Miliard za błędy minister Fedak
Budżet państwa wypłaci blisko miliard złotych odszkodowań za błąd Ministerstwa Pracy, zapowiada "Gazeta Wyborcza".
13.09.2013 | aktual.: 13.09.2013 09:34
Gdy szefem resortu pracy była Jolanta Fedak z PSL przygotowano przepisy o zakazie łączenia pensji z emeryturą. W jednej chwili tysiące emerytów straciło świadczenia, na które pracowali długie lata. Teraz Trybunał Konstytucyjny uznał te przepisy za bezprawne.
W efekcie ZUS będzie musiał wypłacić Polakom wszystkie emerytury zawieszone 1 października 2011 r., doliczając odsetki za zwłokę oraz uwzględniając wzrost świadczeń wynikających z waloryzacji w 2012 i 2013 roku. Resort pracy przygotował już w tej sprawie stosowną ustawę.
Aby odzyskać zawieszone emerytury, każdy poszkodowany będzie musiał wystąpić z odpowiednim wnioskiem do ZUS. Jeśli emeryci tego nie zrobią, nie dostaną od państwa ani złotówki. Zgodnie z nowymi przepisami każdy, komu ZUS dwa lata temu zawiesił świadczenie, będzie miał 12 miesięcy od dnia wejścia ustawy, żeby złożyć odpowiednie pismo.
W 2011 r. ówczesnej minister pracy Jolancie Fedak udało się przeforsować przepisy, które zabierały świadczenia tym, którzy pomimo przejścia na emeryturę bez przerwy pracowali u dotychczasowego pracodawcy.
Pani minister zależało na fikcji. - Chodzi o to, żeby osoba, która przechodzi na emeryturę, rozwiązywała stosunek pracy. Już dzień później może ponownie się zatrudnić w tym samym miejscu pracy - tłumaczyła w grudniu 2010 r. Fedak.
Takie rozwiązanie prawne postawiło wielu Polaków przed trudnym wyborem - albo praca, albo emerytura. Rząd liczył, że osoby, które nabyły prawa do świadczenia, zostaną w pracy, a ci którzy już je otrzymywali, wybiorą zatrudnienie. Pracownicy bali się jednak, że jeśli zwolnią się chociaż na jeden dzień, to wbrew temu, co zapowiadała pani minister. nie zostaną przyjęci ponownie do starego miejsca pracy. Według prasowych doniesień oszczędności na niewypłacanych emeryturach miały wynieść ok. 700 mln złotych.