Las Vegas po polsku
Gdy na Majorce plajtują właściciele jednorękich bandytów, a Rosja delegalizuje hazard, w Polsce przeżywa on złoty wiek - czytamy w "Newsweeku".
17.11.2008 | aktual.: 17.11.2008 10:45
W 2005 roku w Polsce było 15 tys. automatów. Obecnie jest ich 38 tys. Policja wylicza, że tylko na warszawskim Dworcu Centralnym jest ich aż 150. "Jest popyt to jest i podaż" - powiedział "Newsweekowi" Dominik Michael, członek zarządu Izby Gospodarczej Producentów i Operatorów Urządzeń Rozrywkowych, która skupia właścicieli jednorękich bandytów.
Ministerstwo Finansów podaje, że dwa lata temu Polacy wrzucili do automatów do tych maszyn 5 mld złotych, rok temu - 12, a w tym roku może to być nawet 17 mld zł. W 2004 roku na automatach do gry państwo zarobiło 350 mln złotych. , w 2007 rok - 4 mld.
"Polacy odkryli w sobie dusze hazardzistów. Proszę mi wierzyć, wszyscy grają lub będą grać" - tłumaczy "Newsweekowi" jeden z właścicieli automatów.
Ci, którzy korzystają z tego typu urządzeń na pewno zorientowali się, że najczęściej w jednym pomieszczeniu znajdują się maksymalnie trzy maszyny. Czemu? Jeśli jest ich więcej, to w myśl ustawy jest to salon, a więc należy płacić 45% podatek. A tak wystarczy zapłacić 180 euro miesięcznie od maszyny.
Chętnych do prowadzenie tego typu interesu jest coraz więcej. Średnio na jednej maszynie można zarobić w ciągu miesiąca około 10 tys. zł. Wszystko zależy od lokalizacja. Im lepsza, tym większe zyski - czytamy w "Newsweeku".