Nawet 1000 zł kary dla protestujących. "To próba zastraszania"
Rolnicy otrzymują mandaty za wydarzenia z protestów, które odbyły się na wiosnę. W ich sprawach wydawane są także wyroki sądowe. Farmerzy twierdzą, że w ten sposób są zastraszani przed kolejnymi protestami.
14.09.2024 | aktual.: 14.09.2024 11:14
Jak podaje "Tygodnik Poradnik Rolniczy", rolnicy z woj. łódzkiego i dolnośląskiego skarżą się na kary nakładane na nich w związku z protestami, które odbyły się wiosną tego roku. Sąd ukarał mandatami farmerów z Dolnego Śląska, którzy 20 marca strajkowali na drodze ekspresowej S5 na odcinku pomiędzy Trzebnicą a Wrocławiem. Nałożono na nich kary w wysokości 500 złotych.
Jak czytamy, w przypadku jednego z rolników sąd uznał, że farmer wjechał ciągnikiem na drogę, która nie jest przeznaczona do wjazdu tego typu pojazdem
Dwukrotnie wyższy mandat otrzymała jedna z organizatorek protestu w woj. łódzkim. W jej przypadku do kary dochodzą także koszty sądowe, które musi pokryć.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Próba zastraszania"
– To próba zastraszania przed kolejnymi protestami. Będą teraz działać tak, żeby nas zniechęcić do dalszych wspólnych działań. Najpierw przesłuchania na komendach, a teraz wyroki wykroczeń i mandaty po 500 zł – powiedział w rozmowie z "Tygodnikiem Poradnik Rolniczy" Adrian Wawrzyniak z NSZZ Solidarność Rolników Indywidualnych.
Zdaniem rolników policja rejestrowała numery rejestracyjne pojazdów, które brały udział w proteście. Farmerzy odgrażają się, że kolejnym razem będą zasłaniali "blachy", by utrudnić funkcjonariuszom identyfikację protestujących.
– W tamtym czasie ciężko było uzmysłowić, by każdy zasłaniał tablice, zwłaszcza gdy wyjeżdżało po 200-300 ciągników. Ale mamy nauczkę i następnym razem musimy się bronić zawczasu – dodał Wawrzyniak.
Jak podaje "Tygodnik Poradnik Rolniczy", gospodarze mają też inne pomysły na zwodzenie policjantów. "Jeśli policja będzie zatrzymywać ciągniki podczas przejazdu na proteście, zatrzymany może oświadczyć, że jedzie kupić np. śruby albo nakrętki, i że nie ma wpływu na to, kto jedzie przed nim czy za nim" - czytamy.
Policja: nie prowadzono zorganizowanych czynności
Jak podaje "TPR" w sprawę rolników zaangażował się Tytus Czartoryski, Radny Sejmiku Dolnośląskiego. Skierował oficjalne pismo do Policji Wojewódzkiej we Wrocławiu. Zapytał w nim o czynności podejmowane wobec protestujących gospodarzy.
W odpowiedzi funkcjonariusze poinformowali, że z ramienia KWP we Wrocławiu "nie prowadzono w ostatnim czasie żadnych zorganizowanych czynności służbowych wobec rolników".