"Ukraińców nie ma, Polacy mają dwie lewe ręce". Sadownicy pod ścianą

Koniec wakacji to moment, gdy właściciele sadów ruszają do zbierania jabłek. Jak mówią, co roku prowadzą wyścig z czasem, bo pracowników gotowych podjąć się pracy na plantacji jest coraz mniej. - Jednej piątej owoców nie zdążymy zebrać w terminie - słyszymy.

jabłka, sadownicyjabłka, sadownicy
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | Iakov Filimonov
Adam Sieńko

- "Ukrainy" do zbiorów nie ma już w ogóle. Polacy? Osoby, które do mnie trafiają, mają dwie lewe ręce. Przychodzą też pracownicy biurowi. Szybko okazuje się, że nie mają siły do ciężkiej pracy w sadzie - opowiada nam pani Sonia z sadu w województwie wielkopolskim.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Sezon w pełni, a ogórki kosztują krocie

Nasza rozmówczyni dodaje, że rotacja pracowników jest ogromna. Większość pracowników tymczasowych pojawia się na 1 do 2 dni. W trakcie tygodnia przychodzi około 10 nowych osób. Tyle samo rezygnuje w tym czasie z pracy.

Sadownicy ścigają się z czasem

Zbiory jabłek dopiero ruszają. Sadownicy kończą sezon w październiku. Jeżeli nie wyrobią się do tego czasu, zaczną się problemy. W ubiegłym roku brak pracowników zmusił jednego z rolników do wystosowania dramatycznego apelu. Właściciel "Dziadkowego Sadu" pisał w połowie października, że nadciągające mrozy zniszczą 20 ton owoców.

Sadownik chciał uratować przynajmniej połowę z nich. - Jeżeli ktoś może pomóc mi zbierać jabłka i przyjechać do mnie, to będę bardzo wdzięczny. Pojadę nawet do Warszawy. Płacę 70 zł od skrzyniopalety - pisał rolnik w mediach społecznościowych.

Dzisiaj w rozmowie z WP Finanse mężczyzna opowiada: To co roku kwestia farta.

Od paru lat jest coraz gorzej. Człowiek nigdy nie jest pewny, czy uda mu się zebrać całe zbiory - tłumaczy.

- Truskawka? Gdyby nie pomoc mamy, która zbiera 5 razy więcej niż ja, nie dałbym rady zebrać wszystkiego. Przy zbiorach wiśni zadzwoniło do mnie 12 osób. Zostały dwie. Zbieraliśmy powoli, ledwo się wyrabialiśmy - dodaje właściciel "Dziadkowego Sadu".

Nasz rozmówca podkreśla, że największe wyzwanie dopiero przed nim. Na jesieni pojawi się odmiana "Szampion". - To bardzo wydajne jabłko, będę miał około 10 ton. Problem w tym, że po opadnięciu bardzo szybko gnije. Mam nadzieję, że znajdę pomoc przy zbiorach - kończy.

Pani Sonia dodaje: przez brak pracowników zbiór nam się bardzo wydłuży. - Stosujemy preparaty, które wydłużają zbiory nawet o dwa tygodnie, ale generuje to dodatkowe koszty. Bez nich byłoby słabo - mówi.

Na jakość pracowników narzeka z kolei rolnik z okolic Grójca. - W pracy sezonowej jest wiele osób, które, że tak elegancko ujmę, "żyją dniem dzisiejszym". Nie mają o niczym pojęcia, skaczą z kwiatka na kwiatek - narzeka przedsiębiorca.

Mimo to nasz rozmówca o swoje zbiory się nie martwi. Dodaje, że wyścig z czasem trwa co roku, ale zawsze udaje mu się go wygrać. - Znam jednak przypadki sadowników, którzy nie zbierają owoców na czas. To być może częściowo wina braku ludzi, bo to nie czasy, że ludzie proszą się o pracę. Na koniec główna wina leży jednak po stronie właściciela gospodarstwa i jego braku zaradności - przekonuje.

Sytuację częściowo "uratować" może fakt, że według prognoz jabłek ma być w tym roku mniej. The World Apple and Pear Association (WAPA) zakłada, że tegoroczne zbiory w Polsce będą niższe o 865 tys. ton. w porównaniu z ubiegłym rokiem.

- Połowa jabłek wymarzła mi jeszcze w trakcie wiosennych mrozów. Z pozostałych 50 proc. około jednej piątej nie zdążymy zebrać w terminie. Ta część pójdzie na soki -prognozuje pani Sonia.

Rosnące koszty robocizny i problemy ze znalezieniem rąk do pracy sprawiają, że plantatorzy z całego świata z coraz większym zainteresowaniem spoglądają na automatyzację zbierania owoców. Niektóre plantacje zza oceanu testują już wyspecjalizowane w tym kierunku maszyny.

Serwis topagrar.pl podaje, że w USA ręczny zbiór jabłek stanowi prawie połowę ogólnych kosztów produkcji. W przypadku truskawek odsetek ten jest jeszcze wyższy i stanowi aż 70 proc. kosztów.

Pracownicy wybierają zagranicę

Z podobnymi problemami plantatorzy mierzyli się także na wiosnę. Rolnicy zajmujący się uprawą szparagów narzekali, że znalezienie osób chętnych do pracy na polu graniczy z cudem.

Krzysztof Inglot, założyciel agencji Personnel Service i ekspert rynku pracy, tłumaczył to zjawisko w rozmowie z WP Finanse m.in. zniknięciem z rynku pracy tymczasowej wielu pracowników w Ukrainy.

Do momentu wybuchu wojny rynek pracy w Unii Europejskiej był dla naszych sąsiadów zamknięty. By legalnie podjąć zatrudnienie, musieli zdobyć wizę. W Niemczech wymagano od nich zdania testów językowych. Wszystko zmieniła agresja Rosji na Ukrainę. Wymogi legislacyjne zostały zniesione, a rolnicy z państw UE mogą teraz zatrudniać Ukraińców bez przeszkód.

Zagraniczni rolnicy natomiast są w stanie zaproponować pracownikom tymczasowym dużo wyższe stawki. W przypadku zbioru jabłek holenderskie i niemieckie plantacje oferują w ogłoszeniach zarobki rzędu 70 zł brutto za godzinę lub 10-12 tys. zł brutto miesięcznie.

Dla porównania w polskich sadach proponowane stawki są poniżej oficjalnej płacy minimalnej. Za godzinę pracy sadownicy proponują kwoty w granicach 17-21 zł brutto, choć pojawiają się także ogłoszenia mówiące o 30 zł brutto/h.

Część naszych rozmówców wskazuje, że niskie stawki wynikają z cen w skupie. Podczas gdy cena jabłka w sklepie wynosi ok. 4-5 zł, rolnik może liczyć na 1,5 zł do 2 zł za jabłko.- Mamy koszty w postaci płac pracowników, cięcia i całorocznej pielęgnacji sadów. Podejrzewam, że wiele sadów w końcu upadnie - mówi nam jedna z plantatorek.

Adam Sieńko, dziennikarz WP Finanse i money.pl

To czytają wszyscy
Szukają Polaków do pracy w Niemczech. Płacą 3 tys. zł tygodniowo
Szukają Polaków do pracy w Niemczech. Płacą 3 tys. zł tygodniowo
FINANSE
Ważny komunikat Biedronki. Od 2 grudnia zmiany w aplikacji
Ważny komunikat Biedronki. Od 2 grudnia zmiany w aplikacji
FINANSE
W szufladach kurzą się cenne przedmioty. Są warte tysiące złotych
W szufladach kurzą się cenne przedmioty. Są warte tysiące złotych
FINANSE
Wigilia 2025. Kto spędzi ją w pracy? Jest kilka wyjątków
Wigilia 2025. Kto spędzi ją w pracy? Jest kilka wyjątków
FINANSE
Zima atakuje. Firmy mają 5 obowiązków. Inaczej nawet 30 tys. zł kary
Zima atakuje. Firmy mają 5 obowiązków. Inaczej nawet 30 tys. zł kary
FINANSE
Afera ws. mleka dla niemowląt. Wątpliwości budzi skład
Afera ws. mleka dla niemowląt. Wątpliwości budzi skład
FINANSE
Odkryj
Ostatnia szansa na dodatkowe 300 zł. ZUS kończy nabór wniosków
Ostatnia szansa na dodatkowe 300 zł. ZUS kończy nabór wniosków
FINANSE
Wyrok ws. przekrętu na owce w Gdańsku. Sąd skazał byłego urzędnika
Wyrok ws. przekrętu na owce w Gdańsku. Sąd skazał byłego urzędnika
FINANSE
Gigant zapowiada masowe zwolnienia. Tysiące osób stracą pracę
Gigant zapowiada masowe zwolnienia. Tysiące osób stracą pracę
FINANSE
Rząd chce przejąć Carrefoura w Polsce? Jest wniosek resortu
Rząd chce przejąć Carrefoura w Polsce? Jest wniosek resortu
FINANSE
Krakowskie centrum handlowe do rozbiórki. Istnieje od prawie 30 lat
Krakowskie centrum handlowe do rozbiórki. Istnieje od prawie 30 lat
FINANSE
75-latek: oddałem dom w zamian za opiekę. Porzucono go w szpitalu
75-latek: oddałem dom w zamian za opiekę. Porzucono go w szpitalu
FINANSE
NIE WYCHODŹ JESZCZE! MAMY COŚ SPECJALNIE DLA CIEBIE 🎯