Trwa ładowanie...
pożyczka
06-08-2010 18:20

MF sfinansowało już 73 proc. potrzeb pożyczkowych Polski

MF sfinansowało już 73 proc. potrzeb pożyczkowych Polski na 2010 r. Jesteśmy bardzo dobrze postrzegani przez rynki finansowe. Nigdy nie mieliśmy tak dobrej prasy za granicą - ocenia dyrektor Departamentu Długu Publicznego w resorcie finansów Piotr Marczak.

MF sfinansowało już 73 proc. potrzeb pożyczkowych PolskiŹródło: Jupiterimages
d7ft0an
d7ft0an

Marczak zapewnił w rozmowie z PAP, że finansowanie tegorocznych potrzeb pożyczkowych przebiega jak do tej pory bez problemu - na koniec lipca sfinansowano 70 proc. z zaplanowanej na ten rok kwoty 196,8 mld zł, a licząc z ostatnią, środową aukcją obligacji skarbowych - 73 proc.

- To był największy w historii Polski przetarg. Razem z przetargiem uzupełniającym, w środę, sprzedaliśmy obligacje dwu- i pięcioletnie za łączną kwotę 7,2 mld zł - poinformował Marczak.

Według niego stopień realizacji potrzeb pożyczkowych państwa jest większy niż standardowo w sierpniu, mimo że w tym roku są one rekordowo wysokie. Zdaniem Marczaka, rentowność polskich papierów (czyli oprocentowanie, które ministerstwo musi zapłacić inwestorom - PAP) jest na stabilnym poziomie, choć nie najniższym w historii.

- Bony skarbowe w tym roku miały najniższą rentowność w historii - spadły nawet poniżej 3,7 proc. Obligacje nie osiągnęły minimum, które występowało w 2005 r. i na przełomie I i II kw. 2006 r. ale okresowo były blisko - podał Marczak.

d7ft0an

Dodał, że rentowność polskich obligacji nominowanych w euro jest obecnie niższa od rentowności porównywalnych papierów skarbowych w niektórych krajach strefy euro np. Portugali i Irlandii, nie wspominając już Grecji.

"Patrząc na polskie obligacje emitowane w euro, jesteśmy wyceniani blisko długu Hiszpanii i Włoch" - powiedział. - Jesteśmy bardzo dobrze postrzegani przez rynki finansowe. Nigdy nie mieliśmy tak dobrej prasy za granicą, choć do Polski te informacje słabo docierają - powiedział.

Marczak przyznał, że na rentowność polskich papierów skarbowych mają wpływ ogólne czynniki, które oddziałują na wszystkie rynki. Wskazał, że chodzi np. o sytuację na tzw. rynkach bazowych (w Niemczech i USA), ocenę ryzyka inwestycji w Polsce, postrzeganie obecnego poziomu i zmian stóp procentowych banku centralnego, napływ kapitału zagranicznego, czy ocenę perspektywy podaży długu.

- Rentowności obligacji na rynkach bazowych są także na historycznych minimach. Na przykład niemieckie obligacje 10-letnie mają rentowność poniżej 2,6 proc., a amerykańskie poniżej 2,9 proc.. Dla porównania polskie obligacje złotowe to ok. 5,8 proc., a polskie obligacje w euro niecałe 4 proc. - zaznaczył.

d7ft0an

Dyrektor poinformował, że resort sfinansował już całość walutowych potrzeb pożyczkowych. - Dokonane emisje obligacji na rynkach zagranicznych i kredyty zaciągnięte w międzynarodowych instytucjach finansowych pokrywają nam ze znaczną nadwyżką całoroczne potrzeby walutowe. Do końca roku dysponujemy nadwyżką walut, którą możemy przeznaczać na odciążenie finansowania krajowego - zapewnił.

W tym roku MF przeprowadziło dwie emisje na strategicznym dla Polski rynku euro w wysokości 3 mld euro i 1,25 mld euro. Powodzeniem zakończyła się emisja o wartości 1,5 mld dolarów na rynku amerykańskim i emisja na rynku szwajcarskim. Ponadto Polska uzyskała 1 mld euro z Banku Światowego, a jesienią może otrzymać kolejne kredyty z Europejskiego Banku Inwestycyjnego o wartości kilkuset milionów euro. Zgodnie z danymi na koniec lipca, MF miało na kontach (w złotych i walutach) równowartość 31 mld zł.

Marczak nie wykluczył, że mimo to jeszcze w tym roku Polska wyemituje kolejną transzę obligacji w walutach. "Nie jest to do końca przesądzone" - powiedział.

d7ft0an

Powody mogą być trzy. Po pierwsze, aby odciążyć krajowy rynek długu, jeżeli będzie taka zasadność. Po drugie, aby korzystając z dobrej koniunktury, rozpocząć prefinansowanie przyszłorocznych potrzeb pożyczkowych. MF zrobiło tak w ubiegłym roku, a uzyskane waluty zamieniło okresowo na złote w ramach tzw. transakcji FX swap. Trzecia przyczyna - to sama obecność na danym rynku i wykorzystanie panujących na nim dobrych warunków do emisji.

- W tym ostatnim przypadku chodzi o rynek jena, na którym w tym roku nie byliśmy obecni. Emisje na nim są stosunkowo niewielkie, ale realizują nasze cele "jakościowe". Zależy nam na utrzymaniu kontaktu z inwestorami, którzy mają bardzo duże możliwości, nie tylko inwestowania w nasze obligacje nominowane w jenach, ale także w obligacje złotowe. Kupuje je już wielu inwestorów japońskich - poinformował Marczak.

Dodał, że ministerstwo zostawia sobie jeszcze "furtkę" na niestandardowe transakcje w systemie tzw. private placement. - Jeżeli znajdzie się inwestor i organizator emisji, który jest w stanie zaproponować nam niższy niż w standardowej emisji koszt pozyskania środków, to nie wykluczam, że moglibyśmy z tej możliwości skorzystać - powiedział szef departamentu długu publicznego. Dzięki private placement w ubiegłym roku Polska weszła ze swoim długiem na nowy segment rynku niemieckiego i austriackiego.

d7ft0an
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d7ft0an