Mechanizm pomocy dla strefy euro: do 750 mld euro
Ministrowie finansów UE porozumieli się w nocy z niedzieli na poniedziałek w sprawie utworzenia stałego mechanizmu pomocy dla krajów strefy euro, które znajdą się w potrzebie. Jego wartość sięgnie nawet 750 mld euro, uwzględniając udział MFW.
10.05.2010 | aktual.: 10.05.2010 07:33
Na Europejski Mechanizm Stabilizacyjny o wartości 500 mld euro składają się dwa elementy. 60 mld euro zapewnić ma Komisja Europejska dzięki pożyczkom na rynkach kapitałowych, gwarantowanym z niewykorzystanych funduszy w wieloletnich ramach budżetowych UE. Kolejne 440 mld euro to pożyczki i gwarancje kredytowe, udzielane krajowi w potrzebie przez inne kraje strefy euro - powiedziała hiszpańska minister finansów Elena Salgado po zakończeniu zwołanego w pilnym trybie spotkania ministrów finansów "27". Hiszpania przewodniczy w tym półroczu pracom UE.
Europejski Fundusz Walutowy (MFW) udostępni 220-250 mld euro, co oznacza, że cały bezprecedensowy pakiet, który ma dać dowód determinacji UE w przeciwdziałaniu kryzysowi fiskalnemu, może sięgnąć 750 mld euro w ciągu trzech lat - dodała Salgado.
Europejski Bank Centralny (EBC) ogłosił jednocześnie, że w razie konieczności będzie skupował na rynku wtórnym obligacje krajów, które mają trudności z finansowaniem swojego zadłużenia. Pozwoli to na utrzymanie w ryzach rentowności obligacji państw strefy euro, które zmagają się z wysokimi deficytami budżetowymi.
- Program będzie użyty tylko w razie konieczności - oświadczył unijny komisarz ds. gospodarczych i walutowych Olli Rehn. 11-godzinny maraton rozpoczętych w niedzielę po południu rozmów ministrów podsumował słowami: "doświadczenie mnie nauczyło, że UE najlepsze decyzje podejmuje w nocy".
- Widzimy wspólne działanie trzech instytucji: Rady (UE - przyp. red.), MFW i EBC. Myślę, że to są działania na taką skalę, że są bez wątpienia adekwatne do skali zagrożeń - powiedział minister finansów Jacek Rostowski. Przestrzegł jednak, że choć sytuacja na rynkach finansowych powinna się uspokoić i decyzje będą skuteczne, "nie powrócimy do stanu sprzed sześciu tygodni z dnia na dzień".
- Od czasu do czasu dalsze problemy i dalsze zagrożenia powstaną. Musimy być świadomi tego, że w tych trudnych czasach także gospodarka polska, która jest zdrowa i silna, płynie na wzburzonych morzach - dodał.
Jego zdaniem, najważniejsze było przekonanie Niemiec oraz Finlandii, niechętnych mechanizmowi gwarancji kredytowych w strefie euro ze względu na ograniczenia konstytucyjne. Wskazał również na przełomową decyzję EBC o wykupie obligacji.
- Każdy kraj strefy euro, który będzie miał problemy na swoich rynkach obligacji skarbowych, będzie mógł liczyć na to, że EBC będzie na rynku wtórnym te obligacje skupował - powiedział. Dlatego, jego zdaniem, żaden kraj nie będzie musiał korzystać z 60 mld euro udostępnianych przez KE.
Rostowski powiedział, że także kraje spoza strefy euro będą mogły udzielać gwarancji dla wsparcia krajów tego obszaru walutowego. Nie wykluczył, że zrobi to także Polska.
- Uważam, że każdy akt solidarności procentuje wielokrotnie, a każdy akt egoizmu narodowego i małostkowości także procentuje, ale w ujemnym sensie, i kosztuje. Dzisiaj zobaczyliśmy, jaka ważna jest współpraca międzynarodowa w walce z kryzysem - powiedział.
Jego zdaniem, gdyby nie decyzje podjęte w nocy z niedzieli na poniedziałek, kryzys mógł się rozwinąć "w sposób absolutnie katastrofalny". - Mogliśmy mieć taki łańcuszek katastrof: Grecja, Portugalia, Hiszpania, Wielka Brytania i USA. Potencjalnie mógł nam grozić ogólnoświatowy kryzys finansów publicznych. Na pewno w takiej sytuacji Polska, mimo że gospodarkę ma zdrową, nie dałaby sobie rady z takim tsunami - powiedział.
Europejski Mechanizm Stabilizacyjny ma zapobiec rozprzestrzenieniu się greckiego kryzysu na kolejne kraje. Jego powołanie zapowiedzieli w nocy z piątku na sobotę szefowie państw i rządów strefy euro na nadzwyczajnym szczycie w Brukseli.
Celem ministrów było podjęcie decyzji przed otwarciem głównych rynków finansowych, by uspokoić inwestorów oraz zapobiec kolejnym atakom spekulacyjnym na kraje strefy euro, spadkowi na giełdach i dalszemu osłabieniu euro. Jest ono rezultatem obaw o wypłacalność kolejnych krajów strefy euro jak Portugalia i Hiszpania. Kraje te pod naciskiem partnerów zobowiązały się w Brukseli do dodatkowej redukcji swoich deficytów, choć nie określono, o ile. Decyzja ma zapaść na kolejnym spotkaniu ministrów finansów UE w przyszłym tygodniu w Brukseli.
Pierwsza reakcja rynków finansowych na decyzję UE była pozytywna. Azjatyckie giełdy rozpoczęły poniedziałkową sesję od zwyżek. Japoński indeks Nikkei 225 zyskiwał przed południem 1,3 proc., a chiński CSI 300 1,1 proc. Euro umacniało się w azjatyckim handlu wobec większości walut.
Michał Kot