dla tych, którzy go nie znają, przeznaczone są stanowiska, na których wykonuje się proste prace, jak np. pakowanie czy sprzątanie. Lecz w takim przypadku stawka godzinowa stanowi zaledwie połowę normalnej kwoty i wynosi 5 do 6 euro. Ale już np. kucharz, władający niemieckim, może liczyć na 10 euro za godzinę.
Największe dysproporcje w zarobkach dotyczą prostych prac. Pakowacz owoców w Niemczech ma szanse na 7 euro za godzinę, w Polsce dostaje w przeliczeniu 2 euro. Dla fachowców z wyższym wykształceniem posada za Odrą nie jest już tak atrakcyjna, bo i u nas dobrze zarabiają. Za granicą dochodzi rozłąka z rodziną oraz wyższe koszty utrzymania.
Prawdziwy boom zacznie się dopiero wiosną. Ruszy na dobre sezon turystyczny, zaczną się prace budowlane i w polu. Ostatni wzrost tempa rozwoju niemieckiej gospodarki jeszcze bardziej nakręca koniunkturę, a tym samym zapotrzebowanie na pracowników.
Szacuje się, że wskutek całkowitego otwarcia niemieckiego rynku pracy, wyjedzie tam od 400 do 500 tys. Polaków - pisze "Dziennik Gazeta Prawna". Niemiecki Instytut Badań nad Rynkiem Pracy szacuje, że na rynku brakuje 3 mln pracowników. Niemcom zależy, aby utrzymać stopę wzrostu gospodarczego na dobrym poziomie, a do tego niezbędne wydaje się tworzenie nowych miejsc pracy. Potwierdzeniem dużego zapotrzebowania na pracowników są także wyniki ostatniej edycji badania Antal Global Snapshot, które wskazują, że 31% pracodawców niemieckich planuje zatrudnienie specjalistów i menedżerów pod koniec IV kwartału br. i na początku I kwartału 2011 roku.
Polują też na specjalistów
Mimo, że stawki dla Niemców na stanowiskach z tych dziedzin są średnio dwa razy wyższe niż w Polsce, jest kilka czynników, które należy wziąć pod uwagę rozważając wyjazd:
- wysokie koszty utrzymania
- zazwyczaj konieczna jest znajomości języka niemieckiego
- cudzoziemcy są bardzo rzadko zatrudniani na kluczowe stanowiska
- stawki dla Polaków zwykle są mniej atrakcyjne niż dla rodowitych mieszkańców Niemiec.
„Na rynku niemieckim brakuje głównie specjalistów i menedżerów z obszarów inżynierii i IT" wyjaśnia Max Price, dyrektor zarządzający niemieckiego biura Antal International. „Niemieccy pracodawcy chętnie widzieliby w swoich szeregach pracowników w Polski. Cieszą się oni opinią dobrych pracowników - wyśmienicie przygotowanych merytorycznie, zaangażowanych i znających realia korporacyjne. Stawki w obszarze IT na podstawie projektów realizowanych przez Antal International w Niemczech i w Polsce.
Stawki w obszarze inżynierii na podstawie projektów realizowanych przez Antal International w Niemczech i w Polsce.
Źródło: HRNews Rekrutują do szkół
Oprócz typowych działań zawiązanych z rekrutacją pracowników, Niemcy namawiają polską młodzież do nauki w ich zawodówkach. Oferują stypendium i dają gwarancję pracy.
Niemieckie szkoły zawodowe w przyszłym roku zamierzają ściągnąć przynajmniej 10 tys. gimnazjalistów z krajów ościennych. Liczą przede wszystkim na Polaków. Oferują nie tylko darmową naukę w szkołach, zakwaterowanie i wyżywienie, ale również stypendium: na pierwszym roku 600-750 euro, a na trzecim nawet 1,5 tys. euro. I oczywiście gwarancję zatrudnienia. Nie trzeba znać niemieckiego; kurs językowy zorganizują na miejscu.
Na przyjęcie polskich uczniów przygotowują się ośrodki we Frankfurcie, Berlinie, Poczdamie, Kassel i Cottbus. Nowoczesne i świetnie wyposażone kombinaty edukacyjne we wschodnich landach, kształcące mechaników, ślusarzy, pracowników budowlanych, kucharzy czy fryzjerów, dziś świecą pustkami. Jak wynika z ostatnich badań OECD, tylko 10 proc. niemieckich nastolatków chce się uczyć zawodu.
Polacy, którzy zdecydują się na naukę w Niemczech, bez trudu odnajdą się na europejskim rynku pracy.
JK/JK