Lekki opad śniegu i paraliż lotniska Stansted. Wracający do domu po Świętach Polacy utknęli na lotniskach
Opady śniegu zimą są czymś normalnym w większości państw europejskich, ale w Wielkiej Brytanii często oznaczają kataklizm. Przekonało się o tym tysiące podróżnych, których dotknęło odwołanie dziesiątków lotów z lotniska Stansted. Wśród poszkodowanych jest wielu Polaków wracających do domu po Świętach.
28.12.2017 | aktual.: 28.12.2017 14:42
Z usuwaniem stosunkowo cienkiej warstwy śniegu poradziły sobie praktycznie wszystkie większe porty lotnicze na Wyspach, ale obsługiwane przez tanich przewoźników lotnisko Stansted w środę na wiele godzin zawiesiło pracę.
Zamknięcie jedynego pasa startowego "z powodu trudnych warunków pogodowych" oznaczało konieczność opóźnienia lub odwołania dziesiątek lotów. W spartańskim terminalu lotniska na wiele godzin utknęły setki pasażerów.
Jak pisze "The Guardian", port lotniczy został wręcz sparaliżowany, a służby techniczne obsługujące lotnisko opanował chaos. Niektórzy pasażerowie musieli spędzić noc w terminalu, a inni nawet 8 godzin oczekiwali na odebranie bagażu.
Rzeczniczka lotniska przekonywała, że osobom oczekującym w terminalu rozdawano koce i żywność, ale z relacji pasażerów w serwisach społecznościowych wynika, że skala tej pomocy była zupełnie nieadekwatna.
Według portu lotniczego anulowanych zostało 27 lotów linii Ryanair i EasyJet z oraz na lotnisko Stansted. Niestety wiele z nich to były połączenia z polskimi miastami.
Odwołane zostały popołudniowe loty na lotnisko Stansted z Katowic, Szyman, Modlina i Rzeszowa. Najpierw mocno opóźniony (zdjęcie poniżej), a następnie odwołany został także wieczorny lot z Krakowa. Wcześniej ten sam lot spotkał lot ze Stansted do stolicy Małopolski.
Problemy nie ominęły jednak także pasażerów korzystających z innego podlondyńskiego lotniska - w Luton. Nie odbył się popołudniowy lot linii Wizz Air do Warszawy.
Odwołanie lotów uderzyło głównie w Polaków, którzy przylecieli do kraju na Święta Bożego Narodzenia. Wielu z naszych rodaków w czwartek rano miało iść do pracy, ale zostali zmuszeni do pozostania w kraju.
Z obsługą pasażerów odwołanych lotów nie radziła sobie obsługa polskich lotnisk. Po przesunięciu o kilka godzin, a następnie odwołaniu wieczornego lotu linią Ryanair z Krakowa do Londynu utworzyła się długa kolejka do informacji.
Niestety przedstawiciele Ryanaira nie byli w stanie pomóc podróżnym. Ponieważ wszystkie kolejne loty z Krakowa były całkowicie obłożone, oferowali loty dwa dni później, ale z Rzeszowa.
Warto zaznaczyć, że w przypadku odwołania lotu Ryanair zobowiązuje się zwrócić podróżnemu pieniądze za bilet lub bezpłatnie zmienić termin lotu. Prawa pasażera są wyraźnie opisane na stronie linni lotniczej.
Przewoźnik najpierw powinien spróbować przenieść podróżnego na następny dostępny lot Ryanair tego samego lub następnego dnia tą samą trasą lub na lotnisko alternatywne.
Jeśli to okaże sie niemożliwe, przewoźnik powinien przeniesiemy podróżnego na lot do miejsca docelowego liniami, z którymi Ryanair ma zawartą umowę wzajemną. Linie partnerskie Irlandczyków to EasyJet, Jet2, Vueling, CityJet, Aer Lingus, Norwegian oraz Eurowings.
Jeśli i ta opcja nie będzie możliwa do zrealizowania, Ryanair zobowiązuje się zapewnić podróżnemu "porównywalny i uzasadniony" alternatywny transport do miejsca docelowego, np. pociągiem, autobusem, samolotem, a nawet samochodem.
Przedstawiciel Ryanair na krakowskim lotnisku nie był w stanie wypełnić tych zobowiązań. W tej sytuacji część podróżnych zdecydowało się kupić bilety innych linii lotniczych i następnie zażądać od przewoźnika zwrotu pieniędzy.
Niestety wolnych miejsc na bezpośrednich połączeniach z Krakowa do Londynu nie było, dlatego musieli wybrać loty do innych miast, np. do Bristolu.
Innym problemem był fakt, że jeśli udało się znaleźć alternatywny lot, bilety były drogie - często po tysiąc złotych. Na domiar złego, nie ma pewności, że pasażerom uda się wyegzekwować od Ryanaira całą sumę.
Prawa podróżnych w przypadku odwołania lotów są opisane na stronie Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
Jak czytamy na stronie ULC, jeżeli na 14 dni przed wylotem pasażer nie został poinformowany o odwołaniu lotu i przewoźnik nie zaproponował mu przelotu alternatywnego, przysługuje mu odszkodowanie od 125 do 600 euro.
Odszkodowanie nie przysługuje, jeżeli lot nie odbył się z przyczyn niezależnych od przewoźnika takich jak m.in. złe warunki atmosferyczne, strajk na lotnisku lub niestabilna sytuacja polityczna.
Czy panujące na lotnisku Stansted warunki atmosferyczne były wystarczającym powodem dla tak poważnych zakłóceń funkcjonowania tego portu lotniczego, czy raczej wynikało to ze złego zarządzania, jest kwestią dyskusyjną.