Mapa rynku pracy
Najlepsza sytuacja na rynku pracy jest w wielkich miastach i w regionach silnie uprzemysłowionych.
02.02.2007 | aktual.: 05.02.2007 09:46
Najlepsza sytuacja na rynku pracy jest w wielkich miastach i w regionach silnie uprzemysłowionych.
Otwarcie europejskich rynków pracy dla Polaków spowodowało,że problemy ze znalezieniem specjalistów,zarówno inżynierów, jaki wykwalifikowanych robotników, ma 14 proc. polskich przedsiębiorców. Pracowników brakuje w co piątej firmie z branży budowlanej, u co czwartego producenta mebli i w co trzeciej spółce działającej w przemyśle drzewnym - wynika z danych Konfederacji Pracodawców Polskich. Pracowników brakuje zwłaszcza w regionach bardzo silnie zindustrializowanych. Jednocześnie cały czas w Polsce utrzymuje się tzw. strukturalne bezrobocie.
Zasoby i koszty pracy
Z opublikowanych ostatnio przez Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową wyników badania "Atrakcyjność inwestycyjna województw i podregionów Polski 2006" wynika, że zasoby pracy danego regionu są jednym z podstawowych powodów lokalizacji tam inwestycji, a więc wpływają na tworzenie nowych miejsc pracy. Dla prowadzenia działalności przemysłowej uprzywilejowane są więc obszary, w których przemysł był czy jest silnie rozwinięty. Z kolei dla działalności usługowej najlepsze zasoby pracy są w największych miastach, zarówno pod względem wielkości, jak i jakości.
W Polsce obserwuje się silne przestrzenne zróżnicowanie zasobów pracy. Jego skalę, zdaniem autorów raportu IBnGR, można ocenić biorąc pod uwagę samą liczbę pracujących. I tak na przykład w podregionie warszawskim zasoby pracy szacowano w 2004 r. na około 1 mln osób, podczas gdy np. w podregionie ełckim wynosiły one około 54 tys. osób. Regiony typowo rolnicze dysponują bowiem znacznie mniejszymi zasobami pracy.
Autorzy badania IBnGR przeanalizowali zasoby oraz koszty pracy w poszczególnych województwach zarówno pod względem ich wielkości, jak i jakości. Z badań wynika, że bezkonkurencyjne w rankingu okazało się województwo śląskie, choć "pozycję lidera zawdzięcza wielkości zasobów, a nie ich jakości. Region cechuje się bowiem bardzo wysoką, nieporównywalną z innymi obszarami, gęstością pracujących, bezrobotnych i absolwentów. Natomiast w zakresie jakości zasobów pracy, czyli przedsiębiorczości czy aktywności społecznej, sytuacja województwa jest znacznie gorsza. Również koszty pracy należą do najwyższych w kraju".
Drugie miejsce przypadło województwu małopolskiemu. Według badania jest ono znacznie mniej atrakcyjne pod względem zasobów i kosztów pracy od woj. śląskiego, ale zdecydowanie przeważa nad następnym w rankingu woj. łódzkim. Małopolskie ma ponadprzeciętny poziom aktywności społecznej, ponadprzeciętną gęstość pracujących, bezrobotnych i absolwentów. Woj. łódzkie ma z kolei niskie koszty pracy.
Według raportu IBnGR, wyraźnie niższymi zasobami i kosztami pracy charakteryzuje się sześć województw: zachodniopomorskie, podkarpackie, świętokrzyskie, lubuskie, mazowieckie i opolskie. Mają one (z wyjątkiem mazowieckiego) niską gęstość pracujących, studentów, niski poziom aktywności społecznej oraz wyraźnie niższe od przeciętnej koszty pracy. Woj. mazowieckie ma zaś najwyższe koszty pracy w kraju, co obniża pozycję tego regionu w rankingu.
Na ostatnich miejscach w rankingu IBnGR plasują się województwa: lubelskie, warmińsko- mazurskie i podlaskie. Mają bardzo małe zasoby pracy i to zarówno pod względem gęstości pracujących, bezrobotnych i absolwentów, zaś ich mocną stroną są bardzo niskie koszty pracy oraz ponadprzeciętna aktywność społeczna.
Struktura bezrobocia
Analizując rynek pracy w Polsce musimy uwzględnić, oprócz jego wielkości zasobów, także ich strukturę. Wpływa ona bowiem przede wszystkim na kształt zatrudnienia i wielkość stopy bezrobocia, różną w zależności od regionu kraju. Bezrobocie w Polsce, pomimo obserwowanego od początku 2004 r. znacznego spadku, nadal ma charakter strukturalny i wynika z niedopasowania popytu i podaży na pracę w zakresie predyspozycji, kwalifikacji i doświadczenia zawodowego. Dla większości przedsiębiorstw osoby długotrwale pozostające bez pracy, słabo wykształcone czy bez doświadczenia zawodowego nie są atrakcyjne jako kandydaci na nowych pracowników. Tak więc bezrobocie nadal najsilniejsze jest na wsi. Według danych GUS z końca października 2006 r., około 42,8 proc. osób z ogólnej liczby bezrobotnych było mieszkańcami wsi. Najwyższą stopę bezrobocia odnotowano w omawianym okresie w województwach: warmińsko-mazurskim (23,2 proc.), zachodniopomorskim (21,2 proc.), lubuskim (19,4 proc.) i kujawsko-pomorskim (19,1 proc.). Najniższą
stopą bezrobocia charakteryzowały się natomiast województwa: małopolskie (11,3 proc.), wielkopolskie (11,8 proc.) oraz mazowieckie (11,9 proc.).
_ Warto zauważyć, że realne bezrobocie w Polsce jest przynajmniej o jedną trzecią mniejsze niż podawane przez GUS _- ocenia prof. Janusz Czapiński, twórca raportu "Diagnoza społeczna 2005". _ Realnie może to być w tej chwili 12 albo nawet 11 proc. _
W opinii Michała Boniego, mamy olbrzymie, nierozwiązane problemy regionalne.
_ Na mapie Polski widać to wyraźnie - cały czas mamy klastry bezrobocia. Od woj. lubuskiego przez północ kraju po białostockie, świętokrzyskie, a także częściowo małopolskie jest obszar, gdzie nawet przy wzroście PKB bezrobocie spada mniej niż gdzie indziej. Niektóre wydatki budżetowe, np. na roboty drogowe, są dzielone według algorytmu, który promuje gminy z wyższym bezrobociem, więc niektórzy starostowie wcale nie chcą, żeby im bezrobocie radykalnie spadło _ - twierdzi Michał Boni. _ To jest model stagnacyjny, który jednak jakoś działa... _
Wynagrodzenia w zależności od regionu
Z informacji Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej wynika, że wysokość przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto jest znacznie zróżnicowana w poszczególnych regionach. W 2005 r. najwyższe przeciętne wynagrodzenie było wypłacane w regionie centralnym (3010 zł), natomiast najniższe płace przeciętne brutto odnotowano w regionie wschodnim (2169 zł). Również w obrębie poszczególnych regionów wysokość przeciętnego wynagrodzenia nie była jednolita. Najwyższe przeciętne wynagrodzenie otrzymywali mieszkańcy województwa mazowieckiego, śląskiego, pomorskiego i dolnośląskiego. W wymienionych województwach poziom przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w I półroczu 2005 roku był wyższy niż ogółem dla całego kraju odpowiednio o 37,2 proc., 8,2 proc. 7,3 proc. oraz 4,9 proc.
W pozostałych województwach przeciętne wynagrodzenie miesięczne brutto było zaś niższe od przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia ogółem dla całego kraju.
Porównując dane GUS za pierwsze półrocze 2005 r., różnica między najwyższym i najniższym przeciętnym miesięcznym wynagrodzeniem między województwami wyniosła 1152,94 zł, zaś w analogicznym okresie 2006 r. różnica ta dodatkowo wzrosła jeszcze o 6,6 proc. W 2006 r. przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto wzrosło najwięcej - aż o 5,1 proc. w województwie mazowieckim, natomiast najmniej w województwie świętokrzyskim - o 3,3 proc.
Nieco inne dane za 2005 r. przyniosło Internetowe Badanie Wynagrodzeń (IBW), przeprowadzone już po raz drugi przez portale internetowe. W obliczeniach uwzględniono informacje uzyskane od 27 347 osób, a średnia całkowitego wynagrodzenia miesięcznego brutto wyniosła 2500 zł. Według wyników IBW, najwięcej zarabia się w woj. mazowieckim, w którym średnia wynagrodzenia rocznego w 2005 roku wyniosła 3500 zł. Na drugim miejscu znalazło się woj. dolnośląskie (2478 zł), a tuż za nim woj. pomorskie (2420 zł), wielkopolskie (2350 zł) oraz małopolskie (2300 zł). Tradycyjnie już na samym końcu listy znajduje się województwa: podlaskie (1900 zł) oraz podkarpackie (1950 zł). Z badania IBW wynika także, że znacznie większe różnice poziomu wynagrodzeń niż pomiędzy województwami występują w miastach wojewódzkich. Najwięcej zarabiają warszawiacy. Średnia płac w Warszawie wynosi 3950 zł i jest aż o 46 proc. wyższa od wynagrodzeń we Wrocławiu i Poznaniu - 2700 zł, zaś średnia w Białymstoku jest ponaddwukrotnie mniejsza niż w
stolicy. Badanie IBW wykazało, że Warszawa w 2005 r. była również miastem o największych rozpiętościach płacowych. Według danych IBW, około 10 proc. osób pracujących w stolicy otrzymywało wynagrodzenie poniżej 1600 zł. W innych dużych miastach Polski, różnice te są zdecydowanie mniejsze.
Elżbieta Łapińska-Berling
Nowy Przemysł