"Miał być darmowy roaming, a płacę ekstra!" Nasz czytelnik zapomniał o jednej rzeczy

Przebywając gdziekolwiek w Europie mamy stawki za usługi telekomunikacyjne takie, jak u siebie. Nie znaczy to wcale, że roaming zniknął. Po prostu za niego nie płacimy. Jednak i od tej zasady są wyjątki, o czym srogo przekonał się nasz czytelnik.

"Miał być darmowy roaming, a płacę ekstra!" Nasz czytelnik zapomniał o jednej rzeczy
Źródło zdjęć: © East News | Wojciech Strozyk/REPORTER
Marcin Łukasik

16.05.2019 | aktual.: 16.05.2019 14:28

Mężczyzna o swoim przypadku poinformował nas przez platformę #dziejesie. Nasz czytelnik jest klientem sieci Orange i od kilku miesięcy mieszka w Niemczech. Mężczyzna był przekonany, że przebywając na terenie kraju należącego do Unii Europejskiej, będzie płacił "polskie" stawki za usługi komunikacyjne. Rachunek na fakturze rozwiał jego wątpliwości.

"Obecnie przebywam wraz z żoną w Niemczech i z tego tytułu żona sprawiła mi prezent i wzięła kartę z Orange, umowę na abonament, gdzie miały być nielimitowane rozmowy oraz pakiet internetu 3GB – wyjaśnił nasz czytelnik.

"Po trzech miesiącach pobytu za granicą już nie ma darmowych minut ani pakietu danych. Za wszystko muszę ekstra dopłacić. Dlaczego tak jest? Czy to jest zgodne z prawem, skoro zapewniano moją żonę inaczej?" - pyta.

Jednolite stawki za połączenia i transmisję danych w roamingu obowiązują w krajach unijnych od niemal dwóch lat. Wielu operatorów daje swoim klientom "roaming jak w domu", czyli za połączenia płaci się dokładnie tyle, ile zapłaciłoby się w Polsce.

Gdy ktoś ma darmowe minuty w abonamencie, również w roamingu dzwoni za darmo w ramach limitu. Ponadto, większość operatorów daje pewien darmowy limit na dane internetowe.

Od środy jest jeszcze taniej. Zaczęły obowiązywać nowe maksymalne stawki za połączenia i wiadomości SMS pomiędzy państwami UE. Dokładnie 9 eurocentów za minutę (plus VAT) i 6 eurocentów za wiadomość SMS.

Okazuje się, że są jednak wyjątki od zniesienia opłat roamingowych. Chodzi o tzw. "politykę uczciwego korzystania".

- Oznacza to tyle, że jeśli klient wyjeżdża sporadycznie zagranicę, np. w celach biznesowych lub turystycznych, to korzysta z roamingu jak w domu. Ale jeżeli dany klient przebywa zdecydowanie częściej za granicą niż w Polsce, to każdy operator ma prawo naliczać dodatkowe opłaty. Chodzi o to, aby roaming nie był nadużywany - komentuje dla money.pl Wojciech Jabczyński, rzecznik Orange Polska.

Skąd operator wie, czy jesteśmy na wakacjach lub się wyprowadziliśmy? Stąd, że prowadzi monitoring migracji danych. To samo dotyczy stylu korzystania z urządzenia. Jeśli w Polsce wysyłamy w ciągu dnia zaledwie kilka smsów, a po wyjeździe nagle zaczynamy wysyłać po sto, to operator też obciąży nas kosztami.

Osoba, która np. wyjeżdża na kilka miesięcy do pracy w innym kraju, powinna więc wykupić usługę u miejscowego operatora. Polscy klienci nie chcą jednak tego robić. Chodzi o rachunki. Polska, obok Rumunii, jest jednym z najtańszych krajów pod kątem usług telekomunikacyjnych. W taką pułapkę "bezpłatnego roamingu" wpadają często kierowcy TIR-ów.

- 99 proc. sytuacji, gdy operator nalicza dodatkowe opłaty, wynika z naruszenia polityki uczciwego korzystania – komentuje Jabczyński.

Opłaty w roamingu nie znikają. Gdy klient korzysta z roamingu uczciwie to koszty bierze na siebie operator. Przykładowo, polska firma podpisuje umowę z niemiecką i rozlicza się z nią, gdy klient zaloguje się do niemieckiej sieci. W 2017 roku polscy operatorzy dopłacili do roamingu ponad pół miliarda zł.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:dziejesie.wp.pl
roamingwiadomościrachunki
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (109)