"Lewe" zwolnienia kontra e‑zwolnienia

60 tys. zasiłków chorobowych - aż tyle w 2013 roku wstrzymał ZUS. Powody? Nie od dziś wiadomo, że niektórzy pracownicy udają się na zwolnienie lekarskie, a w tym czasie na przykład jadą na wycieczkę, remontują mieszkanie lub wykonują dodatkowe prace zarobkowe. Dlatego kto idzie na chorobowe, powinien spodziewać się kontroli inspektorów.

"Lewe" zwolnienia kontra e-zwolnienia
Źródło zdjęć: © © Sabphoto - Fotolia.com

14.07.2014 | aktual.: 14.07.2014 11:26

Kontrola? W interesie pracownika

W praktyce do niczego nie prowadzi nieodebranie wezwania na badanie albo niedostarczenie wyników badań, do czego może wzywać ZUS. Po terminie wskazanym na wezwaniu zaświadczenie od lekarza traci ważność. Następny krok to utrata zasiłku.

Kto może sprawdzić, co robi pracownik przebywający na zwolnieniu?

- Do przeprowadzenia kontroli w zakresie świadczeń z ubezpieczenia chorobowego uprawniony jest lekarz orzecznik ZUS i pracownik ZUS odpowiednio umocowany, działający zgodnie z przepisami prawa powszechnie obowiązującego – komentuje Ewa Pancer, rzecznik prasowy oddziału ZUS w Gdańsku.

Jeśli chodzi o unikanie spotkania z takim kontrolerem, rzecznik wyjaśnia: – Pacjent, który nie poddaje się kontroli, może utracić prawo do świadczenia.

Nie jest wyjściem stosowane niekiedy tłumaczenie, że czas choroby miało się zamiar spędzić u rodziny, i wyjaśnianie w ten sposób nieobecności w domu. Ewa Pancer: - Każdy pacjent ma obowiązek wskazania adresu, pod którym przebywa na zwolnieniu. Może być u rodziny, ale jest on wpisany w zaświadczeniu ZUS ZLA.

ZUS przeprowadza kontrolę w zakresie prawidłowości wykorzystania zwolnienia lekarskiego oraz w zakresie zasadności jego wystawienia na dany okres. Rzecznik zaznacza, że z przeprowadzonej kontroli sporządzany jest protokół. W przypadku kontroli zasadności wystawienia zwolnienia lekarz orzecznik może – jeśli stwierdzi, że pacjent jest zdolny do podjęcia pracy – wystawić zaświadczenie o zdolności do pracy, które skraca okres ZUS ZLA.

O kontrolę pracownika może też zwrócić się do ZUS pracodawca. Jednak tylko taki, który zatrudnia co najmniej 20 pracowników i zgłasza ich do ubezpieczenia chorobowego. Poza tym ma on prawo sprawdzić, czy zaświadczenie od lekarza nie zostało sfałszowane. A w razie stwierdzenia, że „chory” pracownik, mający leżeć w łóżku, np. wykonywał jakąś pracę, nawet rozstać się z nim, wręczając wypowiedzenie.

Polska specjalność?

Od lat sytuacja się powtarza: pod koniec miesiąca zwolnień chorobowych przybywa. Eksperci są zdania, że biorą je osoby obawiające się utraty pracy. W szerszej perspektywie czasowej, na zwiększenie ich liczby ma mieć wpływ niepewność, związana z kryzysową sytuacją na rynku pracy. Oto przykład. W 2006, przedkryzysowym roku polscy pracownicy wzięli ogółem chorobowe na 95 mln dni. W trzy lata później, gdy nadszedł kryzys - już na 126 mln dni. Koszty takich zwolnień w firmach, jak podawała „Gazeta Prawna”, przekroczyły wówczas 4,5 mld zł.

Jeszcze więcej pieniędzy na zasiłki chorobowe przeznacza ZUS. W 2012 roku było to ponad 12 mld zł. Zakład skontrolował wówczas 620 tys. przebywających na zwolnieniach osób. Zakwestionował zasadność wypłacania niemal co dziesiątego zasiłku.

W dyskusji o „lewych” zwolnieniach nie brak też głosów, że co prawda zdarzają się one wszędzie, ale ten proceder można potraktować w kategoriach swoistej polskiej specyfiki. – Zaskoczyło mnie branie zwolnień lekarskich, żeby przedłużyć sobie wakacje lub pojechać na wycieczkę. Nigdy nie zrozumiem, dlaczego lekarze je wypisują - mówił przed kilkoma laty Włoch Walter Favero, pełniący funkcję kierowniczą w polskim oddziale firmy Stanley Black & Decker.

E-zwolnienia już niedługo

Walkę z takimi praktykami ułatwiłyby e-zwolnienia. W 2015 roku w końcu mają one zacząć funkcjonować. Wszystkim rzetelnym osobom będą na rękę.
- Wypisywanie papierowych ZUS ZLA jest dla lekarza czasochłonne. Wydłuża kolejkę do niego. W e-zwolnieniach dane będą zapisane i pobierane z systemu; wprowadzany będzie tylko okres orzeczonej niezdolności do pracy – tłumaczy Ewa Pancer.

Korzyści dla ubezpieczonego?

Brak obowiązku dostarczania zwolnienia do płatnika składek oraz podawania danych identyfikacyjnych. A to dlatego, ponieważ dane pobierane będą automatycznie z systemu. Wszystkie zwolnienia będą dostępne na nowym portalu informacyjnym. Zaś informacja o zwolnieniu przekazywana do pracodawcy i ZUS elektronicznie, czyli niezwłocznie.

Pozwoli to na szybsze podjęcie wypłaty przez płatnika z jednej strony. Z drugiej - da możliwość kontroli wszystkich zwolnień lekarskich. Obecnie zależy ona też od terminu, w którym zwolnienie trafia do ZUS i pracodawcy. Chory ma na to 7 dni. Jeśli choruje krócej, nikt nie jest w stanie go skontrolować. Ten 7-dniowy termin po wprowadzeniu e-zwolnień zostanie zlikwidowany.

Rzecznik gdańskiego oddziału nie ukrywa, że korzyści będą i dla ZUS. Pojawią się oszczędności w wyniku likwidacji papierowych druków i wyeliminowania ich ręcznego wprowadzania do systemu. Nastąpi zwiększenie możliwości działań kontrolnych. Nie będzie możliwości manipulowania okresem zasiłkowym, np. poprzez nieprzedłożenie ZUS ZLA w celu przerwania ciągłości niezdolności do pracy.

TK, AS, WP.PL

zwolnienia lekarskieprawo pracyzmiana przepisów
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (33)