Mała polska firma zmusiła Biedronkę do ustępstw. Poszło o meble
Biedronka ugięła się pod żądaniem niewielkiej dolnośląskiej firmy. Sieć wycofała ze sklepów produkt, zanim ten oficjalnie trafił do sprzedaży. Najprawdopodobniej reklamowana toaletka była chińską podróbką polskiego designu.
W tej sprawie wszystko działo się błyskawicznie. Dolnośląska firma meblarska Mega sp. z o.o. wysłała w czwartek oficjalne pismo do Jeronimo Martins Polska. To wystarczyło, by Biedronka zmieniła swoje plany i nie wprowadzała w sobotę do sprzedaży szeroko reklamowanego produktu, który najprawdopodbniej jest chińską podróbką polskiego designu.
Portugalska sieć, która od kilku miesięcy próbuje konkurować ze szwedzką Ikeą i regularnie proponuje elementy wyposażenia wnętrz własnej marki, została oskarżona o naruszenie praw autorskich i nieuczciwą konkurencję. Wystarczyła do tego gazetka zapowiadająca nową ofertę. Znalazła się w niej bowiem toaletka sygnowana logo Smukee.
Zobacz też, ile rocznie kosztują pracodawców L4:
Winni Chińczycy?
Niemal identyczny mebel od trzech lat produkuje i sprzedaje dolnośląska Ragaba. - Produkt (Biedronki - red.) jest łudząco podobny do naszego. Nie dość, że ma identyczny wymiar, bardzo charakterystyczny kształt nóg, a wykorzystanie tak małej klapki z lusterkiem i minischowka nie występuje w innych produktach na rynku - podkreśla Justyna Bielawska, przedstawicielka producenta. Jak dodaje, w firmie rozdzwoniły się telefony oburzonych klientów. Nie podobało im się, że towar w dyskoncie oferowany jest kilkukrotnie taniej niż w oficjalnym sklepie marki. Choć dolnośląskie przedsiębiorstwo nie zarejestrowało wzoru przemysłowego, to charakterystyczny mebel jest chroniony na podstawie przepisów o prawie autorskim.
Zobacz, czy dostrzegasz różnicę między opisanymi produktami:
Jako przykład polskiego designu mebel od kilku lat jest prezentowany na targach meblarskich. Zapewne tam wpadł w oko chińskiemu przedsiębiorcy, który nie przejmował się regulacjami prawnymi. Marka Smukee w wypadku toaletki skorzystała z usług holenderskiego poddostawcy, który towar sprowadza z Chin.
Biedronka analizuje
Ostatecznie mebel nie trafił do sprzedaży, a Biedronka poszła na daleko idące ustępstwa, co przedstawiciele firmy Mega ocenili tylko pozytywnie. "Jesteśmy na etapie kompleksowej analizy tej sprawy. Do czasu jej finalnego wyjaśnienia, przychylając się do zgłoszonego w piśmie wniosku, podjęliśmy decyzję o niewprowadzaniu tego produktu do sprzedaży" - poinformowała nas Barbata Tokarz z biura prasowego JMP. Ponadto portugalska sieć poszła o krok dalej. Jak się dowiedzieliśmy, ze sklepów w soboty zniknęły plakaty z ofertą. W niektórych powieszono kartki informujące o decyzji.
Ten ruch nie kończy jednak sprawy. Właściciel Biedronki został bowiem wezwany do publicznego przyznania się do winy. Informacja ma zostać opublikowana w "wybranym dzienniku o charakterze ogólnopolskim", a także na stronach internetowych Biedronki oraz Smukee. Jeśli nie uda się zakończyć sporu polubownie, dolnośląskie przedsiębiorstwo skieruje sprawę do sądu.