Lodów Grycana spróbują w Chinach, Niemczech i Wielkiej Brytanii

Grycan idzie do Chin, Niemiec i Wielkiej Brytanii. Firma nie wierzy, że Polacy zaczną wreszcie jeść więcej lodów, więc powoli rusza z ekspansją zagraniczną.

Obraz
Źródło zdjęć: © materiały prasowe

Przed miesiącem Zbigniew Grycan mówił dla WP.PL, że sprzedał do Chin dwa kontenery swoich lodów. Dziś potwierdza, że testy spełniły jego oczekiwania i firma szykuje kolejne partie do wysyłki.

- Jesteśmy bardzo zadowoleni. Chińczykom posmakowały nasze lody. Na dodatek znaleźliśmy tam pośrednika, u którego pracuje Polak i wspiera naszą ekspansję. Wszystko robimy powoli, jak ja to mówię małą łyżeczką, ale chcemy na tym rynku zaistnieć. Już w kwietniu będziemy tam na ważnych branżowo targach - mówi Zbigniew Grycan.

W Państwie Środka na razie sprzedawane są tylko lody familijne, czyli w dużych opakowaniach. Choć są plany uruchomienia lodziarni, to na razie firma czeka. Wszystko w myśl filozofii "małej łyżeczki".

W Chinach marka Grycan jest pozycjonowana jako produkt ekskluzywny, porównywalny jakościowo do słynnych Haagen-Dazs, ale jednocześnie nieco tańszy. Właśnie cena jest tu kluczowa. Chińczycy są bowiem w stanie zapłacić za jedno półlitrowe opakowanie nawet 12 euro. Nie ma więc problemu z kosztami logistyki.

W tym samym czasie Grycan idzie także na rynek niemiecki. Jego lody pojawią się w jednej z największych firm handlowych za Odrą - Edece (sieci sklepów Spar, Plus, Netto, Edeka). Jeszcze w tym roku mają też ruszyć testy sprzedażowe w jednej z większych sieci brytyjskich. Wstrzymano natomiast projekt czeski, gdzie działają trzy lodziarnie. Powód? Niechęć Czechów do polskiej żywności.

- Dostajemy propozycje wejścia na nowy rynek średnio raz w tygodniu. Ostatnio nawet policzyłem, że takie oferty pochodziły już z 55 krajów - mówi Marcin Snopkowski, dyrektor generalny Grycan-Lody od pokoleń.

Jak tłumaczy Zbigniew Grycan, na razie Niemcy i Chiny to niezbyt duże wolumeny sprzedaży. Nie zależy mu na szybkim, ale ryzykownym wzroście, bo nie ma nad sobą rady nadzorczej.

- Jesteśmy firmą rodzinną i taką chcemy pozostać. Jedyna zmiana polega na tym, że ja mam tu coraz mniej do powiedzenia. To idzie młodość - mówił na konferencji prasowej spoglądając na dwie swoje córki. Nie należy ich jednak mylić z wnuczkami Grycana i jego synem, którzy są bohaterami serwisów plotkarskich i z firmą nie są praktycznie związani.

Na ten rok sam Grycan planuje dwucyfrowy wzrost przychodów. Więcej liczb jednak nie ujawnia i nie chce mówić nic na temat zysków. Firma twierdzi, że cały wzrost i wszystkie inwestycje powstają bez najmniejszego kredytu.

- Z bankami rozmawiamy bardzo chętnie. Wpadają do nas na lody, jedzą i odjeżdżają - tłumaczy obrazowo Marcin Snopkowski.

Jak dodaje, na razie firma pieniędzy nie potrzebuje. Zakład w podwarszawskim Majdanie ma jeszcze wolne moce przerobowe. Na razie kupiono tylko działkę, na której w tym roku ma powstać hala magazynowa. Grycan nie chce też stawiać zakładu w innych krajach, choć przyznaje, że polski rynek jest dla niego już za mały, a Polacy raczej nagle nie zaczną jeść więcej niż 4 litry per capita rocznie.

- Jesteśmy liderami w kategorii lodów familijnych oraz sieci kawiarnio-lodziarni. Jest jednak jeszcze kilka miejsc w Polsce gdzie będziemy chcieli stawiać nasze punkty. Na dziś mamy ich 124. Nie musimy się też starać o przychylność sieci handlowych. Byliśmy już w Biedronce, ale gdy ta firma próbowała zmieniać zasady gry, to z nich zrezygnowaliśmy. Na razie z dyskontów trzy nasze smaki sprzedajemy tylko w Netto - mówi dyrektor generalny.

Firma jednocześnie wprowadza nowości do swojej oferty lodziarni. Chcąc bronić się przed sezonowością mocniej postawiono na kawę, soki i ciasta. By zwiększyć sprzedaż co miesiąc w promocji będzie jeden smak w cenie 2 zł za kulkę. W kwietniu mają to być lody sernikowe z bakaliami. To nawiązanie do świąt Wielkiejnocy.

Wybrane dla Ciebie
Co piąty Polak wyrzuca do śmieci ogólnych. Grozi im 5 tys. zł kary
Co piąty Polak wyrzuca do śmieci ogólnych. Grozi im 5 tys. zł kary
5 tys. złotych. Tyle potrafią zarobić jednego dnia
5 tys. złotych. Tyle potrafią zarobić jednego dnia
Król mebli z Sulęcina. To usłyszał u Romów, którym dostarczył towar
Król mebli z Sulęcina. To usłyszał u Romów, którym dostarczył towar
Szpitale przekładają zabiegi. Nie mają na nie pieniędzy
Szpitale przekładają zabiegi. Nie mają na nie pieniędzy
Kontrowersyjna branża protestuje w Warszawie. Poszło o podatki
Kontrowersyjna branża protestuje w Warszawie. Poszło o podatki
Nowy, wielki park rozrywki powstanie w Polsce. Oto lokalizacja
Nowy, wielki park rozrywki powstanie w Polsce. Oto lokalizacja
Gigant obuwniczy zwolni 900 osób. Oto szczegóły
Gigant obuwniczy zwolni 900 osób. Oto szczegóły
Doradca Nawrockiego nie płacił rolnikom. "Nie będę komentował"
Doradca Nawrockiego nie płacił rolnikom. "Nie będę komentował"
Tak zmienią się emerytury w 2026 r. Tabela brutto-netto
Tak zmienią się emerytury w 2026 r. Tabela brutto-netto
Znalazła na cmentarzu foliową torbę. Oto co było w środku
Znalazła na cmentarzu foliową torbę. Oto co było w środku
Nocna prohibicja w Warszawie. Zaskakująca reakcja sklepów
Nocna prohibicja w Warszawie. Zaskakująca reakcja sklepów
OC dla właścicieli psów. Jest pismo do MSWiA
OC dla właścicieli psów. Jest pismo do MSWiA