Trwa ładowanie...

Mało optymistyczne prognozy

O miejscu energetyki wiatrowej w nowoczesnym systemie energetycznym w Polsce oraz głównych barierach hamujących jej rozwój rozmawiamy z Krzysztofem Prasałkiem, prezesem Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.

Mało optymistyczne prognozyŹródło: Jupiterimages
d1tfi5f
d1tfi5f

Jakie miejsce zajmuje w Polsce energetyka wiatrowa na tle całościowego rynku energii uzyskiwanej z OZE?
– Energetyka wiatrowa jest liderem sektora OZE w Polsce. W ubiegłym roku zanotowała wzrost zainstalowanych mocy o 70 proc. – z 724 do 1180 MW (według danych URE), co stanowiło aż 80 proc. wszystkich nowych instalacji w energetyce odnawialnej. Tendencja ta na pewno się utrzyma przez najbliższe dziesięć lat. Wskazuje na to trend ogólnoświatowy. Energetyka wiatrowa jest bowiem najszybciej rozwijającą się technologią odnawialną. Bardzo wyraźnie znajduje to odzwierciedlenie na przykład w kolejnych scenariuszach Komisji Europejskiej dotyczących energetyki. W ostatnim scenariuszu z końca 2010 roku szacowana wartość mocy zainstalowanej w energetyce wiatrowej w całej Unii Europejskiej w 2020 roku wzrosła w stosunku do wersji z 2008 roku o 85 proc. – do poziomu 222 GW. To bardzo dobrze oddaje tempo rozwoju tej technologii. Pamiętajmy, że Polska jest zawsze wymieniana jako jeden z najbardziej atrakcyjnych krajów dla inwestycji z zakresu energetyki wiatrowej.
Niestety cały ten dynamiczny rozwój energetyki wiatrowej w Polsce odbywa się bez adekwatnego wsparcia ze strony władz. Choć paradoksalnie potwierdza to potencjał jaki ma ta technologia, stanowi to niewielkie pocieszenie, jeżeli weźmiemy pod uwagę, na jaką skalę energetyka wiatrowa mogłaby się w naszym kraju rozwijać. Różne analizy publikowane przez Europejskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej (EWEA), Europejską Agencję Środowiska (EEA) czy PSEW jednoznacznie wskazują, że Polska ma ogromne możliwości dla rozwoju energetyki wiatrowej, niewiele mniejsze niż Niemcy, które na koniec ubiegłego roku osiągnęły poziom 27 GW mocy w instalacjach wiatrowych. Szkoda by było zmarnować taki potencjał. Ale wiele tu zależy od działań naszego rządu.

Jakie są realne prognozy wcielenia w życie zachodniego entuzjazmu i postępów we wdrażaniu konkretnych rozwiązań na rodzimym gruncie na podstawie eksperckich szacunków i dotychczasowych dokonań?
– Szczerze mówiąc prognozy nie napawają optymizmem. Generalnie sektor energetyki wiatrowej w naszym kraju co rusz napotyka różnego rodzaju przeszkody, jak na przykład marginalizowanie w strategicznych planach energetycznych. Od dawna doświadczamy, jak trudno jest przekonać osoby odpowiedzialne czy to w Ministerstwie Gospodarki, czy w Ministerstwie Środowiska do tworzenia rozwiązań sprzyjających rozwojowi naszej branży. Energetyka wiatrowa w Polsce jest traktowana po macoszemu, choć cała Unia Europejska wykazuje dla niej daleko idący, wspomniany przez pana, entuzjazm.
Taka postawa nie jest zaskakująca z tego punktu widzenia, że polska gospodarka kurczowo trzyma się energetyki opartej na węglu. Zastanawiająca jest krótkowzroczność takiego myślenia – tym bardziej, że Polska jako członek Unii Europejskiej zobowiązała się do tego, że w roku 2020 odnawialne źródła energii stanowić będą co najmniej 15 proc. generowanej w naszym kraju energii elektrycznej. Energetyka wiatrowa jest doskonałym narzędziem do realizacji tego celu! A mimo to analiza na przykład „Krajowego Planu Działania w zakresie odnawialnych źródeł energii”(KPD) – dokumentu, którego opracowanie i przesłanie Komisji Europejskiej stanowiło istotny element owego zobowiązania – wyraźnie pokazuje, iż promuje on rozwój generacji energii elektrycznej w źródłach przede wszystkim zdecydowanie droższych, niż potraktowane tu marginalnie elektrownie wiatrowe.
Być może długo oczekiwana Ustawa o Odnawialnych Źródłach Energii, nad którą prace podobno są już w końcowej fazie, przyniesie zmiany na lepsze, ale w miarę tego, jak docierają do nas kolejne wieści na jej temat, to tutaj prognozy również tracą na optymizmie.

Jak należy rozpatrywać dziś i jutro energetyki wiatrowej, biorąc pod uwagę interesy biznesu w zderzeniu z racjami politycznymi?
– Aktualnie inwestorzy planujący budowę farm wiatrowych w Polsce spotykają się w toku procesu developmentu z licznymi sprzecznościami prawno-politycznymi, które przekładają się często na obniżoną ekonomiczną opłacalność przedsięwzięć. Z jednej strony, zarówno krajowe, jak i regionalne strategie energetyczne na płaszczyźnie deklaracji zapewniają wsparcie dla energetyki wiatrowej, z drugiej – w dokumentach prawa miejscowego, istotnie wpływających na możliwości rozwoju sektora, zwłaszcza planów zagospodarowania przestrzennego, najczęściej można odnaleźć zapisy, będące jednoznaczną barierą dla jego rozwoju. Widać to zwłaszcza w regionach o wysokiej wietrzności i korzystnych warunkach rozwoju „wiatrówki”, które chętnie mianują się liderem branży, jednak zwykle wzrost mocy zainstalowanej w regionie jest raczej wynikiem determinacji inwestorów, nie zaś wsparcia formalnego i finansowego władz lokalnych. Te czynniki decydują zwykle o przedłużaniu się czasu realizacji i okresu zwracania się inwestycji nawet do 7–10
lat.
Polscy politycy oraz pracownicy jednostek samorządowych mają zwykle świadomość, że odnawialne źródła energii są niezbędnym składnikiem nowoczesnego systemu energetycznego, sprzyjającym zrównoważonemu rozwojowi. Mimo to, często inicjują wprowadzanie w życie zapisów ograniczających lokalizację inwestycji wiatrowych. Jest to niepotrzebne, gdyż potrzeby ochrony środowiska i zdrowia ludzi zabezpieczają w stopniu wystarczającym przepisy polskiego prawa. Wprowadzenie dodatkowych, apriorycznych ograniczeń, identycznych dla wszystkich inwestycji, nie jest korzystne ani dla inwestorów, ani dla środowiska.
PSEW konsultuje istotne dokumenty i propaguje rzetelną wiedzę o oddziaływaniach elektrowni wiatrowych, bo w tym zakresie jest, zwłaszcza w Polsce, jeszcze wiele do zrobienia. Przyszłość energetyki wiatrowej zapowiada się jednak obiecująco, zwłaszcza w krajach o chłodniejszym klimacie. Wszystkie raporty europejskie i większość globalnych upatruje w energii wiatru, obok słońca, przyszłości energetyki odnawialnej, zwracając uwagę na to, że oferuje realny i wysoki potencjał produkcyjny oraz że wkrótce cena energii produkowanej z wiatru – zarówno z farm wiatrowych on-, jak i offshore – będzie konkurencyjna na rynku energii. Aby to było możliwe także w Polsce, konieczne są zmiany legislacyjne i porzucenie schematycznego myślenia o krajowej energetyce, jako o niezmiennie zależnej od surowców i niejako skazanej na paliwa kopalne.

Jak należy postrzegać potencjał inwestycji z obszaru energetyki wiatrowej z punktu widzenia ich opłacalności i wydajności?
– Energetyka wiatrowa to obecnie bardzo rozwinięta oraz sprawdzona technologia służąca do produkcji energii elektrycznej. Technologia ta pozwala na osiągnięcie istotnych z punktu widzenia wytwórcy przyrostów w zakresie zainstalowanej mocy. Dodatkowo, wiatr wykorzystywany tu jako źródło energii elektrycznej występuję wszędzie, zarówno na lądzie jak i na morzu. Oczywiście w Polsce występują obszary o różnym stopniu wietrzności, mimo to do rozwoju tego sektora predestynowana jest duża część terytorium lądowego Polski, jak i część obszarów morskich. Dodatkowo, szybki i zaawansowany rozwój technologii wytwarzania energii z wiatru, za którym idzie wzrost wysokości wieży turbiny oraz możliwości pracy turbiny przy niskich prędkościach wiatru implikuje możliwość wykorzystania tej przestrzeni, która do tej pory nie była brana pod uwagę dla rozwoju energetyki wiatrowej. Każdą inwestycję poprzedzają także analizy wietrzności, dające bardzo dokładną wiedzę na temat warunków wietrznych na danym obszarze.
Energetyka wiatrowa ma zatem ogromny potencjał rozwojowy, oprócz tego jest najbardziej dynamicznie rozwijająca się technologią OZE, głównie ze względu na wysoką rentowność inwestycji wiatrowych. Jest to też inwestycja z zakresu OZE wymagająca zainwestowania najmniejszego kapitału w porównaniu z innymi technologiami wytwarzania energii ze źródeł odnawialnych, jak również jest to technologia nie emitująca żadnych zanieczyszczeń w fazie eksploatacji, w związku z czym nie wymaga uiszczania opłaty środowiskowej za korzystanie ze środowiska.
Prognozy rozwoju energetyki wiatrowej dla Polski wykonane przez Instytut Energii Odnawialnych oraz Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej zakładają całkiem realny scenariusz osiągnięcia poziomu 12–15 tys. MW do roku 2020. Tymczasem „Polityka energetyczna Polski do 2030” wskazuje na wartość o połowę mniejszą.
Czy branża dostrzega rosnącą świadomość samorządów w zakresie walorów płynących z wykorzystania OZE i odczuwa wsparcie dla prowadzonych projektów i planowanych inwestycji?
– Na szczeblu samorządowym dostrzegamy pewien dysonans. Gminy zauważają korzyści, jakie dla nich może oznaczać lokalny rozwój energetyki wiatrowej. Niestety już na poziomie wojewódzkim to podejście jest zupełnie inne, a to samorząd województwa jest odpowiedzialny za wyznaczanie kierunków rozwoju regionu. Dotyczy to również możliwości wykorzystania miejscowych odnawialnych źródeł energii. Na szczeblu województwa powstają tak istotne dokumenty, jak programy rozwoju sektora energetycznego, czy, dużo ważniejsze, plany zagospodarowania przestrzennego województwa. Ostatnio pojawiła się niepokojąca tendencja umieszczania w planach zagospodarowania przestrzennego zapisów, określających odległości farm wiatrowych od zabudowań na podstawie widzimisie nie mających żadnej wiedzy w tym temacie urzędników, co nie tylko jest niezgodne z prawem, ale także ze zdrowym rozsądkiem. Przeniesienie takich zapisów do miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego może spowodować zahamowanie lub znaczne ograniczenie rozwoju
energetyki wiatrowej w danym regionie. Inaczej sprawa ma się, jeśli chodzi o gminy, dysponujące dużo mniejszym budżetem niż województwo, dla których zachętą do inwestycji wiatrowych są wpływy z podatków od nieruchomości. Podatki za kilkadziesiąt wiatraków mogą wynosić nawet kilka milionów złotych rocznie. To tyle, ile roczny budżet małej wiejskiej gminy.
Przykładem może być gmina Zgorzelec, gdzie rozpoczęła się budowa farmy wiatrowej Jędrzychowie–Żarska Wieś. Obiekt składać się będzie z 37 wiatraków o łącznej mocy 70 MW. Łączny koszt inwestycji to blisko 80 mln euro. Dzięki tej inwestycji budżet gminy powiększy się o ponad 3 mln zł. Z jednej strony zwiększony w ten sposób budżet przyczynia się do ich rozwoju, z drugiej strony gminy stają się bardziej przyjazne środowisku i przyczyniają się do osiągnięcia w skali całego kraju odpowiedniego poziomu pozyskiwania energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych, co wynika miedzy innymi z naszego członkostwa w UE.

Rozmawiał Piotr Nowacki

d1tfi5f
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1tfi5f