Masowe odejścia ze szkół

Prawie cztery tysiące nauczycieli na Śląsku zadeklarowało, że od nowego roku szkolnego przejdzie na emeryturę. Kuratorium oświaty w Katowicach proponuje zaś zatrudnianie osób bez przygotowania do pracy w szkole.

11.06.2007 | aktual.: 11.06.2007 14:36

Dyrektorzy załamują ręce pisze "Dziennik Zachodni", a nauczyciele tłumaczą, że nie mają innego wyjścia. Wśród nauczycieli, którzy odchodzą na wcześniejszą emeryturę jest 50-letnia Barbara Pietrzak, nauczycielka języka angielskiego w Liceum Ogólnokształcącym im. Juliusza Słowackiego w Chorzowie. W szkole pracuje bez przerwy od 28 lat.
- Mogłabym uczyć jeszcze przez kolejne trzy lata, ale nie mam wyjścia. Nauczyciele mogą stracić emerytalne przywileje. Czekanie może mnie drogo kosztować - mówi Pietrzak.
- Gdybym zwlekała z decyzją musiałabym pracować do sześćdziesiątki, dlatego zdecydowałam się na emeryturę - dodaje 48-letnia Urszula Niewiara, biolog z 22-letnim stażem pracy z tego samego liceum.
Nauczyciele wyjaśniają, że ich decyzje sa podyktowane ciągle niejasnymi zapowiedziami zmian w przepisach emerytalnych. Z końcem tego roku wygasa przywilej uprawniający nauczycieli do wcześniejszego przejścia na emeryturę.
O zachowanie przywilejów walczy Związek Nauczycielstwa Polskiego. - Poprosiliśmy o ekspertyzę Instytut Medycyny Pracy w Łodzi, który orzekł jednoznacznie, że praca nauczyciela jest trudna i stresująca. Nie ustaniemy w walce o wcześniejsze emerytury - zapewnia Kazimierz Piekarz, prezes śląskiego okręgu ZNP. Kłopoty kadrowe mogą dotknąć od września niemal wszystkie szkoły. Najgorzej będzie w małych, wiejskich placówkach oddalonych od dużych miast. Beata Fryc, dyrektorka gimnazjum w Mierzęcicach szuka aż dziesięciu nauczycieli. Mało który kandydat chce tam jednak dojeżdżać np. na ćwiartkę etatu.
Na braki kadrowe narzekają również szkoły zawodowe i specjalne. Przecież doświadczonych nauczycieli znających język migowy nie sposób uzupełnić stażystami. Najbardziej zdesperowani dyrektorzy, za przyzwoleniem kuratorium, wpadli więc na mocno kontrowersyjny pomysł. Kierują oferty pracy do osób... nie posiadających przygotowania pedagogicznego. Inni będą próbować zatrzymać starą kadrę. Nie martwią się jedynie renomowane szkoły, gdzie chętnych do pracy nie brakuje.

Przez kilkanaście lat nauczyciele cieszyli się z przywileju uprawniającego ich do przejścia na wcześniejszą emeryturę po 20 latach pracy pedagogicznej. Pod koniec lat 90. zmieniono przepisy. Ustalono, że przywilej wygasa w 2006 roku. Potem przedłużono ten termin o rok. Z końcem maja minął termin rozwiązania umów o pracę.
- Nauczyciele, którzy zdążyli to zrobić, mogą spać spokojnie. Z kolei pozostałych uprawnionych, którzy zdecydowali się zwlekać z decyzją do końca roku, może czekać niemiła niespodzianka. Po 31 maja dyrektor szkoły może rozwiązać umowę o pracę, ale nie musi, jeśli ma problemy kadrowe - tłumaczy Kazimierz Piekarz, prezes śląskiego okręgu ZNP. Twierdzi jednak, że nie spodziewa się by dyrektorzy szkół rzucali nauczycielom kłody pod nogi.
Dyrektorzy już zaczęli poszukiwanie osób, które mogłyby zastąpić przyszłych emerytów. Wielu z nich obawia się, że we wrześniu mogą mieć problemy z normalnym rozpoczęciem lekcji. Na stronie internetowej Śląskiego Kuratorium Oświaty jest mnóstwo ofert pracy. Poszukiwani są głównie poloniści, fizycy, matematycy, angliści, iberyści.
Beata Fryc, dyrektorka gimnazjum w Mierzęcicach szuka dziesięciu nauczycieli, którym może zaoferować tylko część etatu. Nie ma jednak złudzeń. Wie, że jeśli znajdą się gdzieś chętni do rozpoczęcia kariery zawodowej w szkole, wybiorą inne miejsce pracy, najlepiej w dużym mieście. Jeszcze gorzej jest w szkołach zawodowych. Poszukiwani są nauczyciele wszelkich profesji, od elektroniki, krawiectwa, fryzjerstwa, po mechanikę i przedmioty budowlane.

Ogromny deficyt jest też w branży gastronomicznej.
- Na emeryturę zdecydowało się pięciu nauczycieli, w tym czterech specjalistów z gastronomii. Jeśli nie znajdę nikogo nie ich miejsce, poproszę o wsparcie emerytów - przyznaje Beata Iwaniuk, dyrektorka Zespołu Szkół Gastronomiczno-Hotelarskich w Wiśle. Iwaniuk szukała kandydatów na kilku uczelniach. Nikogo nie znalazła.
- Specjalistów, którzy chcieliby uczyć w szkole brakuje nie od dziś. Wolą pracować w hotelach, pensjonatach i restauracjach za konkretne pieniądze niż szkolić młode pokolenie za grosze. My możemy im zaproponować kilkusetzłotową pensję stażysty. Nic dziwnego, że szukają intratniejszych propozycji - mówi Iwaniuk.
Najbardziej zdesperowani dyrektorzy szkół nie wymagają od kandydatów nawet przygotowania pedagogicznego. - Zdajemy sobie sprawę, że generacja 20-latków nie chce pracować w szkołach. Dlatego dyrektor szkoły może przyjąć osobę bez przygotowania do pracy w szkole, ale tylko pod jednym warunkiem. W ciągu roku nauczyciel musi uzupełnić tę lukę oraz przedstawić dokument, że zaliczył warsztaty pedagogiczne. A koszt takiego dokształcania musi wziąć na swoje barki - wyjaśnia Piotr Zaczkowski, rzecznik kuratorium oświaty w Katowicach.
- Rozumiem nauczycieli, którzy podjęli decyzję o przejściu na emeryturę - mówi Przemysław Fabjański, dyrektor Liceum Ogólnokształcącego im. Juliusza Słowackiego w Chorzowie. - Będę im jednak proponował, by nadal, w pomniejszonym wymiarze godzin, kształcili młodzież.
* Rozmowy trwają*
W projekcie ustawy o emeryturach pomostowych z dnia 27 kwietnia tego roku proponuje się dwie możliwości: emeryturę pomostową po ukończeniu co najmniej 55 lat dla kobiet i 60 lat dla mężczyzn lub utrzymanie dotychczasowych uprawnień. Rozmowy związków zawodowych z rządem trwają. Nie wiadomo jednak, kiedy się zakończą. Na razie ZNP chce, żeby art. 88 Karty Nauczyciela, dający nauczycielom przywileje emerytalne, obowiązywał do 2011 roku. Zamierzają doprowadzić do wyłączenia go z projektu tejże ustawy, żeby powalczyć o niego w osobnym trybie ustawodawczym.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)