Letnie wczasy w grudniu, czyli tani prezent na święta
Święty Mikołaj, zamiast perfum czy książek, coraz częściej przynosi bilety na Majorkę, Kretę czy Seszele. Tzw. first minute to promocja znana na świecie. O ile %07jednak Japończycy, Niemcy czy Francuzi otrzymują ją w marcu, to Polacy - już w listopadzie i grudniu.
18.12.2007 07:50
_ Oferty "first minute" pojawiły się w tym roku wyjątkowo wcześnie _ - przyznaje Magdalena Kierznikowicz z portalu Wakacje.pl.
Pierwsze biura podróży wprowadziły je w grudniu ubiegłego roku. Oferty sprzedały się bardzo dobrze, więc w tym sezonie pomysł podchwyciła konkurencja.
W tej chwili można dostać co najmniej 10 proc. zniżki od katalogowej ceny na wyjazd do Tunezji, Egiptu, Grecji, Włoch, Hiszpanii. Tygodniowy pobyt na Wyspach Kanaryjskich kosztuje teraz 2,2 tys. zł od osoby, czyli o prawie 440 zł taniej niż kupowany w sezonie. Kto ma sporo pieniędzy, zaoszczędzi jeszcze więcej, bo najbardziej tanieją dalekie podróże: o 30 proc. - do Tajlandii, Chin, Ameryki Południowej, RPA, Kenii.
_ Wykupując letnie wakacje z wyprzedzeniem, zapłacimy nawet kilkadziesiąt procent mniej. Oznacza to, że w naszym portfelu zostać może nawet kilka tysięcy złotych _ - mówi Grzegorz Pietrzak, ekspert emFinanse.
Tygodniowe safari w Republice Południowej Afryki normalnie kosztuje ok. 6 tys. zł. Gdy kupimy je teraz, zapłacimy tylko 4,8 tys. zł.
Z uwagi na długi okres do wylotu klienci mają bardzo duży wybór miejsc i hoteli. Mogą wybierać kurorty najlepsze dla dzieci albo wręcz przeciwnie - szukać takich, gdzie wstęp z dziećmi jest wzbroniony.
_ W Polsce z roku na rok wzrasta zainteresowanie zakupem ofert w promocji "wcześniej - taniej" _ - mówi Magdalena Kierznikowicz z portalu Wakacje.pl.
W 2006 r. na zasadzie "first minute" touroperatorzy sprzedali ponad 40 proc. miejsc przygotowanych na cały letni sezon. W tym roku w promocyjnej ofercie sprzedadzą już co drugi wyjazd zagraniczny. Biura bynajmniej nie robią tego cha-%07rytatywnie. To wykalkulowany interes, bo mają pewność zarobku. Mogą spokojnie rezerwować czartery, zadatkować hotele. Jeśli nawet klient się wycofa - biuro nie straci, bo często w pakiecie ubezpieczeń jest opcja od ryzyka rezygnacji z wyjazdu.
Tak czy siak - za wszystko płaci klient.
Beata Sypuła
POLSKA Dziennik Zachodni
Polecamy:
» Codzienny przegląd prasy ekonomicznej