Mają pracować 2,5h krócej. Rząd zdecydował
Rząd Hiszpanii zdecydował o skróceniu tygodnia pracy z 40 do 37,5 godziny. Decyzja, inicjowana przez lewicową partię Sumar, spotkała się z oporem pracodawców i wymaga jeszcze zatwierdzenia przez parlament. Zmiany mają poprawić jakość życia i efektywność ekonomiczną.
Hiszpański rząd, na czele z premierem Pedro Sanchezem, ogłosił decyzję o skróceniu tygodnia pracy do 37,5 godziny. Inicjatywa, będąca częścią umowy koalicyjnej z lewicową partią Sumar, ma na celu poprawę jakości życia obywateli oraz zwiększenie produktywności.
Wicepremierka Yolanda Diaz, przewodnicząca Sumaru, podkreśliła, że zmiany mają przynieść korzyści zarówno pracownikom, jak i gospodarce. Jednakże, stowarzyszenie pracodawców CEOE wyraziło obawy, że nowe przepisy mogą zwiększyć koszty firm i obniżyć ich konkurencyjność. Zastrzeżenia wobec skrócenia czasu pracy wyraził również minister gospodarki Carlos Cuerpo.
Decyzja rządu musi jeszcze uzyskać aprobatę parlamentu, w którym koalicja Sancheza nie posiada większości. Rząd stara się zdobyć poparcie m.in. katalońskich separatystów, którzy są sceptyczni wobec proponowanych zmian. W 2024 roku hiszpańska gospodarka rozwijała się w tempie 3,4 proc. PKB, co uznano za jeden z najlepszych wyników w UE.
Krótszy tydzień pracy w Polsce?
Dyskusja nad tym, czy pracownicy powinni pracować mniej toczy się w wielu krajach Europy. W Polsce nad wpływem takiego rozwiązania na zdrowie zatrudnionych zastanawia się Centralny Instytut Ochrony Pracy.
"Przeanalizowałem wszystkie w miarę dostępne źródła dotyczące czasu pracy od XIX wieku i uważam, że kwestia skrócenia czasu pracy to zmiana, która niewątpliwie nas czeka" – oceniał w lipcu 2024 r. szef Państwowej Inspekcji Pracy, Marcin Stanecki.
"Większość badań naukowych pokazuje, że jeżeli chodzi o skrócenie czasu pracy, to dominują pozytywy. Aczkolwiek są też zastrzeżenia. W trakcie badań ludzie osiągali wysoką wydajność w ciągu 4 dni, bo mieli w perspektywie 3 dni wolne, a pracę wykonywali krótko, bo badanie było krótkie. Jesteśmy w stanie pracować trzy miesiące na maksymalnych obrotach, mając w perspektywie to, że będziemy pracowali krócej, ale nie wiadomo, co będzie na przykład po upływie trzech lat, czy ludzie będą dalej w stanie tak ciężko pracować" – dodawał Stanecki.