Likwidatorzy stoczni nie dostaną 22 mln zł wynagrodzenia
Dwie osoby zatrudnione przy likwidacji majątku Stoczni Szczecińskiej Nowa i
Stoczni Gdańskiej bezpodstawnie domagają się 22 mln zł wynagrodzenia za sprzedaż stoczniowego
majątku
23.03.2012 09:13
Dwie osoby zatrudnione przy likwidacji majątku Stoczni Szczecińskiej Nowa i Stoczni Gdańskiej bezpodstawnie domagają się 22 mln zł wynagrodzenia za sprzedaż stoczniowego majątku - uznała Agencja Rozwoju Przemysłu. Dodała, że pieniądze te nie zostaną wypłacone.
W czwartek ARP przedstawiła informację w tej sprawie. Odniosła się tym samym do pytania poselskiego Janusza Śniadka (PiS), który chciał wiedzieć, na jakiej podstawie likwidatorzy stoczni w Szczecinie i Gdańsku żądali 22 mln zł wynagrodzenia za swoją pracę.
Agencja poinformowała, że Roman Nojszewski i Mirosław Bryska domagali się wypłaty ponad 22 mln zł z tytułu rzekomego wynagrodzenia za prowadzenie procesu sprzedaży składników majątku w ramach postępowania kompensacyjnego Stoczni Szczecińskiej Nowa i Stoczni Gdynia.
"Żądanie to nie ma żadnych podstaw ani co do wysokości, ani co do zasady. Wymienione osoby domagały się wynagrodzenia, które im się nie należy i które nie zostanie im wypłacone" - powiedziała PAP w czwartek rzeczniczka Agencji Roma Sarzyńska-Przeciechowska. Dodała, że ARP była dla tych osób pośrednim pracodawcą. Byli oni bowiem członkami zarządu spółki Bud-Bank Leasing, której jedynym udziałowcem była inna spółka zależna ARP.
"Osoby te pełniły funkcję o charakterze zbliżonym do funkcji syndyków i sprzedawali majątek Stoczni Szczecińskiej i Gdańskiej. Podstawą roszczeń wymienionych osób jest zapis w umowie o pracę, przyznający im prawo do wynagrodzenia w wysokości 2 proc. wartości przychodu ze sprzedaży majątku zrealizowanej do 31 maja 2009 roku. Zapis ten jest nieważny, a w umowach pojawił się w wyniku manipulacji wymienionych osób" - wyjaśniła rzeczniczka ARP.
Agencja stwierdziła też, że osoby te bezprawnie wypłaciły sobie z kasy Bud-Bank Leasing po ok. 1,35 mln zł. "Podjęto kroki mające na celu odzyskanie bezprawnie wypłaconych kwot" - zaznaczyła ARP. Po ujawnieniu wypłaty zarządcy zostali odwołani ze stanowisk. ARP i jej prezes Wojciech Dąbrowski skierowali do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Agencja zaznaczyła w komunikacie, że wymienione osoby pracowały w spółkach ARP i Skarbu Państwa od ponad dziesięciu lat, zajmując różne odpowiedzialne stanowiska. Wcześniej nie było sygnałów o nadużyciach z ich strony, "jednak w świetle próby wyłudzenia pieniędzy, o której mowa, zarządzono wsteczną kontrolę wszelkich działań obu wymienionych osób w ARP i powiązanych z nią firmach" - podkreśliła ARP.
Pod koniec 2008 r. Komisja Europejska uznała, że pomoc publiczna udzielona polskim stoczniom - SSN i Stoczni Gdynia SA - została przyznana nielegalnie. Dla obu stoczni oznaczało to konieczność zwrotu uzyskanej pomocy, co w ich sytuacji ekonomicznej było nierealne. Zgodnie z planem uzgodnionym z KE, podzielony na części majątek obu stoczni został wystawiony na sprzedaż, a pracownicy zwolnieni.
W styczniu 2009 r. weszła w życie ustawa o postępowaniu kompensacyjnym w podmiotach o szczególnym znaczeniu dla polskiego przemysłu stoczniowego. Miała na celu m.in. sprzedaż majątku Stoczni, zaspokojenie roszczeń wierzycieli oraz ochronę praw pracowników. Zarządcą kompensacji została spółka Bud-Bank Leasing. Jedynym udziałowcem spółki jest PCOK sp. z o.o., spółka zależna ARP.