Laburzystowski polityk żałuje otwarcia rynku pracy

Czołowy polityk opozycyjnej partii laburzystów Ed Balls napisał w artykule prasowym, że otwarcie rynku pracy dla imigrantów z nowych państw UE przyjętych 1 maja 2004 r. było przedwczesne i powinno być poprzedzone okresem przejściowym.

Laburzystowski polityk żałuje otwarcia rynku pracy
Źródło zdjęć: © AFP | Shaun Curry

06.06.2010 | aktual.: 06.06.2010 16:30

Balls jest byłym ministrem ds. dzieci, szkół i rodzin w rządzie Gordona Browna. Jest też czołowym kandydatem do objęcia przywództwa w partii odsuniętej od władzy po 13 latach rządów w wyborach 6 maja.

Będąca obecnie w opozycji Partia Pracy przystąpiła do krytycznej analizy swego dorobku. Stara się wyciągnąć wnioski z przegranej i trafić do wyborców z nowymi hasłami. Czterech z sześciu pretendentów do funkcji lidera partii zgadza się, iż imigracja była kwestią, do której laburzyści nie ustosunkowali się należycie w ostatniej wyborczej kampanii.

- Z perspektywy czasu widać, iż Wielka Brytania nie powinna była odrzucić możliwości wprowadzenia przejściowych ograniczeń w otwarciu rynku pracy dla imigrantów z nowych państw UE przyjętych 1 maja 2004 r., do czego miała prawo - napisał Balls w tygodniku "Observer".

Wielka Brytania, Irlandia i Szwecja zniosły ograniczenia w dostępie do rynku pracy od pierwszego dnia akcesji. Niemcy i Austria wprowadziły 7-letni okres przejściowy. Inne państwa ustanowiły krótsze okresy przejściowe.

Balls opowiada się za rozszerzeniem przejściowych ograniczeń wobec imigrantów z Bułgarii oraz Rumunii i argumentuje, że przyszła migracja z państw europejskich powinna być ściślej kontrolowana.

Chce też, by w przypadku przyjęcia Turcji do UE tymczasowe ograniczenia obowiązywały "przez dłuższy okres", zwłaszcza wobec nisko- i niewykwalifikowanych pracowników. Balls podziela w tym względzie stanowisko rządzącej partii konserwatywnej, która chce okresów przejściowych dla przyszłych członków UE.

Balls twierdzi, że wysoki poziom migracji z nowych państw UE miał negatywny wpływ na warunki pracy i płacy Brytyjczyków, a niektóre lokalne społeczności nie są przygotowane do globalizacji. Przyznaje jednak, iż napływ dużej liczby młodych i przygotowanych do ciężkiej pracy imigrantów w ostatnich 6 latach przyniósł gospodarce wymierne korzyści.

Laburzystowski polityk, uważany za zaufanego współpracownika Browna, sądzi też, iż należy przyjrzeć się przepisom zezwalającym imigrantom na otrzymywanie zasiłku na dzieci i niektórych innych świadczeń, mimo iż dzieci pozostały w kraju pochodzenia.

Proponowane przez konserwatystów wprowadzenie rocznego limitu imigrantów dopuszczanych na rynek pracy Wielkiej Brytanii uważa Balls za rozwiązanie nieskuteczne, ponieważ nie ma ono zastosowania do migracji z UE.

Cytowany przez "Observera" analityk instytutu badawczego IPPR (Institute for Public Policy Research) Tim Finch uważa, iż twierdzenie Ballsa, iż imigranci wywarli negatywny wpływ na warunki płacy i pracy rodzimej siły roboczej jest gołosłowne. Politykę otwarcia brytyjskiego rynku pracy przez ówczesny rząd Tony Blaira uważa Finch za słuszną, korzystną dla gospodarki i wystarczająco twardą.

Źródło artykułu:PAP
wielka brytaniapracaimigracja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)