Los PKB zależy od deficytu budżetowego
Utrzymanie wzrostu polskiego PKB zależy od tego czy dojdzie do gwałtownego tłumienia deficytu budżetowego oraz zachowania koniunktury w Europie - ocenił ekonomista Ryszard Bugaj w rozmowie z "Polską The Times".
31.08.2010 | aktual.: 31.08.2010 06:47
Bugaj powiedział, że jeśli dojdzie do gwałtownego tłumienia deficytu, które może znacząco obniżyć popyt krajowy, to bałby się o los naszego ożywienia gospodarczego.
- Oszczędzanie jest konieczne. Mamy zbyt wysoki deficyt, który trzeba zredukować. Gdyby bowiem doszło do turbulencji na europejskich rynkach, a Polska nadal miałaby zbyt wysoki deficyt, to mielibyśmy kłopot z pozyskiwaniem kredytów, co miałoby poważne konsekwencje dla budżetu. Jednak oszczędzanie nie powinno polegać na mechanicznym cięciu wydatków - ostrzega.
Jak wyliczał drugim czynnikiem, który zdecyduje o tym, co będzie dziać się w polskiej gospodarce, jest to, czy uda się zachować koniunkturę w Europie. - Jeśli te dwie kwestie rozstrzygające o położeniu naszej ekonomii nie będą kształtować się gorzej niż do tej pory, to wzrost w skali roku na poziomie 3 proc., a może nawet nieco więcej, jest jak najbardziej realny - prognozuje Bugaj.
Ekonomista uważa, że wzrost deficytu budżetowego przyczynił się do wsparcia popytu. - Politycy rządowi narzekają na wysokie wydatki sztywne, ale to właśnie one zdecydowały, że tak skutecznie zadziałały automatyczne stabilizatory koniunktury. W czasie recesji bowiem nie tylko spadają przychody budżetu, ale również rosną niektóre wydatki publiczne, i to w większym stopniu w czasie normalnej koniunktury. U nas skala tego wsparcia poprzez deficyt była większa niż gdzie indziej - wyjaśniał.
Jak dodał w Polsce, mieliśmy stymulację poprzez wzrost deficytu. Dopytywany, czy 7-procentowy deficyt okazał się zbawienny dla polskiej gospodarki, Bugaj odparł: - Polska gospodarka uzyskała duże wsparcie właśnie dzięki zwiększeniu deficytu sektora finansów publicznych. - Ale poza tym ciągle mamy znacznie niższy kurs złotego w porównaniu do 2008 r., czyli do sytuacji sprzed kryzysu. To bardzo sprzyja eksportowi. Ważne jest również to, że znów szybciej zaczęły rozwijać się Niemcy - wyliczał.