Ludzi brak, praca czeka
Bezrobocie jest najniższe od czterech lat, a znalezienie w okolicach stolicy pracownika graniczy z cudem - pisze "Życie Warszawy". Dlatego pracodawcy ruszyli w Polskę. I choć oferują bezpłatne dojazdy do pracy, darmowe hotele oraz wysokie pensje, pracowników wciąż brakuje - czytamy w dzienniku.
29.11.2007 | aktual.: 29.11.2007 09:10
Mimo że firmy proponują od 1100 do 2500 złotych, to rąk do pracy brakuje. "Życie Warszawy" pisze, że nie pomagają nawet zachęty dla potencjalnych pracowników: bezpłatny dowóz do pracy i z powrotem dla osób mieszkających nawet 100 km od Warszawy czy darmowe noclegi. Gazeta podaje, że nawet wysokie zarobki i udogodnienia oferowane przez pracodawców nie są w stanie przyciągnąć niewykwalifikowanych pracowników z województw, gdzie, jak w województwie warmińsko-mazurskim, bezrobocie wynosi 18,8 procent.
Pracodawcy chwytają się różnych sposobów. Według dziennika korzystają z pomocy księży, którzy zgadzają się ogłaszać nabór do pracy po mszy świętej, odwiedzają dyrektorów szkół czy kolportują do domów ulotki z ogłoszeniami o pracy. Efekty, jak podkreśla dziennik, są jednak niewielkie.
"Życie Warszawy" powołuje się na dane GUS. Wynika z nich, że pod koniec października bezrobocie na Mazowszu wynosiło tylko 9,2 proc., a w samej stolicy 3,2 proc. Wskaźnik bezrobocia jest najniższy od czterech lat.
Szczegóły na temat warszawskiego rynku pracy - w "Życiu Warszawy"