ME: prosumeryzm to zaspokajanie własnych potrzeb energetycznych

Rozwój prosumeryzmu powinien iść w kierunku zaspokajania własnych potrzeb energetycznych, a nie generowania znacznych zysków kosztem innych - zauważył w czwartek w Sejmie wiceminister energii Andrzej J. Piotrowski.

09.06.2016 12:30

Posłowie Gabriela Lenartowicz i Tomasz Nowak z PO pytali w czwartek w Sejmie o to, czy istnieją jakieś dane, z których wynika, że zapisany w projekcie nowelizacji ustawy o OZE system wsparcia dla prosumentów polegający na tzw. opuście będzie lepiej służyć rozwojowi prosumeryzmu niż system taryf gwarantowanych.

W nowelizacji ustawy o OZE z lutego 2015 r. pojawił się tzw. zapis prosumencki. Oznacza on wsparcie dla prosumentów, czyli jednoczesnych producentów i konsumentów energii w postaci taryf gwarantowanych; dla najmniejszych instalacji do 3 kW i tych od 3 kW do 10 kW. W przypadku tych pierwszych wsparcie miało wynieść ok. 75 gr na kWh w ciągu 15 lat, w przypadku drugiej 40-70 gr/ kWh.

Zdaniem przedstawicieli resortu energii, taki system wsparcia byłby zbyt kosztowny dla pozostałych odbiorców energii. Dlatego w trakcie prac nad kolejną nowelizacją w projekcie - zgłoszonym jako poselski - grupy posłów PiS - pojawiła się propozycja tzw. opustów, czyli rozliczeń różnicy między ilością energii, którą wyprodukowali (np. w panelu fotowoltaicznym), a tą, którą pobrali (w momencie, gdy nie świeci słońce i panel nie wytwarza prądu).

Początkowo wysokość opustu była związana z wielkością źródła. W przypadku instalacji do 7 kW miał on wynosić w stosunku 1 do 0,7; 1 do 0,5 - w przypadku w mikroinstalacji mocy większej niż 7 kW i 1 do 0,35 - w przypadku energii elektrycznej wytworzonej w mikroinstalacji, na którą prosument otrzymał wsparcie ze środków publicznych. Ostatecznie jednak zdecydowano, że bez względu na wielkość instalacji opust wynosi 1 do 0,7 dla wszystkich i będzie obowiązywał przez 15 lat.

To rozwiązanie krytykuje zarówno pozycja jak i środowiska związane z OZE. Ich zdaniem proponowane w nowelizacji rozwiązania nie będą sprzyjać rozwojowi energetyki obywatelskiej, bo inwestycje w mikroźródła zwrócą się po wielu latach. Faktycznie więc - przekonują - prosumeryzm będzie opcją dostępną jedynie dla ludzi bardzo zamożnych.

Odpowiadając na poselskie pytanie wiceminister energii Andrzej J. Piotrowski powiedział, że nie istnieje żaden model, z którego wynikałaby wyższość modelu opustowego nad taryfami gwarantowanymi. "Dotacje nie są przedmiotem badań naukowych a przedmiotem polityki. Nigdy nie twierdziliśmy, że tam, gdzie zostały zatwierdzone taryfy dopłacające dla prosumentów system się nie rozwinął. Odnosiliśmy się do sensu społeczno-ekonomicznego takiego rozwoju w kontekście ustawy o OZE" - powiedział.

Jak dodał, rozwój prosumeryzmu powinien iść w kierunku zaspokajania własnych potrzeb energetycznych, ale nie "generowania znacznych zysków dla wybranej grupy kosztem innej grupy".

Gabriela Lenartowicz pytała również o uzasadnienie dla podwyższenia tzw. opłaty przejściowej, zapisanej w projekcie nowelizacji ustawy o OZE.

Opłata przejściowa jest doliczana do rachunków za energię. Jest ona związana z kosztami likwidacji kontraktów długoterminowych elektrowni - tzw. KDT-ów. Zgodnie z zapisami projektu ma ona wzrosnąć z 3,87 zł do 8 zł brutto miesięcznie. Rocznie daje to 96 zł dla gospodarstwa domowego. Również pozostali odbiorcy płaciliby wyższą opłatę.

Tzw. ustawa KDT z 2007 r. dotyczy zasad pokrywania kosztów powstałych u wytwórców w związku z przedterminowym rozwiązaniem umów długoterminowych sprzedaży mocy i energii elektrycznej. Gwarantuje ona uprawnionym wytwórcom energii pomoc publiczną. Spółka Zarządca Rozliczeń przekazuje im pieniądze (czyli właśnie opłatę przejściową) od odbiorców za pośrednictwem operatorów systemów dystrybucyjnych. KE uznała to za pomoc publiczną i zażądała ich rozwiązania; po długich negocjacjach wydała jednak decyzję zatwierdzającą obowiązującą ustawę o KDT.

Piotrowski powiedział, że w trakcie rządów poprzedniej ekipy doszło do przekraczającego 1 mld zł zadłużenia Zarządcy Rozliczeń, więc "trzeba wprowadzić mechanizm, który to zrekompensuje". Wiceminister dodał, że jeśli chodzi o podwyższenie opłaty "to są pojedyncze złotówki" na rachunkach.

Podczas drugiego czytania projektu ustawy w nocy ze środy na czwartek sprawozdawca komisji Maciej Małecki (PiS) mówił m.in., że ze strony partii rządzącej nie ma woli, by Polska była unijnym prymusem w produkcji prądu w sposób, który będzie uderzał po kieszeniach polskich odbiorców.

"Spełniamy wymogi te, do których jesteśmy zobowiązani. Natomiast tą ustawą staramy się tworzyć model przyjazny dla polskiej gospodarki, przyjazny dla innowacyjności i model bezpieczny dla prosumenta" - powiedział.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)